Grupa I: MLKS wygrywa mecz o honor

W pierwszym niedzielnym meczu turnieju w Krakowie naprzeciwko siebie stanęły zespoły, które nie zdołały wygrać jeszcze żadnego meczu. Z honorem do domów wrócą koszykarki rzeszowskiego MLKS-u, które po wyrównanym meczu okazały się lepsze od rybnickiego RMKS-u. Tym samym rzeszowianki zajęły trzecie miejsce w Krakowie.

Zobacz statystyki meczu

Spotkanie rozpoczęło się wczesną porą, bo już o 9 rano. Szybciej ze snu na parkiecie obudziły się rzeszowianki, które pierwsze dziesięć minut meczu wygrały różnicą 13 punktów. W dalszej części meczu podopieczne Krzysztofa Herbacińskiego broniły wywalczonej w pierwszej kwarcie przewagi i robiły to skutecznie, chociaż problemów nie brakowało.

W drugiej kwarcie rybniczanki zdołały odrobić 2 oczka. Tuż po przerwie trener RMKS-u Wojciech Pierchała miał jednak kolejny problem, bo czwarte przewinienie popełniła Aldona Morawiec. Wynik w tym momencie trzyma dla rybnickiego zespołu Aleksandra Kurdziel, ale MLKS spokojnie kontroluje wynik i prowadzi 55:42. W ostatniej minucie w śląskim zespole zza łuku trafiają jednak Paulina Mycio oraz Natalia Klepek, a to dało nadzieję na walkę o korzystny wynik w decydującej części meczu.

Gdy na pięć minut przed końcem meczu zza linii 6,25 trafiła Morawiec, a przewaga MLKS-u stopniała do zaledwie punktu wydawało się, że będące w natarciu rybniczanki przegonią rywalki i wygrają mecz. Tutaj jednak rozpędzony RMKS napotkał przeszkody. Dwa pudła Mycio oraz piąte przewinienia Kurdziel i Klepek okazały się zbawienne dla rzeszowianek. W końcówce ważne punkty dołożyła Katarzyna Pałka, z linii rzutów osobistych nie myliła się Sandra Górecka, i to właśnie zawodniczki z Podkarpacia mogły cieszyć się z wygranej na otarcie łez.

W Krakowie największym problemem zawodniczek z Rybnika były kwarty rozpoczynające mecz. We wszystkich meczach podopieczne Wojciecha Pierchały już na starcie traciły po kilkanaście punktów do rywalek i później ciężko było gonić rywalki. Dzisiaj po raz kolejny rybniczanki dobitnie o tym się przekonały i to dlatego właśnie one wrócą do domów bez żadnej wygranej na koncie.

udostępnij