Jarosław Zyskowski: Miałem stres debiutanta

Jarosław Zyskowski w przeszłości grał w młodzieżowych reprezentacjach Polski, ale w seniorskiej kadrze zadebiutował 20 lutego 2020 roku w Gliwicach. - Mogłem zagrać lepiej. Na początku pojawił się lekki stres związany z pierwszym spotkaniem w dorosłej kadrze - przyznał po meczu koszykarz Stelmetu Enea BC Zielona Góra.

27-latek na boisku pojawił się w połowie pierwszej kwarty zmieniając Michała Sokołowskiego. Ogółem przebywał na parkiecie 11 minut. Rzucił 1 punkt, zebrał 2 piłki i miał 1 przechwyt.

Czego Pana zdaniem zabrakło do wygranej z Izraelem?

- Kilku lepszych rozwiązań w ataku, kilku obron. Wtedy byśmy wyszli zwycięstwo z tej konfrontacji. Nie ma się czym przejmować. To był dopiero pierwszy mecz tych eliminacji. Przed nami są jeszcze kolejne, w których możemy wypaść znacznie lepiej. Wiem, że niewiele osób spodziewa się naszego zwycięstwa na wyjeździe z Hiszpanią, ale moim zdaniem jesteśmy w stanie to zrobić.

A.J. Slaughter w Arenie Gliwice był niesamowity. 29 punktów, w tym 8 na 11 za trzy. Szkoda, że nie przełożyło się to na wygraną.

- Ciągnął naszą grę. Niestety z naszej strony zabrakło wsparcia dla niego. Musimy szybko wyciągnąć wnioski z meczu z Izraelem i włączyć resztę zawodników w niedzielnym meczu.

Jak ocenia Pan swój debiut w dorosłej kadrze?

- Mogłem zagrać lepiej. Na początku pojawił się lekki stres związany z pierwszym spotkaniem w seniorskiej kadrze. Oceniłbym go pozytywnie, gdybyśmy wygrali. Niestety się nie udało.

KoszKadrę w meczu z Izraelem wspierało z trybun 12 tysięcy widzów, co jest rekordem frekwencji na meczu koszykówki w Polsce. Jak grało się Panu przed tak liczną widownią?

- Atmosfera była niesamowita. Kibice dopisali, byli naszym szóstym zawodnikiem. Szkoda tylko, że nie udało się wygrać.

udostępnij