Tylko z dziewiątką graczy przyjechał na mecz do Dąbrowy Górniczej AZS Politechnika Big-Plus Poznań. Przyjezdni zagrali bez większej wiary w końcowy sukces, szybko przegrywając różnicą ponad dziesięciu punktów. Konsekwentni gospodarze na chwile słabości pozwolili sobie tylko w drugiej kwarcie, ale nie przeszkodziło im to w odniesieniu zdecydowanej wygranej. Skuteczny w ataku był Marek Piechowicz (24 pkt i 3 przechwyty), a o swojej waleczności po obu stronach boiska przypomniał Paweł Zmarlak (18 pkt i 8 zbiórek). Sporo minut na boisku przebywał ostatnio pozyskany przez MKS Michael Gospodarek (4 pkt, 4 asysty i 3 zbiórki). Ponad połowę punktów dla Akademików uzyskali Adam Metelski i Marek Sobkowiak.
Krótka przerwa w rozgrywkach dobrze zrobiła Jackowi Jareckiemu. Lider Polskiego Cukru SIDEn nie grał w ostatnim spotkaniu z SKK, ale nawet bez niego zespół pewnie wygrał z mazowiecką ekipą. Tym razem Jarecki był najskuteczniejszym graczem swojego zespołu, uzyskując przez 33 minuty 18 punktów. Zastrzeżenia można mieć jedynie do przeciętnie wykonywanych rzutów wolnych (3/6 za 1). Równie słabo w tym elemencie wypadła jednak cała drużyna (11/22). Łańcucianie zawalili kompletnie drugą kwartę, przegrywając tę część meczu 6:18. Gospodarze, co dla nich charakterystyczne, dużo rzucali wówczas z dystansu, lecz punkty zdobywali tylko z bliższej odległości. Rywale w tym fragmencie meczu dobrze przy tym bronili, notując łącznie aż 8 bloków. W całym meczu NETO Sokół trafił tylko 18 z 64 rzutów z gry.
AZS Radex starcie z Wikaną Startem przegrał trochę na własne życzenie. Akademicy po niedzielnym meczu w Lublinie mieli o czym myśleć, udając się na wyjazd do Siedlec. Tu na 2,5 minuty prowadzili dziesięcioma punktami, aby na trzydzieści sekund mieć nad rywalami przewagę zaledwie jednego trafienia z gry. Kolejnych błędów gracze Zbigniewa Majcherka jednak nie popełnili, dzięki czemu wygrali zawody. W drużynie gospodarzy zagrożenie w ataku stwarzali praktycznie tylko trzej gracze, ale najskuteczniejszy Kamil Sulima (21 pkt) popełnił aż 7 strat. Porażka mocno utrudniła SKK awans do fazy play-off. Niewykluczone, że po tym spotkaniu oficjalnie poznamy nowego szkoleniowca zespołu. Ostatnie dwa prowadził dotychczasowy asystent Wiesław Głuszczak. 9 punktów i 4 zbiórki miał debiutujący w AZS Radex Marek Miszczuk.
Nie mający problemy z faulami Marcel Wilczek (6 pkt i 5 zbiórek), ani dobrze pilnowany Tomasz Celej (10 pkt) okazali się kluczowymi graczami Wikany Startu w ataku. Dobra postawa pozyskanego w połowie sezonu Sebastiana Szymańskiego (18 pkt) oraz duże zaangażowanie Przemysława Łuszczewskiego (15 pkt i 7 zbiórek) przyczyniło się do zwycięstwa Wikany Startu nad PBS Bank Efir Energy. Znów umiejętnie nad tempem gry lublinian panował Łukasz Wilczek (12 pkt i 11 asyst), który boiska nie opuścił ani na sekundę. Niespodziewanie w pierwszej piątce gospodarzy zawody rozpoczął Bartosz Ciechociński, ale nie poradził sobie z presją (0/2 za 2 i 0/4 za 1). Nieudany powrót do Lublina zanotował rezerwowy Łukasz Szczypka (3 pkt ), a przyzwoity Andrzej Misiewicz (9 pkt i 6 zbiórek).
Wojciech Żurawski w tym sezonie imponował regularnością, ale mecz ze Spójnią Stargard Szczeciński był jego najsłabszym statystycznie od dobrych kilku miesięcy. Podstawowy podkoszowy BM Slam Stali nabawił się urazu kostki w drugiej kwarcie i na boisko nie powrócił. Brak Żurawskiego był widoczny zwłaszcza po przerwie, a więc w momencie gdy Spójnia złapała lepszy rytm gry. Przyjezdnym w odniesieniu wygranej nie przeszkodziła nawet seria 0:15 na początku pierwszej kwarty oraz przegrana walka pod tablicami. Podopieczni Ireneusza Purwieniekiego mieli sporą szansę na zwycięstwo jeszcze w regulaminowym czasie gry, lecz faulowany przez Krzysztofa Chmielarza Hubert Pabian trafił tylko 1 z 2 rzutów wolnych. Na początku dogrywki skrzydłowy Spójni zrehabilitował się jednak celną trójką, która mocno pobudziła jego kolegów do walki. Walcząca do końca BM Slam Stal miała szansę na wygraną, ale rzut rozpaczy z dystansu spudłował Krzysztof Chmielarz. 22 punkty dla Spójni uzyskał Tomasz Stępień.
Dwa złe wybicia z linii końcowej Wojciecha Glabasa po celnym koszu rywali mogły bardzo drogo kosztować AZS WSGK Polfarmex w starciu ze Zniczem Basket. To właśnie po tych złych akcjach rywali przegrywający cały mecz gospodarze zbliżali się odpowiednio na trzy lub dwa punkty w samej końcówce. Za sprawą udanego początku spotkania oraz cierpliwszej gry w trzeciej kwarcie Akademicy zasłużenie wygrali jednak ten mecz. Zwłaszcza przed przerwą nie do zatrzymania był Jakub Dłuski (18 pkt i 7 zbiórek w 20 minut), który później nieco osłabł z sił, ale i tak miał łącznie 8 zbiórek na atakowanej tablicy. Ważne punkty w drugiej połowie rzucił dla Akademików Dawid Bręk (15 w tym 4/6 za 3).
Coś niedobrego podczas przerwy świąteczno-noworocznej stało się z Franz-Astorią Bydgoszcz. Być może na swoje usprawiedliwienie gracze Jarosława Zawadki siły zbierają na dalszą część sezonu, ale porażka różnicą 51 punktów we Wrocławiu na pewno chluby im nie przynosi. Gospodarze dominowali zwłaszcza w drugiej (24:6) oraz czwartek kwarcie (33:11), gdy wynik był rozstrzygnięty. Miejsce w pierwszej piątce Śląska dobrze wykorzystał Krzysztof Sulima 15 pkt i 9 zbiórek. Bydgoszczanie do Wrocławia przyjechali bez Wojciecha Frasia i Filipa Małgorzaciaka.
Znów blisko, a zarazem bardzo daleko szczęścia byli koszykarze UMKS Kielce. Na początku roku przegrali ze Zniczem Basket różnicą pięciu punktów, choć prowadzili przez znaczną część meczu. Mecz z UMKS również rozpoczęli dobrze, ale dwie ośmiopunktowe serie sprawiły, że Budimpex-Polonia zdołała wrócić do gry, a nawet przejąć kontrolę nad przebiegiem wydarzeń na boisku. Pod nieobecność Grzegorza Kukiełki najwięcej punktów dla „Niedźwiadków” rzucił Tomasz Zabłocki – 13.
Adam Wall
