W pierwszej kwarcie na parkiecie trwała wyrównana walka. Duża w tym jednak "zasługa" gospodarzy, którzy mieli problemy ze skutecznością oraz popełnili dużą liczbę strat. Spotkanie było wyrównane do 13 minuty, kiedy to na tablicy wyników było 15:14 dla zawodników TKM Włocławek. W tym momencie nastał przełom w dyspozycji gospodarzy. Skuteczna obrona i dobra gra w ataku sprwaiły, że po trójce Dawida Adameczewskiego było już 30:14 dla TKM. Czarną serię lublinian akcją 2+1 przerwał dopiero Jakub Stefaniuk. Na nic to jednak się zdało, bo włocławianie nadal byli w natarciu. Kolejny raz za trzy trafił Adamczewski, punkty spod kosza dodał Maciej Michalak i TKM udawał się do szatni na przerwę z dwudziestopunktową zaliczką.
Po zmianie stron zawodnicy długo nie potrafili przełamać się w ataku, a po 4 minutach drugiej połowy było 4:1 dla ekipy z Lublina. Dopiero wtedy otworzył się worek z punktami, a z letargu przebudzili się gospodarze. Nadal skutecznie zza łuku rzucał Adamczewski, który wyprowadził gospodarzy na prowadzenie 52:30. Przewaga włocławian utrzymywała się praktycznie przez całą ostatnią kwartę. Gdy w 36 minucie przewaga TKM wynosiła już 24 punkty, trener Szablowski zdecydował się posadzić całą swoją pierwszą piątkę na ławce rezerwowych. Fakt ten z miejsca wykorzystali przyjezdni. Rozstrzelali się Jan Szadura i Stefaniuk, a włocławianie wygrali ostatecznie różnicą zaledwie 7 oczek...
Włocławianie udowodnili, że są jednym z faworytów do wygrania tego turnieju. Końcowy wynik w żadnym wypadku nie odzwierciedla przewagi podopiecznych Krzysztofa Szablowskiego na parkiecie. Do momentu, gdy na parkiecie przebywali podstawowi zawodnicy, przewaga TKM-u wahała się w granicach 20 punktów.
Wśród pokonanych dwoiło się i troiło trzech zawodników, którzy nie mogli jednak rywalizować na równym poziomie z dobrze zorganizowaną drużyną gospodarzy. Dobre wrażenie pozostawili po sobie Szadura (22 punkty), Stefaniuk (15 punktów) i Michał Ejiofor, który obok 9 punktów w swoich statystykach zapisał 15 zbiórek i 5 przechwytów.
TKM Włocławek wygrał bardzo pewnie, podobnie jak Wilki Morskie Szczecin. Tym samym po pierwszym dniu turnieju faworyci nie zawiedli i pewnie usadowili się na dwóch pierwszych miejscach, premiowanuych awansem do turnieju finałowego. Czy taki sam układ będzie miał miejsce na zakończenie włocławskiego turnieju?