Legia wywiozła jedno zwycięstwo z Łańcuta, dzięki czemu miała szansę zakończyć półfinałową rywalizację w Warszawie. I wykorzystała atut własnego parkietu. W sobotę mecz rozstrzygnął się na przełomie trzeciej i czwartej kwarty, gdy stołeczny zespół rzucił 32 punkty, tracąc zaledwie 9. Bohaterem Legii był wówczas Adam Parzych, który także w niedzielę odegrał kluczową rolę.
Max Elektro Sokół czwarte spotkanie, podobnie jak mecz numer trzy, rozpoczął lepiej od rywali. Po trójce Jerzego Koszuty zespół Dariusza Kaszowskiego w 7. minucie prowadził 19:10, ale później miał problem z trafieniem do kosza. Legię poderwał Cezary Trybański, rzucając cztery punkty i wymuszając kilka fauli w ataku, później wyręczył go Parzych, który mimo opieki obrońców trafiał z różnych pozycji. Od 8 do 14 minuty obrońca Legii rzucił aż 16 punktów - w tym trójkę z faulem i dał swojemu zespołowi prowadzenie 37:26.
Łańcucianie jeszcze przed przerwą zbliżyli się na sześć punktów, a po trójce Marcina Pławuckiego na początku trzeciej kwarty było tylko 46:43 dla gospodarzy. Stołeczny zespół miał jednak w swoich szeregach niezwykle skutecznych z dystansu Parzycha oraz Grzegorza Kukiełkę i błyskawicznie wypracował dwucyfrową przewagę, której nie oddał już do końca.
Legia w całym meczu trafiła 15 z 23 rzutów za trzy punkty, a większość prób należała do wspomnianych Kukiełki i Parzycha. Pierwszy z siedmiu rzutów, w tym jednego na wiwat na zakończenie czwartej kwarty, trafił pięć, Parzych miał skuteczność z dystansu 6 na 7, a w całym spotkaniu rzucił 31 punktów.
Najlepszy punktujący Max Elektro Sokoła Krzysztof Jakóbczyk uzbierał 29 punktów, do tego miał 3 zbiórki, 2 asysty i 3 przechwyty.
Wynik czwartego meczu półfinałowego:
Stan rywalizacji - 3:1 dla Legii, która w finale zagra z Miastem Szkła. Pierwsze dwa mecze (sobota i niedziela) odbędą się w Krośnie.
Adam Wall
