Karnowski: Będę bił się pod koszem

- EuroBasket dwa lata temu pokazał, że mogę grać przeciwko najlepszym zawodnikom w Europie. Wchodziłem czasami na 15-20 minut, kończyłem mecz przeciwko Finlandii w Montpellier. Tego będę się trzymał i chcę to udowodnić - mówi reprezentant Polski Przemysław Karnowski.

news Zdjęcia | Andrzej Romański

Wojciech Kłos: Wspomina Pan czasami jeszcze ten finałowy mecz w NCAA? Czego tam zabrakło do zwycięstwa?

Przemysław Karnowski: Zabrakło trochę koncentracji, trochę wykończenia. Życie toczy się jednak dalej, trzeba myśleć o tym co jest teraz. Na pewno był to dla nas bardzo udany rok, chociaż zabrakło “kropki nad i”. Cieszymy się bardzo, że doszliśmy do Final Four i do samego finału. Nie zakończyliśmy jednak tego meczu tak jak chcieliśmy.

Dla kibiców stał się Pan prawdziwą gwiazdą podczas turnieju Final Four. W mediach mówiło się o tym wydarzeniu bardzo dużo. Odczuwał to Pan?

- Nie starałem się na tym skupiać - zarówno jeśli chodzi o Polskę, jak i Stany Zjednoczone. Samo dojście Gonzagi do Final Four to była wielka sprawa. Media poświęcały na to sporo czasu - Ameryka jest na tym skupiona przez cały marzec. Na kilka dni finału ludzie przestają się przejmować NBA, innymi sportami i wszystkie oczy są skierowane na ten turniej.

Pana broda też była tam sensacją.

- Tak, śmiałem się, że 1/3 pytań dotyczyła drużyny, 1/3 o mojej brodzie i 1/3 o moich plecach. Dużo osób nosiło sztuczne brody. W restauracji w Spokane zrobiono nawet hamburgera, który miał ją przypominać. Tego było naprawdę mnóstwo! Odbierałem to bardzo dobrze.

Później przyszedł czas na grę w Lidze Letniej NBA dla Charlotte Hornets, a następnie świetne występy w Orlando Magic. W tym pierwszym zespole nie mógł się Pan odnaleźć?

- W Hornets nie było dla mnie minut. W trzech meczach zagrałem łącznie 12 minut. Postanowiłem poszukać drużyny, która będzie zainteresowana wysokim zawodnikiem. Już wcześniej zadecydowałem, że nie będę brał udziału w Lidze Letniej w Las Vegas, ponieważ chciałem skupić się na operacji kciuka i wrócić jak najszybciej na kadrę. Te dwa mecze dla Magic naprawdę się udały i pokazały, że mogę grać na dobrym poziomie.

Czego oczekuje od Pana trener reprezentacji Polski Mike Taylor, mając na uwadze także to, że późno dołączy Pan do rytmu meczowego?

- W kontakcie z trenerem Taylorem byłem cały rok. Od czasu kiedy współpracujemy piszemy do siebie, pytamy co u nas słychać. Wiem, że zależy mu na tym, żebym zagrał w reprezentacji. Odwiedził mnie w Spokane i na Lidze Letniej w Orlando. Mnie również bardzo zależy na grze w reprezentacji, ale musiałem przejść operację. Jeżeli bym czekał na to po EuroBaskecie, to wtedy byłbym wykluczony z pierwszych dwóch miesięcy sezonu. To był najlepszy moment dla mnie. Mam nadzieję, że ominięcie obozu przygotowawczego w Wałbrzychu nie wyjdzie mi na złe. Mam dużą chęć gry i chcę grać już na 100 proc. w turnieju w Legionowie. Co do oczekiwań trenera - trzeba zapytać Mike’a Taylora. Wszyscy wiemy, co mogę zaoferować drużynie. Będę bił się pod koszem, bronił innych środkowych jeden na jeden. Teraz, gdy gra się rozciągnęła, jest bardzo dużo podwojeń. A to wynika z tego, że nie ma wysokich graczy i odpowiednich obrońców na nich.

Pamiętamy Pana mecze w Siarce Tarnobrzeg i to, że potrafił Pan trafić z dystansu. Będzie Pan próbował zmienić swój styl gry i wychodzić częściej na obwód?

- Zawsze czułem się na siłach, żeby rzucać, ale robiłem to, co najlepsze dla drużyny. Jestem zawodnikiem, który ma na koncie najwięcej zwycięstw w historii NCAA. To trochę samo przez siebie mówi jak grałem. Chciałem, żeby zespół wygrywał mecze. W Lidze Letniej trochę pokazałem, że potrafię odejść i rzucić z półdystansu. Dwa czy trzy takie rzuty wpadły. Będę tego próbował, ale nie mówię, że będą to rzuty z ósmego czy dziewiątego metra. Powoli chcę przejść do półdystansu, a za rok, dwa lub trzy popracować nad trójką i przystosować się do nowej koszykówki.

Patrzymy też na rywali na EuroBaskecie. Wiadomo, że gramy tam z silnymi zespołami, które mają światowej klasy podkoszowych. Jak czuje się Pan na ich tle?

- Bardzo dobrze. EuroBasket dwa lata temu pokazał, że mogę grać przeciwko najlepszym zawodnikom w Europie. Wchodziłem czasami na 15-20 minut, kończyłem mecz przeciwko Finlandii w Montpellier. Tego będę się trzymał i chcę to udowodnić.

 

 

udostępnij