10 tysięcy punktów Wójcika coraz bliżej

W najbliższą środę we Wrocławiu spodziewane jest wydarzenie historyczne. Adam Wójcik, najbardziej znany polski koszykarz ostatnich dwudziestu lat, ma szansę przekroczyć granicę 10 tysięcy zdobytych punktów w ekstraklasie.
news Zdjęcia | Adam Wójcik

Ponad dwadzieścia lat na profesjonalnych boiskach koszykarskich, osiem tytułów mistrza Polski zdobywanych w barwach trzech klubów, mistrzostwo Belgii, czterokrotny udział w Mistrzostwach Europy - to tylko niektóre z osiągnięć Adama Wójcika. We środę spodziewane jest kolejne - jeśli zawodnik Śląska Wrocław zdobędzie co najmniej sześć punktów w pojedynku z PBG Basketem Poznań, osiągnie granicę 10 tysięcy zdobytych na parkietach ekstraklasy.

- Granie przez tak długi czas na najwyższym poziomie wymaga nie lada umiejętności. To osiągnięcie Adama potwierdza jego klasę - mówi Dominik Tomczyk, przez lata kolega z boiska Wójcika, a obecnie rzecznik prasowy Śląska Wrocław.

W historii ekstraklasy obserwowano już wiele imponujących wyników indywidualnych, ale dopiero od 1976 roku zapisywane były pierwsze oficjalne dane statystyczne przez PZKosz, a od 1998 roku dokładne statystyki przez PLK. Otworzyło to możliwość pełniejszego zobrazowania osiągnięć poszczególnych zawodników. Odkąd udało się ustalić hierarchię najlepszych snajperów koszykarskiej ekstraklasy, wiemy, że granicą wyznaczającą absolutny top jest 10 tysięcy punktów.

Adam Wójcik, który ma za sobą już bardzo długą karierę, rozgrywa znakomity sezon. Dzięki średniej 9,4 punktu na mecz już w minioną sobotę zbliżył się do magicznej liczby zdobytych punktów, ale do pełni szczęścia zabrakło mu sześciu punktów. - Na pewno nie będziemy kalkulować, ani specjalnie forsować akcji pod Adama, gdyż on zwyczajnie tego nie potrzebuje - mówi rozgrywający Śląska Robert Skibniewski.

Wójcik to grająca legenda polskiej koszykówki. W ostatnim dwudziestoleciu uczestniczył w najważniejszych sukcesach naszego basketu. - Niejednokrotnie podczas długich lat grania w koszykówkę występowaliśmy razem i sporo osiągnęliśmy. Bardzo dobrze wspominam mistrzostwa Polski zdobyte w barwach Śląska, gdy zdominowaliśmy ligę. Dużym sukcesem było wprowadzenie Śląska do rozgrywek Euroligi, w której także rozegraliśmy kilka dobrych spotkań. Bardzo miło wspominam także siódme miejsce na EuroBaskecie w Hiszpanii w roku 1997. Dużo się tego nazbierało, także trudno mi jest wymienić jakiś jeden wyjątkowy wynik, ale wszystkie te wydarzenia są bardzo ważne dla koszykówki zarówno we Wrocławiu, jak i w całej Polsce. No i oczywiście dla mnie osobiście - podkreśla Maciej Zieliński, obecnie poseł na Sejm RP i prezes drugoligowego Śląska Wrocław.

- Z Adamem miałem okazję grać w Gwardii Wrocław i kilka lat później w Śląsku. W Gwardii dopiero zaczynaliśmy poważną grę. Były to trudne czasy dla polskiej koszykówki. Sporo wówczas namieszaliśmy w lidze, co bardzo miło wspominam. Po latach, kiedy spotkaliśmy się ponownie w Śląsku, klub ten był już uznaną marką w Europie, a my walczyliśmy z powodzeniem w pucharach. Tak więc, dwa różne kluby, ale sentyment do tamtych czasów mam ten sam - wspomina z kolei Dominik Tomczyk.

- Moja przygoda z koszykówką zaczęła się w Szkole Podstawowej nr 2 w Oławie. W siódmej klasie przyjechaliśmy do Wrocławia na zawody międzyszkolne. Tam trener Krzysztof Walonis wypatrzył mnie oraz dwóch moich kolegów i zaproponował treningi we Wrocławiu. Z naszej trójki tylko ja zdecydowałem się dojeżdżać z Oławy. Mój pierwszy trening w Gwardii odbył się, jak pamiętam, podczas ferii zimowych, a potem były już regularne zajęcia trzy razy w tygodniu - opowiadał o początkach swojej kariery bohater tego artykułu.

- Adama poznałem jako młodego, szczupłego nastolatka. Wyróżniały go duże stopy i kolana, co znamionowało budowę przyszłego wysokiego zawodnika. Początkowo powoli wprowadzałem go do koszykówki od młodzików po juniorów i czekałem aż zaprocentuje w grze. Był bardzo utalentowanym chłopakiem, którego w perspektywie czasu można porównywać z Dirkiem Nowitzkim. Moim zdaniem, Adam miał talent na miarę gry w lidze NBA, ale czegoś zabrakło. Być może zadziorności? - zastanawia się trener Krzysztof Walonis. - Najważniejsze, że Adam miał talent do ciężkiej pracy, gdyż to otworzyło mu drogę do sukcesów. Widziałem w życiu wielu utalentowanych chłopaków, którzy przez lenistwo zaprzepaścili swoją szansę. Adam był zawsze pracowity i dzięki temu, mimo początkowo wątłej postury, stał się graczem, który pobije rekord strzelecki w ekstraklasie - podsumowuje pierwszy szkoleniowiec Adama Wójcika.

Także i obecny trener Wójcika nie szczędzi mu pochwał. - Adam ma za sobą fantastyczną karierę. Mimo tego zachowuje się się w pełni profesjonalnie i nie epatuje tym. Spotkało mnie w Polsce wiele dobrych rzeczy - pracuję tutaj od podstaw z młodą drużyną, osiągamy niezłe rezultaty. Niemniej, mogę powiedzieć, że praca z Adamem jest jak przysłowiowa wisienka na torcie - mówi Miodrag Rajković.

Czy osiągnięcie Wójcika może zainspirować młodych adeptów basketu? - Gdy byliśmy młodzi przyglądaliśmy się temu, co robią nasi starsi koledzy, jak Dariusz Zelig, który był dla mnie osobiście największym wzorem. Nie prowadzono wówczas jeszcze tak dokładnych obserwacji statystycznych jak to ma miejsce obecnie, tak więc skupialiśmy się na osiągnięciach koszykarzy w poszczególnych meczach. Myślę, że dziś młodzi ludzie mają większe możliwości, by śledzić takie indywidualne rekordy i jeśli nadamy temu odpowiednią oprawę, będzie to inspiracją dla następców by poprawiać historyczne wyniki i nawiązywać do rezultatów dawnych gwiazd - przekonuje Maciej Zieliński.

Z kolei Robert Skibniewski nawiązuje do niedawnej deklaracji Adama Wójcika o zakończeniu przez niego sportowej kariery po zakończeniu bieżących rozgrywek. - Po sezonie Adam zapowiedział zawieszenie butów na kołku. Tymczasem w lidze zadebiutowała grupa młodych, zdolnych zawodników, jak u nas Piotrek Niedźwiedzki i Kuba Koelner, czy w innych drużynach, min. Michał Michalak, Mateusz Ponitka, czy Przemek Karnowski. Życzę im jak najlepiej i wierzę, że będą na tyle wytrwali, by przejąć kiedyś schedę po Adamie, a może któryś z nich pobije ten wyczyn - mówi rozgrywający Śląska.

- Z pewnością będzie to duże osiągnięcie Adama. Gratuluję mu, że doszedł do tego imponującego poziomu. Wiadomo jednak, że koszykówka to sport, w którym nie wszystko idzie tak, jakbyśmy to sobie zaplanowali - mecz może się różnie potoczyć. Mam jednak nadzieję i trzymam za to kciuki, by udało mu się przekroczyć magiczną granicę już w najbliższym spotkaniu - mówi Maciej Zieliński.

We środę będziemy więc najprawdopodobniej świadkami wyjątkowego wydarzenia w historii polskiej koszykówki. Warto być w tym czasie w hali, by obejrzeć wyczyn, którego, być może długo nikt nie powtórzy.

Transmisja ze spotkania Śląsk Wrocław - PBG Basket Poznań w środę 7 marca od godz. 18.50 w TV PLK (na stronie PLK.pl).

Łukasz Michniewicz, plk.pl

udostępnij