Zapowiedź 15. kolejki: O udane zakończenie rundy

W ten weekend pierwszoligowi koszykarza zakończą pierwszą rundę spotkań. Rundę wyrównaną, w której z atutu własnego boiska korzystały niemal wszystkie drużyny. 15. kolejka zapowiada się niezwykle ciekawie, bo w wielu parach zmierzą się ze sobą drużyny o zbliżonym potencjale. To przedostatnia kolejka na zapleczu Tauron Basket Ligi w tym roku.
news

KS Spójnia Stargard Szczeciński - MKS Budimpex Polonia Przemyśl (sobota, godzina 17:00)

Doświadczony Tadeusz Aleksandrowicz w końcu może być zadowolony z postawy drużyny na wyjeździe. Jego podopieczni przegrali wcześniej cztery kolejne mecze poza Stargardem Szczecińskim, na skutek czego wypadli z pierwszej trójki. Spójnia przegrała z mocnymi rywalami (Sokół, Start Gdynia, MKS Dąbrowa G.  i SIDEn), ale wiele z tych spotkań w kiepskim stylu. Przełamanie nastąpiło w Kutnie. Długo lepsi byli rywale, ale w ostatnich minutach zawodów goście zacieśnili obronę i to przełożyło się na ich sukces. Polonia, czyli najbliższy rywal Spójni, to drużyna doświadczona, ale specjalizująca się w dobrej grze w roli gospodarza. Na wyjeździe „Niedźwiadki” głównie przegrywają (bilans 1-5) i trudno przypuszczać, aby przełamanie nastąpiło właśnie teraz. Mecz będzie szczególny dla Huberta Mazura. 27-letni koszykarz dla lata temu grał w Stargardzie Szczecińskim, ale na skutek problemów z biodrem na rok musiał przerwać wyczynowe uprawianie koszykówki. Przez moment wydawało się nawet, że na parkiet już nie powróci w ogóle, ale ta diagnoza się nie potwierdziła. Silną stroną Spójni jest dobra gra obwodowych, po obu stronach boiska, ciekawe jak na ich tle wypadnie Mazur?


Start Gdynia - AZS Radex Szczecin (sobota, godzina 17:00)

Trener Paweł Turkiewicz przekonywał w ostatnim wywiadzie, że porażka może nauczyć zespół bardzo wiele, zwłaszcza na obecnym etapie rozgrywek. Ostatnie wyniki, jak również te wcześniejsze, tylko to potwierdzają. Jeden z faworytów do awansu zaraz na początku ligi uległ w Krośnie drużynie Delikatesów Centrum PBS Bank MOSiR. Po tej porażce w stylu godnym pozazdroszczenia zespół zwyciężył w pięciu kolejnych meczach. Później swego rodzaju katharsis stanowił mecz w Dąbrowie Górniczej, gdzie trójmiejska ekipa uległa po dwóch dogrywkach. Po nim przyszło rekordowe spotkanie ze Zniczem Basket (107:56) oraz wygrana w Toruniu z mocnym Polskim Cukrem. Dzięki tym spotkaniom Start zrównał się w tabeli z liderem NETO Sokołem, który jest wyżej tylko ze względu na lepszy bilans punktów rzuconych do straconych. Tak grający gdynianie bez większych problemów powinni sobie poradzić z drużyną AZS Radex. Szczecinianie specjalizują się bowiem w przegrywaniu meczów poza macierzystą halą. Do tej pory Akademicy punkty tracili we wszystkich ośmiu spotkaniach, w większości ulegający rywalom w kiepskim stylu. Właśnie wyniki na wyjazdach przesądziły o zwolnieniu Zbigniewa Majcherka, którego na stanowisku zastąpił dotychczasowy asystent Wojciech Zeidler. Nowy trener prochu raczej nie wymyśli.


NETO PTG Sokół Łańcut - AZS WSGK POLFARMEX Kutno (sobota, godzina 17:30)

Poprzedni rok NETO Sokół zamknął jako lider rozgrywek, w tym również ma na to szanse, ale musi pokonać dwie kolejne przeszkody. Pierwszą z nich, niełatwą, stanowi AZS WSGK POLFARMEX. Beniaminek ostatnio złapał właściwy rytm gry, wygrywając kolejno sześć spotkań ligowych. Dzięki tej serii przebił się do miejsca gwarantującego udział w play-off. Mógł być jeszcze wyżej, ale w środę przegrał na własnym boisku ze Spójnią. Ta porażka na pewno podrażniła podopiecznych Jarosława Krysiewicza. Łańcucianie mieli z kolei więcej czasu na przygotowanie się do tego meczu, bo zawody z AZS Radex jeszcze w listopadzie rozegrali awansem. Zacięta rywalizacja powinna mieć miejsce zwłaszcza pod koszem, gdzie trio Bartosz Dubiel - Maciej Klima - Marcel Wilczek będzie próbowało zatrzymać Mariusza Bacika, Adama Linowskiego i Aleksandra Perkę. Kto w tej konfrontacji wypadnie lepiej, powinien wygrać zawody.


POLOmarket Sportino Inowrocław - Delikatesy Centrum PBS Bank MOSiR Krosno (sobota, godzina 18:00)

Kończąca się w ten weekend pierwsza runda w wykonaniu obu zespołów była słaba. O ile postawa POLOmarket Sportino nie jest jeszcze niespodzianką, wskazywały na to choćby wyniki spotkań przedsezonowych, o tyle Delikatesów Centrum PBS Bank MOSiR już tak. Oba zespoły w sumie wygrał 3 z 26 spotkań ligowych. Jedno zwycięstwo więcej mają prowadzeni przez Dusana Radovicia krośnianie. Ostatnie wyniki spotkań ligowych pokazują, że mecz powinien być niezwykle wyrównany. W obu miastach koszykarze myślą już bowiem głównie o otwierającym się w styczniu okienku transferowym. Kluby nie ukrywają, że w tym okresie chciałyby zatrudnić kilku zawodników, co może wiązać się z utratą pracy przez obecnych. Ewentualna utrata zatrudnienia powinna stanowić dodatkową motywację do lepszej gry. Zwycięzca w przypadku wygranej, kosztem pauzujących Focus Mall Sudetów, przesunie się w górę tabeli.


MKS Start Lublin - Polski Cukier SIDEn Toruń (sobota, godzina 18:00)

To jak ważą postacią dla Polskiegu Cukru SIDEn jest Łukasz Żytko pokazały wyniki ostatnich spotkań ligowych. Bez swojego pierwszego rozgrywającego torunianie przegrali w Łańcucie oraz u siebie ze Startem Gdynia. W starciu z trójmiejską ekipą Żytko miał wyjść na boisko tylko na chwilę, sprawdzić, czy jest w stanie zagrać choćby przez kilka minut. Ostatecznie przebywał na boisku przez pół kwarty i musiał je opuścić z potwornym bólem stopy. Z tego powodu w tym roku już nie zagra, podobnie jak w pierwszych spotkaniach rundy rewanżowej. Na boisku nie zobaczymy też Dawida Przybyszewskiego, który musiał poddać się zabiegowi operacyjnemu. Nawet bez swoich dwóch podstawowych graczy Polski Cukier jest faworytem tej rywalizacji, o wygraną będzie jednak znacznie trudniej. Wobec kontuzji stawu skokowego Przemysława Łuszczewskiego ciężar gry Startu przesunie się na obwód, gdzie trener Dominik Derwisz ma spory wybór. Mecz na pewno będzie prestiżowy dla Kamila Michalskiego (Start) i Łukasza Kwiatkowskiego (Polski Cukier). Obaj przed rokiem grali w drużynie rywali, a rozstali się z nią w nienajlepszych okolicznościach.


Siedlecki Klub Koszykówki Siedlce - Rosa Radom (niedziela, godzina 18:00)

Mariusz Karol niedawno zmienił na stanowisku pierwszego szkoleniowca Rosy Piotra Ignatowicza. Mimo krótkiej pracy z drużyną już teraz potrafi na nią wpłynąć. Rosa momentami przegrywała z Delikatesami Centrum PBS Bank MOSiR oraz Focus Mall Sudetami, ale po reprymendach ze strony szkoleniowca, potrafiła wypracować szybko bezpieczną przewagę. W niedzielę Karola czeka najtrudniejsze, jak do tej pory, zadanie podczas jego pracy w Radomiu. SKK to zespół niewygodny, oparty podobnie jak Rosa na zawodnikach doświadczonych, ogranych na różnych szczeblach rozgrywek. Siedlczanie grają nierówno, do tej pory wygrywając tylko z jedną drużyną z pierwszej ósemki rozgrywek. Głównie z tego powodu podopieczni Tomasza Araszkiewicza są obecnie na miejscu, nie dającym prawa gry w play-off. Mecz z Rosą będzie dla gospodarzy szansą na przebicie się do czołówki, w której siedlczanie, jeśli chcą się znaleźć, muszą walczyć o komplet punktów w tego typu meczach. Niezwykle zmobilizowany do walki powinien być Michał Przybylski. 27-letni skrzydłowy rozegrał przed rokiem niezły sezon w Radomiu, ale nie uzyskał zatrudnienia na obecny sezon. To, że jest w formie potwierdziło chociażby spotkanie w Krośnie, w którym Przybylski wypadł najlepiej.


MKS Dąbrowa Górnicza - MKS Znicz Basket Pruszków (niedziela, godzina 18:00)

Niewiele jest drużyn, rywalizujących ze sobą na zapleczu ekstraklasy, nieprzerwanie od 2008 roku . Jedna z takich par tworzą MKS Dąbrowa Górnicza i Znicz Basket Pruszków. Wojciech Wieczorek ma wyraźny patent na klub z Mazowsza, bo nie przegrał żadnej z sześciu ligowych rywalizacji. W niedzielę jego zespół także będzie faworytem. Rewolucja kadrowa drużynie z Zagłębia na razie nie zaszkodziła. MKS, zgodnie z tradycją, sezon rozpoczął przeciętnie, ale od tej pory systematycznie piął się w górę ligowej tabeli. Obecnie jest trzeci z dużymi szansami na poprawę swojego miejsca. Ludzie Wieczorka do lidera tracą bowiem tylko jeden punkt. Interesująca w tej konfrontacji powinna być rywalizacja dwóch rozgrywających, z reprezentacyjną przeszłością. Grzegorz Grochowski i Marek Szumełda-Krzycki od lat grają w różnych kadrach młodzieżowych, razem nie mieli okazji być w jeden drużynie, bo dzielą ich dwa lata różnicy. Obecnie lepiej prezentuje się ten młodszy, czyli Grochowski. Nie tylko notuje lepsze statystyki, ale też jest lepiej przygotowany do gry. Szumełda-Krzycki wraca bowiem po urazie, którego nabawił się w połowie rundy. W dwóch pierwszych meczach, podobnie jak cały zespół, wypadł przeciętnie.

udostępnij