1 liga męska: Pierwsza wygrana sopocian i niedziela pełna niespodzianek (relacje)

Sobotnie pojedynki dostarczyły zarówno sporo emocji jak i ciekawych rozstrzygnięć. Na pewno na uwagę zasługuje bowiem pierwsza wygrana sopocian, jak i drugie zwycięstwo, odniesione po dogrywce, akademików z Katowic. W niedzielę pierwszej porażki w Pruszkowie doznali koszykarze tyskiego Big Star-u, łódzki ŁKS rozgromił w Rzeszowie miejscową Resovię 26:103, a Zastal Zielna Góra po raz kolejny przegrywa tym razem z beniaminkiem w Dąbrowie Górniczej.
Asseco Prokom II Sopot - Sokół Łańcut 87:81
Faworytem w tym pojedynku byli goście, jednak chyba ich możliwości przeceniono. Młodzież z Sopotu bowiem już od samego początku przejęła inicjatywę i kontrolując przebieg tego spotkania doprowadzili do upragnionego pierwszego zwycięstwa w tych rozgrywkach. Nawet, jeśli dla gości dzisiejszy dzień był „tym słabym”, nie powinni przegrać tego pojedynku, a mimo to przegrali. Oznacza to chyba tylko jedno, że przed szkoleniowcem z Łańcuta jeszcze sporo pracy. W spotkaniu tym „swój dzień” miał natomiast Sławomir Sikora, który aż sześciokrotnie trafił zza linii 6,25 m w sumie zdobywając 21 punktów, do tego zebrał osiem piłek i zaliczył siedem przechwytów.
Stal Stalowa Wola - Polonia 2011 Warszawa 57:67
Nie udało się koszykarzom ze Stalowej Woli przełamać fatalnej passy i w sobotnim pojedynku z Polonia Warszawa ponieśli już piątą porażkę z rzędu. Na początku spotkania wydawało się, że goście są w zasięgu reki, jednak z minuty na minutę dominacja rywali rosła i w ostatniej odsłonie, co już zwiastowała gra w trzeciej kwarcie, goście praktycznie zdeklasowali rywali.
AZS PWSZ OSRiR Kalisz - Żubry Białystok 50:62
W pojedynku w Kaliszu dominowały białostockie Żubry. Przez większość spotkania to pod właśnie ich dyktando toczyła się gra na boisku. Tylko do przerwy bowiem gospodarze mieli nadzieję na wygrana, później już białostoczanie byli zdecydowanie lepszą, bo rozsądniej grająca, drużyną. W drużynie gości na pewno warto, już nie po raz pierwszy w tym sezonie, wyróżnić grę Andrzeja Misiewicza, lidera drużyny i zdobywcy 19 punktów w tym spotkaniu.
AZS AWF Katowice - Sudety Jelenia Góra 80:75
Pojedynek w Katowicach mimo początkowego, wydającego się spokojnego, prowadzenia gospodarzy zakończył się bardzo dramatyczną końcówka i dogrywką. Gospodarze mimo problemów z faulami i niezbyt skutecznie wykorzystywanymi rzutami osobistymi w kocówce potrafili doprowadzić do dogrywki i w niej wywalczyć zwycięstwo. Ozdobą końcówki spotkania był, oddany wraz z syreną, rzut z połowy Artura Donigiewicza, który wprawdzie już wyniku spotkania nie zmienił, bo zwycięstwo już było pewne, ale na pewno był bardzo widowiskowy i na długo zostanie w pamięci katowickich kibiców.
MOSiR Krosno - Siarka Tarnobrzeg 73:59
Wydawało się, że pojedynek ten nie powinien być zbyt emocjonujący, jednak jak się okazało było zupełnie inaczej. W tym bardzo nerwowym, momentami naprawdę wyrównanym i obfitującym w przewinienia, bo było ich ponad pięćdziesiąt, pojedynku lepsi okazali się faworyci. Przyznać jednak trzeba, że goście z Tarnobrzegu, wbrew końcowemu wynikowi, łatwo dwóch punktów nie oddali. Dopiero w drugiej połowie gospodarzom udało się uzyskać przewagę, w czym wydatnie pomogły „trójki” Przemysława Hajnsza, na tyle bezpieczną by zamienić ją na zwycięstwo.
MKS Dąbrowa Górnicza - Intermarche Zastal Zielona Góra 61:55
Nadzwyczaj słabo zagrali w Dąbrowie Górniczej koszykarze ubiegłorocznego kandydata do awansu Zastalu Zielona Góra. Gospodarze skorzystali wiec z okazji do pokonania gości i od samego początku spotkania podjęli walkę. Kontuzji w tym meczu doznał Paweł Wiekiera, co na pewno także miało spory wpływ na możliwości gości. O losach tego wyrównanego pojedynku zadecydowała dobrze zagrana przez gospodarzy, a w szczególności Tomasza Deję, ostatnia kwarta w której to koszykarze MKS-u wreszcie uwierzyli że wygrana jest na wyciągnięcie reki.
Znicz Basket Pruszków - BIG STAR Tychy 80:76
Chyba nie tak wyobrażali sobie wyjazd do Pruszkowa podopieczni Tomasza Służałka bowiem w tym pojedynku ulegli, po interesującym spotkaniu, miejscowemu Zniczowi. Już sam początek spotkania musnął być dla gości zaskoczeniem, bowiem to pruszkowianie przejęli inicjatywę i dopiero w drugiej połowie goście odzyskali kontakt. Głównymi problemami gości w tym spotkaniu była dobra skuteczność gospodarzy oraz nadmierna ilość fauli Damiana Kuliga. Pruszkowianie także skupili się na możliwie jak największym utrudnieniu dogrywaniu piłek temu właśnie zawodnikowi, co dość skutecznie komplikowało grę tyszan. W końcówce gospodarze, za sprawą celnych rzutów za trzy punkty, znów doszli do prowadzenia, którego w dość nerwowej końcówce, nie pozwolili już sobie odebrać ostatecznie zasłużenie pokonując niepokonanych do tej pory gości.
Resovia Rzeszów - ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź 26:103
To, że goście nie będą mieli problemów ze zwycięstwem w Rzeszowie było do przewidzenia, jednak wynik jaki napłynął z Podkarpacia zaskoczył na pewno wszystkich. Gospodarze zdołali bowiem zdobyć zaledwie 26 punktów co jest ewenementem w tych rozgrywkach i jednocześnie niestety dowodem na poważny kryzys koszykówki w Rzeszowie.

udostępnij