10 kolejka I ligi: Porażka lidera

Najciekawszym wynikiem sobotnich spotkań jest niewątpliwie porażka lidera, z której, dziki zwycięstwu, korzysta tyski Big Star obejmując fotel lidera. W pozostałych pojedynkach nie było już może tak sensacyjnie, ale w wielu spotkaniach walki i emocji nie brakowało.
Polonia 2011 Warszawa - MOSiR Krosno 96:77
To, że w tym pojedynku każdy wynik będzie możliwy było do przewidzenia, ale przebieg spotkania chyba mogił zaskoczyć każdego. Gospodarze bowiem dość szybko objęli prowadzenie i kontrolę nad przebiegiem tego pojedynku. Głównym autorem sukcesu był, grający dziś rewelacyjnie, Dardan Berisha zdobywca 30 punktów, który aż pięciokrotnie trafił za trzy punkty.
Intermarche Zastal Zielona Góra - BIG STAR Tychy 51:62
Pierwsza połowa pojedynku stałą pod znakiem słabej skuteczności. Obie drużyny nie potrafiły „wstrzelić” się w kosze. Po przerwie jednak sytuacja uległą zmianie goście zaczęli trafiać i systematycznie, przy ciągle pudłujących gospodarzach, powiększali przewagę. Gdy przewaga wzrosła do około dwudziesty punktów zielonogórzanie odpuścili już walkę o zwycięstwo i na boisku pojawiła się młodzież. Podobnie postąpił szkoleniowiec Big Star-a i końcówka tego, już rozstrzygniętego, spotkania była już pojedynkiem rezerw. Zwycięstwo tyszan przy porażce krośnian oznacza ich powrót na fotel lidera.
Sokół Łańcut - AZS PWSZ OSRiR Kalisz 76:69
Zwycięstwo nad beniaminkiem z Kalisza nie przyszło Sokołowi łatwo. Przez większość spotkania obserwować mogliśmy wyrównany pojedynek, a na tablicy wyników remis pojawiał się bardzo często. Dopiero w ostatniej odsłonie gospodarze zdominowali grę dzięki dwóm serią najpierw sześciu, a potem dziesięciu punktów z rzędu. Spotkanie ostatecznie więc wygrali gospodarze, bo tych strat rywale z Kalisza, mimo podjętej na koniec próby, nie byli już w stanie odrobić.
MKS Dąbrowa Górnicza - Resovia Rzeszów 91:57
Pojedynek w Dąbrowie przebiegał bez większych niespodzianek. Goście z Rzeszowa tylko momentami byli w stanie nawiązywać walkę z dużo silniejszymi gospodarzami. Tak na prawdę gdyby nie seria czterech celnych trójek na przełomie pierwszej i drugiej kwarty obraz porażki byłby zapewne dużo większy, bo dużo szybciej w szeregi rzeszowian wstąpiło by zwątpienie. O grze gospodarzy można by napisać wiele dobrego, ale najbardziej chyba zapadł w pamięci Tomasz Milewski, który w tym spotkaniu aż pięciokrotnie blokował rzuty rywali.
Sudety Jelenia Góra - Asseco Prokom II Sopot 62:71
Dziesięć celnych trójek ze skutecznością 52% rezerw Prokomu chyba wyjaśnia wiele. Przy takiej dyspozycji rywala wygrać bowiem nie łatwo. Waleczni gospodarze podejmowali walkę, jednak próby te były skutecznie niwelowane wspomnianymi na początku trójami. Po prostu sopocianie mieli dziś swój dzień i nie zmarnowali tej okazji do zdobycia kompletu punktów w tym spotkaniu.
Siarka Tarnobrzeg - Żubry Białystok 72:68
Od początku spotkania inicjatywa należała do gospodarzy, którzy szybko objęli prowadzenie. Dopiero później nastąpiło przebudzenie Żubrów i od drugiej kwarty rozpoczęły mozolne odrabianie strat. Zdobywanie punktów nie przychodziło łatwo, ale jednak powoli udawało się niwelować przewagę Siarki. Szczytem możliwości gość było chwilowe prowadzenie pod koniec trzeciej kwarty. Ostatnia kwarta to po części powtórka pierwszej, czyli dominacja i kontrola gospodarzy zakończona, już spokojnie, zwycięstwem.
AZS AWF Katowice - Stal Stalowa Wola 79:62
Początek tego spotkania przebiegał, czego chyba można było się spodziewać, po myśli gości, który po uzyskaniu przewagi systematycznie ją powieszali zostawiając katowiczan w tyle. Po przerwie jednak gospodarze postanowili odwrócić losy tego pojedynku. Postawili na obronę i to dało efekty. Do końca trzeciej kwarty udało się odrobić starty nawet i wyjść na sześciu punkowe prowadzenie. Spory udział w tym przełamaniu miał Piotr Hałas, który w tej trzeciej kwarcie zdobył aż dwanaście punktów (20 w całym spotkaniu). Ostatnia odsłona to obrona korzystnego wyniku i powiększanie przewagi. Końcówka należała już zdecydowanie do gospodarzy, bo załamani goście nie byli już w stanie poderwać się do walki by odrobić straty i dzięki temu mogliby zobaczyć dwie popisowe widowiskowe Artura Donigiewicza.
ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź - Znicz Basket Pruszków 92:83
W Łodzi emocji także nie zabrakło, gdyż przez większą cześć tego pojedynku mogliśmy oglądać naprawdę wyrównaną walkę. Pierwsi inicjatywę podjęli goście i w drugiej kwarcie udało im się odskoczyć na siedem punktów, jednak już do przerwy ta przewaga została zniwelowana. Dopiero w ostatniej kwarcie przyszedł czas na gospodarzy, którzy przez niespełna dwie minuty zdobywają siedem punktów i na pięć minut przed końcem spotkania posiadają przewagę, której już nie oddają do ostatniego gwizdka. Przeglądając statystyki z tego spotkania na pewno warto zwrócić uwagę na dwie rzeczy występ Jakuba Dłuskiego (23 punkty, 17 zbiórek a eval 41) oraz na oddane w tym spotkaniu rzuty wołane - ŁKS 45, z czego 38 celnych co stanowi 41% punktów zdobytych w tym meczu, a Znicz zaledwie 12.

udostępnij