- Staramy się rozkładać skład tak, aby każda z piątek była równa. Na samym początku nie wypuszczamy najlepszych, dla nas liczy się przede wszystkim równowaga - charakteryzuje zespół MKS-u Wojciech Rogowski. Pierwsza piątka (Radomski, Bonarek, Tymiński, Puchalski i Popielski) wypracowała jednak znaczną przewagę. Od stanu 20:15 pruszkowianie zdobyli dziesięć punktów z rzędu. Aktywny był zwłaszcza Krzysztof Puchalski, który oprócz 11 punktów, miał 4 zbiórki i wymusił 4 przewinienia. - Udany początek zapewnił nam komfort psychiczny grania w przewadze - dodaje Rogowski.
Pyra próbowała odrabiać straty, ale nigdy nie przegrywała mniejszą różnicą jak osiem punktów. - Bardzo brakowało nam chorego Pawła Sulinowskiego - tłumaczył trener poznanian Krzysztof Dobrowolski. - Jego absencja znaczącą wpłynęło to na morale zespołu - dodał. Sulinowski to najlepszy strzelec Pyry w meczach na centralnym szczeblu rozgrywek. Oprócz 12,8 punktów, ma 3,7 asysty oraz 4 zbiórki. Do tego wymusza najwięcej przewinień w swoim zespole.
Trenerzy Bartłomiej Przelazły i Wojciech Rogowski do Warszawy zabrali piętnastu zawodników. Tylko dwunastu mogło być jednak wpisanych do protokołu meczowego. - Przed każdym turniejem mamy olbrzymi problem z doborem składu. W naszej grupie trenuje aż 34 chłopców i samo dostanie się do 15 jest już sporym wyróżnieniem - wyjaśnia Przelazły. - Przy wyborze meczowej dwunastki staramy się kierować ich postępowaniem, zachowaniem w szkole oraz na treningach - dodaje opiekun MKS-u.
- W sobotę nasz skład może być zupełnie inny. Po przerwie musieliśmy sobie radzić bez Patryka Jasińskiego, któremu odnowił się jakiś uraz. Miejmy nadzieję, że to nic groźnego - uzupełnia Rogowski.
Mimo porażki szkoleniowiec Pyry Krzysztof Dobrowolski był zadowolony z postawy swojego zespołu. - W drugiej połowy graliśmy z nimi jak równy z równym. To są młodzi chłopcy, mają gorące głowy. Z tego powodu często nie potrafili opanować nerwów i popełniali proste błędy. On cały czas się jednak uczy - mówił trener poznanian.
Porażki swojego zespołu Dobrowolski nie tłumaczył również wysoką temperaturą na hali MKS Ochora. -Warunki nie sprzyjały obu stroną i choć na co dzień nie trenujemy w takich warunkach, to nie był czynnik, który zadecydował o naszej przegranej. Po prostu byliśmy gorsi - wyjaśnił opiekun Pyry.
MKS w sobotę zmierzy się o pierwsze miejsce w grupie A z GTK Gdynia. Zwycięzca tego pojedynku zagra dzień później o złoto z najlepszym zespołem grupy B. Pyra medalowe szanse pogrzebała po porażce z pruszkowskim zespołem. - Strefa medalowa jest już dla nas zamknięta. Jutro mamy jednak szansę zająć trzecie miejsce w grupie. Trzeba zrobić wszystko, aby to osiągnąć - zakończył Dobrowolski.
Adam Wall