Erin Phillips i Milka Bjelica poprowadziły Wisłę do wygranej rzucając po 15 punktów, a bardzo dobrze spisała się również Ewelina Kobryn, która dodała 14 "oczek". Krakowianki rozpoczęły niezwykle zmobilizowane i przejęły losy meczu dzięki serii 15:2, po której prowadziły już 23:11. Przyjezdne starały się odrobić straty i nawet częściowo im się to udało, bowiem zdobyły sześć ostatnich punktów pierwszej kwarty i przegrywały już tylko 29:34.
Jednak po zmianie stron trójką odpowiedziała Paulina Pawlak i polska drużyna znów rozpoczęła ucieczkę. Tym razem Wiślaczki były bardziej konsekwentne i punktowały głównie spod kosza. Gdy osobiste trafiły Phillips i Kobryn, przewaga Wisły Can-Pack wzrosła do 13 punktów pod koniec trzeciej kwarty i pewne było, że to mistrzynie Polski wyjdą zwycięsko z tego spotkania.
Wisła Can-Pack Kraków - ZVVZ USK Praga 66:52 (23:11, 11:18, 12:11, 20:12)
Wisła: Phillips 15, Bjelica 15, Kobryn 14, Powell 14, De Mondt 5, Pawlak 3, Ujhelyi 0.
Jeden z głównych pretendentów do wygrania Euroligi w tym sezonie nie miał żadnych problemów z pokonaniem CCC Polkowice. Do przerwy mecz był w miarę wyrównany, ale po zmianie stron Ros Casares panował na parkiecie niepodzielnie.
Pierwsze punkty w drugiej połowie CCC zdobyło dopiero na trzy i pół minuty przed końcem kwarty numer trzy, kiedy z linii rzutów osobistych dwukrotnie trafiła Bibrzycka. W końcówce trzeciej kwarty prowadzący wysoko zespół z Walencji zaprezentował trochę nonszalancji w ataku, co sprawiło, że "pomarańczowe" zdobyły jeszcze siedem punktów. Pomimo tego przewaga Ros Casares była na tyle duża - 26 punktów - że tylko totalna katastrofa mogła odebrać zespołowi z Półwyspu Iberyjskiego wygraną. Nic takiego się nie stało. W ostatniej kwarcie nadal to gospodynie były drużyną dominującą i ostatecznie wygrały wysoko 88:54.
Ros Casares Walencja - CCC Polkowice 88:54 (23:10, 18:22, 26:9, 21:13)
CCC: Perovanovic 14, Zoll 10, Bibrzycka 9, Lavender 8, Maltsi 6, Musina 5, Walich 2.