Aspirujący nawet do gry w PLK MKS Dąbrowa Górnicza po meczu bez historii ograł celującą w utrzymanie Franz-Astorię Bydgoszcz. Kierowani przez Grzegorza Grochowskiego gospodarze szybko wypracowali kilkupunktową przewagę, którą potrafili utrzymać mimo zrywów gości. Rozgrywający kadry do lat 20 w całym spotkaniu miał 10 asyst, a do tego rzucił 19 punktów. Minuty na boisku dobrze wykorzystał inny były reprezentant młodzieżówki Mateusz Dziemba – 19 punktów, 5 zbiórek, 4 asysty i tym samym najlepsze spotkanie w tym sezonie. Ani na sekundę na boisku nie pojawił się Paweł Zmarlak.
Marcel Wilczek nie potrzebował wiele czasu na wkomponowanie się w zespół Wikany Startu Lublin. Już w swoim debiucie wypadł najlepiej spośród wszystkich podkoszowych lublinian, a tym razem był prawdziwym liderem pola trzech sekund. Pochodzący z Trzebnicy koszykarz oprócz 21 punktów miał 11 zbiórek, 3 zbiórki i 1 blok. Na dobrej grze Wilczka skorzystał również inny podkoszowy Przemysław Łuszczewski (15 pkt i 9 zbiórek). Wikana Start wysoką przewagę wypracowała w trzeciej kwartę, którą wygrała 33:11. Po raz pierwszy w tym sezonie w wyjściowej piątce lublinian pojawił się Michał Sikora, który zakończył zawody z dorobkiem 3 punktów, 7 asyst i 3 przechwytów. Z powodu urazu mecz z ławki rezerwowych obserwował Tomasz Zabłocki.
- Pekao S.A. 1 Liga Mężczyzn
- 04.11.2012 18:00
WIKANA START SA Lublin
BUDIMPEX-POLONIA Przemyśl
Wyniki sobotnich spotkań:
Fatalna postawa w ostatniej minucie podczas meczu w Toruniu kosztowała Akademików porażkę. Tym razem zespół Jarosława Krysiewicza podszedł do meczu z AZS Radex bardzo skoncentrowany. Pod koniec pierwszej kwarty gospodarze prowadzili już 25:1, dzięki czemu końcowy wynik był już tylko formalnością. Zgodnie z przewidywaniami dużo trudności sprawił rywalom w polu trzech sekund Jakub Dłuski (20 punktów), który okazał się najlepszym strzelcem gospodarzy. Zawodnicy Czesława Dasia w całym meczu trafili – podobnie jak przed tygodniem we Wrocławiu SKK – tylko 12 rzutów z gry, w tym ani jednego z dystansu. Cała pierwsza piątka gości zakończyła zawody z dorobkiem łącznie ośmiu punktów!
Po pierwszej kwarcie WKS Śląsk prowadził w Łańcucie 24:10, ale później mecz się wyrównał. Ambitnie grający gospodarze pod koniec trzeciej kwarty potrafili doprowadzić do remisu, a sześć minut później wyszli na pierwsze prowadzenie. To podrażniło wrocławian, w szeregach których w ostatnich minutach swoje doświadczenie wyniesione z polskich i europejskich boisk zaprezentowali Radosław Hyży i Paweł Kikowski. Podkoszowy Śląska w ostatnich ośmiu minutach uzyskał 10 ze swoich 20 punktów, wyraźnie dobijając miejscowych. Od wyniku 61:60 zawodnicy NETO Sokoła uzyskali tylko 2 punkty, przy 13 rywali i było po meczu.
Przebudowane w przerwie letniej SKK Siedlce na przełomie października i listopada przeżywa wyraźny kryzys formy. Zespół Tomasza Araszkiewicza przeciętnie radził sobie w meczach kontrolnych, ale sezon rozpoczął nienajgorzej. Ostatnie dwa mecze miał jednak tragiczne. Tydzień temu Śląskowi rzucił zaledwie 35 punktów, tracąc o blisko pięćdziesiąt więcej. W 7. kolejce SKK zagrało nieznacznie skuteczniej w ataku, ale tragicznie w obronie, pozwalając rywalom z BM Slam Stali rzucić aż 97 punktów i to na wyjeździe. Na dobrym poziomie znów zawody zakończył Wojciech Żurawski (19 pkt i 8 zbiórek), a dobrze na obwodzie współpracował ze sobą duet Marcin Dymała (12 pkt i 4 asysty) - Marek Szumełda-Krzycki (11 pkt, 5 asyst i 4 zbiórki). Żadnego punktu w tym meczu nie uzyskał Radosław Basiński.
Blisko pierwszej wygranej w lidze w roli gospodarza byli zawodnicy UMKS Kielce, którzy po wyrównanym meczu ulegli jednak PBS Bank Efir Energy Krosno. Znów na obwodzie sobie równych nie miał Kamil Łączyński zdobywca 10 punktów i autor 10 kluczowych podań. Litości dla klubu ze swojego rodzinnego miasta nie miał też Wojciech Pisarczyk. Pochodzący z Kielc koszykarz zakończył zawody z dorobkiem 22 punktów.
Do 3 listopada na pierwsze zwycięstwo w Stargardzie Szczecińskim czekała Spójnia. Podopieczni Tadeusza Aleksandrowicza pokonali Znicza Basket Pruszków, tym samym rewanżując się rywalom za wiosenną porażkę 2:3 w pierwszej rundzie play-off. Tylko trzech zawodników przyjezdnych rozegrało w Stargardzie Szczecińskim w miarę udane statystycznie zawody, a cały zespół popełnił aż 23 straty. Dla Łukasza Ratajczaka było to najlepsze spotkanie w barwach Spójni w tym sezonie (13 pkt i 7 zbiórek).
Dużą niespodziankę sprawili w sobotę zawodnicy AZS Politechniki Poznań. Zespół, który do siódmej serii spotkań jako jedyny nie wygrał meczu, niespodziewanie potrafił pokonać Polski Cukier, a więc drużynę ze ścisłej ligowej czołówki. Opromienieni wygraną z AZS WSGK Polfarmex Kutno przyjezdni długo nie mogli złapać właściwego rytmu w tym meczu. Po dziesięciu minutach gry AZS prowadził bowiem różnicą piętnastu punktów, a koncertowo wręcz grał Paweł Hybiak. Rozgrywający Akademików w samej tylko pierwszej kwarcie uzyskał 14 punktów, mobilizując tym samym kolegów do jeszcze lepszej gry. Ambitni gospodarze zdołali utrzymać przewagę już do końca, a Hybiak zakończył mecz z 25 punktami, 7 asystami i 5 zbiórkami. Polski Cukier miał problem w tym meczu ze skutecznością z dystansu, trafiając tylko 1 z 21 rzutów za trzy punkty.
Adam Wall
