Grupa B: Zgorzelecka katastrofa, początek 0:25

Żadnego punktu w pierwszej kwarcie nie zdobyli koszykarze KKS Turów Zgorzelec, którzy w meczu grupy B turnieju finałowego mistrzostw Polski młodzików ulegli WKK Wrocław 29:66.

zobacz statystyki meczu

Zgorzelczanie pierwszy raz do kosza trafili dopiero w 750 sekundzie zawodów. Wówczas przegrywali już jednak 0:25, nie wykorzystując m.in. trzynastu rzutów z gry. - Atmosfera zrobiła swoje. Sam udział w turnieju finałowym jest dla chłopaków olbrzymim przeżyciem, zwłaszcza, że ta grupa trenuje razem dopiero od września - tłumaczył trener Turowa Dariusz Tomasik.

Od momentu, gdy drużyna z przygranicznego miasta zdobyła swoje pierwsze punkty, mecz się wyrównał. WKK, grając rozważnie i konsekwentnie, cały czas kontrolowało jednak przewagę, wygrywając trzy kwarty spotkania. W jednej był remis 11:11. - Momentami mój zespół grał dobrze, ale tylko momentami, to za mało, aby pokonać wrocławian. Jeszcze dużo pracy przed tymi chłopakami, jeśli chcą być medalistami mistrzostw Polski - mówił Tomasik.

- Mocno obawialiśmy się tego meczu, ale wynik pierwszej kwarty mocno podniósł nas na duchu - przyznał opiekun WKK Sebastian Potoczny. Przygotowywaliśmy się do tego spotkania. Chłopcy wiedzieli co mają robić na boisku - dodał.

Obie drużyny na centralny szczebel rozgrywek zakwalifikowały się, dzięki udanym występom w strefie dolnośląsko-lubuskiej. WKK było wówczas pierwsze, Turów drugi. Pierwsza konfrontacja zakończyła się wysokim zwycięstwem wrocławian, na koniec ligowych zmagań triumfowali jednak zgorzelczanie. Jak do tej pory, była to jedyna porażka w WKK w sezonie.

Na finałowy turniej do Warszawy przyjechało wielu rodziców z Wrocławia. Niemal wszyscy ubrani byli w koszulki polo swojego zespołu. - To nasz szósty zawodnik. Kibice byli z nami w Kolbudach na Pomorzu, są teraz w Warszawie. Dziękuję im za to - zakończył Potoczny.

Adam Wall

udostępnij