Rawlplug Sokół Łańcut wygrywa Suzuki 1 Ligę Mężczyzn

Występujący na parkietach Suzuki 1 Ligi Mężczyzn nieprzerwanie od 18 lat Rawlplug Sokół Łańcut najlepszym zespołem sezonu 2021/2022. W czwartym meczu finału prowadzony przez Dariusza Kaszowskiego zespół pokonał w wypełnionej do ostatniego miejsca hali Aqua Zdrój w Wałbrzychu miejscowy Górnik Trans.eu 94:86. Tym samym w rywalizacji do trzech wygranych drużyna z Podkarpacia zwyciężyła 3:1. Najlepszy zespół Suzuki 1 Ligi Mężczyzn uzyskał prawo gry w Energa Basket Lidze.

news Zdjęcia | Alfred Frater Fotografia

Marcin Nowakowski głosami zdecydowanej większości trenerów Suzuki 1 Ligi Mężczyzn został wybrany MVP rundy zasadniczej. W fazie play-off wielokrotnie potwierdził, że nie był to wybór przypadkowy i jak przystało na doświadczonego oraz ogranego w meczach o stawkę lidera potrafi wybierać rozwiązania najlepsze dla zespołu.

Czwarte spotkanie finału w Wałbrzychu rozpoczął od trzech spudłowanych rzutów, dlatego w kolejnych minutach adoptując się do warunków postawionych przez rywali umiejętnie rozdzielał piłki pomiędzy kolegów. Sam, gdy rywale gubili się w przekazaniu obrony, decydował się również na rzuty. Rozgrywający Rawlplug Sokoła rozpoczął spotkanie od 4 punktów, 5 asyst i 1 przechwytu, napędzając kolegów do efektywnej postawy w ataku.

W efekcie tego łańcucianie rozpoczęli spotkanie od zbudowania dwucyfrowej przewagi. Goście szybko objęli prowadzenie 19:7, wykorzystując problemy w ataku rywali.

Finałowa rywalizacja z Rawlplug Sokołem do hali Aqua Zdrój w Wałbrzychu dwukrotnie przyciągnęła na trybuny komplet publiczności. Być może zainteresowanie ze strony fanów oraz presja związana z wynikiem rywalizacji, w której Górnik Trans.eu nie mógł już sobie pozwolić na kolejną porażkę, zwłaszcza w pierwszych minutach usztywniła miejscowych. Zespół Łukasza Grudniewskiego w pierwszej kwarcie grał nerwowo. Mylił się w prostych sytuacjach, w wyniku własnych błędów tracił też piłki.

Paraliż ze strony miejscowych ustąpił dopiero po serii zmian, na które zdecydował się sztab trenerski gospodarzy. Jak przystało na kapitana dużo energii po obu stronach boiska wniósł Bartłomiej Ratajczak. Zakorzeniony w Wałbrzychu koszykarz pierwszy raz podczas finału trafił trójkę, zanotował dwa przechwyty i pomógł w walce na tablicach.

Górnik Trans.eu jeszcze przed zakończeniem pierwszej kwarty poprawił skuteczność w ataku, ale w dalszym ciągu miał problem z zatrzymaniem ofensywnie grających rywali. Goście nawet pomimo presji obrońców trafiali trudne rzuty na koniec czasu akcji, bądź nawet kwarty, utrzymując cały czas kilkupunktową przewagę.

Oprócz napędzającego grę łańcucian Marcina Nowakowskiego dobrze dysponowani rzutowo byli Filip Struski (12 punktów do przerwy) oraz Mateusz Szczypiński (9).

Wałbrzyszanie w całych sobotnich zawodach trafili tylko 4 rzuty za trzy punkty. Tę statystykę Górnik Trans.eu dzień później poprawił jeszcze przed przerwą umieszczając w koszu pięć prób z dystansu. W żadnym momencie przed zmianą stron Górnik Trans.eu nie zbliżył się jednak na odległość jednego trafienia z gry.

Wobec nieobecności Huberta Pabiana rotacja w drużynie z Dolnego Śląska uległa dużej zmianie, mimo węższego składu gospodarze po każdej zbiórce pod bronioną tablicą starali się grać szybko, nie czekając na powrót do obrony wszystkich graczy rywali. Nie zawsze taki sposób rozgrywania akcji przynosił miejscowym wymierne korzyści. Często koszykarze biało-niebieskich zbyt szybko chcieli doprowadzić do remisu.

Przy wyniku 52:54 miejscowi walczyli w parterze o uniknięcie straty, ostatecznie piłkę przejął Mateusz Szczypiński i błyskawiczną trójką powiększył przewagę gości. Ten sam zawodnik kilka minut później w walce o piłkę wpadł w fotoreporterów i stoliki prasowe, po czym popędził na połowę rywali, w tempo otrzymał piłkę od Marcina Nowakowskiego i w swoim stylu trafił z dystansu.

Podobnie wyglądały kolejne minuty trzeciej kwarty. Gdy tylko koszykarze Górnika Trans.eu uwierzyli, że są w stanie doprowadzić do remisu bądź pierwszy raz wyjść na prowadzenie, przyjezdni trafiali trudne rzuty. Specjalistą w tym elemencie okazał się wspomniany wcześniej Mateusz Szczypiński trzykrotnie trafiając w trzeciej kwarcie z dystansu. Po jego rzucie na koniec trzeciej odsłony Rawlplug Sokół prowadził 73:68.

Koszykarze Górnika Trans.eu także w kolejnych minutach nie unikali walki i pojedynków w parterze, w pogoni z piłką lądując także w trybunach. Nadal nie potrafili jednak przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść.

Po sześciu punktach z rzędu łańcucianie na siedem minut przed końcem objęli prowadzenie 81:73, w czym ponownie duży udział miał napędzający ataki Marcin Nowakowski. W kolejnych minutach miejscowi notowali kolejne zrywy, ale zdyscyplinowani i cierpliwi goście po akcjach Przemysława Wrony i Aleksandra Załuckiego nadal utrzymywali przewagę.

Goście pogubili się w ataku tylko na moment. Na nieco ponad dwie minuty przed końcem podstawowego czasu gry, gdy pod presją wysokiej obrony miejscowych dwukrotnie stracili piłkę na własnej połowie. Nawet tych błędów Górnik Trans.eu nie potrafił jednak wykorzystać, ostatecznie przegrywając czwarty mecz finału.

W ceremonii dekoracji udział wzięli: Marek Lembrych, wiceprezes PZKosz oraz Sylwia Bielawska, wiceprezydent Wałbrzycha.

Górnik Trans.eu Wałbrzych – Rawlplug Sokół Łańcut 86:94 (18:27, 27:23, 23:23, 18:21)

Stan rywalizacji – 3:1 dla Rawlplug Sokoła, który wygrał rozgrywki Suzuki 1 Ligi Mężczyzn i uzyskał prawo gry w Energa Basket Lidze

udostępnij