El. ME: Belgowie wygrali w Sopocie

Niezbyt szczęśliwie rozpoczęły się dla nas eliminacje do Mistrzostw Europy 2013. W Sopocie przegraliśmy z Belgią 57:64. - Jestem zły, ale jest jeszcze siedem meczów przed nami i wiem, że jesteśmy w stanie zakończyć to pozytywnie - powiedział po meczu Ales Pipan, trener reprezentacji Polski.
news

Trener Ales Pipan zaczął piątką, do której przyzwyczaił polskich kibiców w ostatnich meczach sparingowych. Na boisku jako pierwsi pojawili się Łukasz Koszarek, Dardan Berisha, Przemysław Zamojski, Michał Ignerski i Marcin Gortat.

Kliknij i zobacz: statystyki, zdjęcia z meczu

Obie drużyny zaczęły dość nerwowo i przez blisko dwie minuty nie były w stanie zdobyć punktów. Niemoc przełamał dopiero Michał Ignerski trafiając z półdystansu.

Polacy od stanu 2:0 prowadzili do 12 minuty spotkania. Wtedy to po raz pierwszy w spotkanie przewagę przejęli Belgowie (23:24), za sprawą trafienia spod kosza Pierre-Antoine Gilleta.

Belgowie z każdą minutą drugiej kwarty grali coraz lepiej. A już sama statystyka świadczy o tym najlepiej. W końcówce pierwszej połowie rywale zdobyli dziewięć punktów z rzędu i błyskawicznie wyszli na prowadzenie 33:29. Na szczęście potężny wsad Gortata i punkty równo z końcową syreną Mateusza Ponitki doprowadziły do remisu po 33.

Po przerwie niestety nasza skuteczność się nie poprawiła. Polacy w trzeciej kwarcie zdobyli tylko siedem punktów, a jedynym jasnym punktem zespołu był Marcin Gortat, który po trzech kwartach miał 18 punktów i 8 zbiórek.

Niestety Belgowie doskonale wykorzystywali nasze błędy i po trójce Maxima De Zeeuwa prowadzili już 9 punktami (40:49). Belg trafił jeszcze na początku czwartek kwarty i wynik 40:51 zaczął już na poważnie niepokoić polskich kibiców.

- Moi zawodnicy walczyli jak lwy i to się nam opłaciło. Ta wygrana bardzo nas cieszy - powiedział po meczu trener reprezentacji Belgii, Eddy Casteels.

Belgowie aż do 37 minuty prowadzili różnicą 7-9 punktów i grali tak jak ostrzegał Ales Pipan przed meczem. Spokojnie i zespołowo. W końcówce przy głośnym dopingu publiczności zgromadzonej w ERGO ARENIE Polacy zniwelowali przewagę do dwóch punktów.

Wszystko za sprawą rzutu Łukasza Koszarka, który trafił pierwszą trójkę Polaków w tym meczu. Do tego momentu w tym elemencie gry mieliśmy skuteczności 0/15! - To był najgorszy mecz ze wszystkich jakie rozegraliśmy do tej pory. Nie jest łatwo to wytłumaczyć - mówi trener Ales Pipan.

Niestety radość polskich kibiców nie trwała długo. Belgowie szybko odpowiedzieli dwoma trafieniami za dwa punkty i na minutę przed końcem przegrywaliśmy 54:60. To był niestety cios ostateczny, na który nie mieliśmy żadnej odpowiedzi.

- Każdy początek jest trudny i taki też był pierwszy mecz. Teraz nie potrafię odpowiedzieć dlaczego tak zagraliśmy. Chcieliśmy wygrać. Może jutro po analizie meczu będę już mądrzejszy - tłumaczył po meczu, trener Ales Pipan.

- Jeżeli ktoś mówił, że jesteśmy faworytami tej grupy, to ja mówię, że nie jesteśmy, przynajmniej ja się nie czuję faworytem. Jeżeli masz orzełka na piersi, to musisz serce zostawić na parkiecie. Dzisiaj tego nie zrobiliśmy. Trudno winić trenera za to, że zawodnicy nie trafiają do kosza. Musimy zagrać z większym zacięciem - powiedział Marcin Gortat.

- Wygraliśmy na trudnym terenie. Zagraliśmy dobrze w defensywie i udało nam się wygrać mecz otwarcia, co nas bardzo cieszy. Teraz skupiamy się już na pozostałych rywalach, bo to dopiero początek - powiedział Guy Muya, rzucający reprezentacji Belgii.

udostępnij