Śląsk Wrocław w ekstraklasie!

Byli bezkonkurencyjni w rundzie zasadniczej, okazali się najlepsi również w fazie play-off. W czwartym meczu finału podopieczni Tomasza Jankowskiego i Jerzego Chudeusza pokonali PBS Bank Efir Energy Krosno i zajęli pierwsze miejsce w rozgrywkach pierwszej ligi, uzyskując tym samym prawo gry w Polskiej Lidze Koszykówki.
news Zdjęcia | Norbert Bohdziul, wks-slask.pl

Śląsk to beniaminek pierwszej ligi, ale zbudowany z myślą o awansie do najwyższej klasy rozgrywek w Polsce. Z tego powodu wrocławianie od pierwszego meczu sparingowego musieli radzić sobie z presją, jaka ciążyła nad tym zespołem. Trzeba przyznać, że nauczyli się z nią grać. Bardzo pomogło im już pierwsze spotkanie sezonu ze Spójnią Stargard Szczeciński, które będąc gospodarzem przegrali. Później wygrywali mecz z mecze, śrubując tym samym rekord w liczbie spotkań bez porażki. Skończyło się na 25 kolejnych zwycięstwach, a rekordowe zapędy Śląska zatrzymała zbudowana na studentach AZS Politechnika Big Plus Poznań. Do tego spotkania zawodnicy Jakowskiego i Chudeusza przystąpili jednak bez Radosława Hyżego, Marcina Fliegera i Pawła Kikowskiego, którzy dostali wolne oraz kontuzjowanego Krzysztofa Sulimy.  Szkoleniowcy mogli zdecydować się na taki ruch personalny, gdyż nad miesiąc przed zakończeniem rundy zasadniczej zapewnili sobie pierwsze miejsce przed play-off.

Bez większych problemów Śląsk przebrnął fazę ćwierćfinałową, ogrywając w niej Wikanę Start Lublin, ale później zaczęły się problemy. Po dwóch pierwszych meczach z Polskim Cukrem SIDEn dolnośląska ekipa prowadziła 2-0, niemal bezbłędnie wykorzystując problemy rywali w drugim starciu. Torunianie potrafili się jednak podnieść, doprowadzając do decydującego spotkania we Wrocławiu. Śląsk je wygrał, a atmosfera oraz zainteresowanie ze strony kibiców przerosło możliwości hali „Kosinierka”.

Rozgrywany na „Orbicie” finał nie długo nie toczył się po myśli gospodarzy. Pomimo braku dwóch rozgrywających (Rafała Glapińskiego i Kamila Łączyńskiego) oraz podkoszowego Andrzeja Misiewicza krośnianie jeszcze na półtorej minuty przed końcem mieli szansę wygrać pierwszy mecz we Wrocławiu. Do Krosna powrócili z jedną wygraną, bo wygrali drugie starcie, stawiając tym samym koszykarzy Śląska w bardzo trudnej sytuacji. W szczelnie wypełnionej hali MOSiR w Krośnie po raz kolejny pokazali jednak, że nauczyli się grać pod presją.

- Nikt nie mówił, że będzie łatwo, ale udało się nam wykonać plan. Jesteśmy w ekstraklasie, z czego się bardzo cieszyliśmy – cieszył się po meczu prezes Śląska Maciej Zieliński. Trzeci mecz finału, pierwszy w Krośnie, Śląsk wygrał po dogrywce, skutecznie broniąc ostatnią akcję regulaminowego czasu gry, a później znacznie lepiej wykonując rzuty osobiste.

W obu spotkaniach w Krośnie trener Radović miał do swojej dyspozycji szerszy skład, ale gracze Śląska od początku byli bardzo skoncentrowani na założeniach taktycznych, jakie nakreślił im trener Jankowski. - Ten zespół od początku sezonu był faworytem, wiedział czego chce. Pokrzyżowaliśmy im trochę plany, ale oni cały czas byli skoncentrowani. Ze swojej postawy w play-off możemy być dumni - mówił po meczu Dariusz Oczkowicz, który z klubem z Krosna przeżywał wzloty i upadki, a w ostatnich tygodniach imponował spokojem i doświadczeniem.

Czwarty mecz finału krośnianie rozpoczęli najsłabiej ze wszystkich, bo od straty dziewięciu punktów z rzędu. Ta strata ciągnęła się za podkarpacką drużyną do końca spotkania, gdyż mimo kilku pogoni gospodarze ani razu nie doprowadzili do remisu. W ostatnich pięciu minutach gracze Śląska punktowali tylko z linii rzutów wolnych, umiejętnie zatrzymując przy tym w ataku Kamil Łączyńskiego. Pomimo porażki niezwykle zadowolony z postawy swojego zespołu był Janusz Walciszewski. - To nasz wielki sukces, jest cudownie. Wspaniała publiczność, cała hala w Krośnie, czego chcieć więcej? Najważniejsze, że ludzie byli z nami. Widzieli naszą walkę i ją docenili - komentował prezes krośnieńskiego klubu.

Złote medale z rąk prezesa Polskiego Związku Koszykówki Grzegorza Bachańskiego i wiceprezydenta Krosna Bronisława Barana koszykarze Śląska odbierali w okolicznościowych koszulkach, których hasłem przewodnik był napis „AWANS bez drogi na skróty”.  - Taki mieliśmy plan. Chcieliśmy w sportowy sposób piąć się po kolejnych szczeblach ligowej hierarchii, aby pokazać, że rzeczywiście zasługujemy na miejsce w ekstraklasie - podsumował Zieliński.

  • Pekao S.A. 1 Liga Mężczyzn
  • 12.05.2013 18:00

PBS BANK EFIR ENERGY MOSiR Krosno

50 : 59

WKS Śląsk Wrocław

Adam Wall

udostępnij