Polacy świetnie weszli w ten mecz - dzięki trafieniom Andrzeja Pluty i Wiktora Rajewicza prowadzili nawet 8:3. Niemcy odpowiadali jednak błyskawicznie, doprowadzając do remisu, a nawet zdobywając czteropunktową przewagę po rzucie Bruno Vrcicia. Biało-Czerwoni starali się wrócić do gry, ale po rzutach Tima Kopple oraz Kiliana Binapfla to nasi zachodni sąsiedzi prowadzili 23:14. Kadra trenera Daniela Puchalskiego drugą kwartę rozpoczęła z nową energią i to przyniosło zamierzone efekty. Krok po kroku straty były odrabiane, a po trójce Szymona Janczaka i rzutach wolnych Przemysława Gołka było 29:27 dla Polski. Później jednak rywale świetnie walczyli o zbiórki ofensywne, co przyniosło im kilka ponowień akcji. Dzięki akcji 2+1 Jonasa Mattisecka Niemcy wygrywali po 20 minutach 41:36.
W trzeciej kwarcie zespół trenera Alana Ibrahimagicia starał się kontrolować sytuację na parkiecie. Po jednej z akcji Quirina Emangi prowadził nawet 13 punktami. Później za zdobywanie punktów wziął się jednak Andrzej Pluta, dzięki czemu Biało-Czerwonym udawało się zbliżyć do rywali. Trafienie Hendrika Dreschera ustawiło jednak wynik po 20 minutach na 57:48 dla Niemców. Polacy w ostatniej kwarcie niezwykle twardo walczyli o każdą piłkę, ale nie byli w stanie w pełni odrobić strat. Ostatecznie goście wygrali to spotkanie 75:58.
- Uważam, że zagraliśmy dobre zawody. Dzieliliśmy się piłką, trafialiśmy rzuty, staraliśmy się w obronie. Może zabrakło nam trochę sił, bo z kwarty na kwartę szło nam gorzej. Daliśmy z siebie wszystko. Teraz czeka nas chwila odpoczynku i zasuwamy dalej - chcemy wygrać z Chorwacją - powiedział po spotkaniu Wiktor Rajewicz.
Niedziela jest dniem przerwy na turnieju. W poniedziałek o godz. 18.30 w ostatnim meczu grupowym Polacy podejmą Chorwację.
Polska - Niemcy 58:75 (14:23, 22:18, 12:16, 10:18)
Polska: Pluta 17, Janczak 14, Rajewicz 12, Walda 7, Gołek 5, Strzępek 2, Kamiński 1, Rojek 0, Pelczar 0, Drozdowski 0, Groth 0
Najwięcej dla Niemiec: Mattisseck 15, Vrcić 14, Drecher 13
