Witamy w pierwszej lidze: AZS Kutno

W najbliższą sobotę startują rozgrywki pierwszej ligi mężczyzn. Jednym z pięciu beniaminków jest AZS WSGK POLFARMEX Kutno, który na zapleczu Tauron Basket Ligi zagra po raz pierwszy w swojej historii.
news

Przeciętnemu Kowalskiemu Kutno kojarzy się ze Świętem Róży, podstrefą Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej bądź kilkoma piosenkami, które temu miastu poświęcili muzycy. Od jakiegoś czasu sportową wizytówką 47-tysięcznego miasta jest jednak AZS.
 
Sekcja koszykówki przy Wyższej Szkole Gospodarki Krajowej w Kutnie powołana została dziesięć lat temu. Początkowo organizowała turnieje oraz ligę amatorską, a dopiero pod dwóch latach zgłosiła się do rozgrywek III ligi prowadzonych przez Łódzki Związek Koszykówki. 
 
Awans do wyższej klasy rozgrywkowej Akademikom udało się wywalczyć w 2006 roku. Stało się to po wygranych barażach nad ŁKS-em Łódź. Zespołem, borykającym się wówczas z poważnymi problemami finansowymi. Na drugoligowych parkietach drużyna z Kutna początkowo prezentowała się przeciętnie. W pierwszym sezonie, co prawda pewnie utrzymała się w lidze, ale już w drugim musiał o tym decydować ostatni mecz z… ŁKS-em Łódź, szczęśliwie przez akademików wygrany. Wszystko zmieniło się w kolejnych latach. W klubowej kasie pojawiły się większe pieniądze, dzięki czemu w kadrze zaczęli się pojawiać lepsi, bardziej doświadczeni zawodnicy. Szybko odbiło się to na wynikach. Szóste, a następnie piąte miejsce, zasygnalizowało atak na pierwszą ligę.
 
W sezonie 2010/2012 zespół postawił decydujący krok. Po Marku Białoskórskim drużynę objął Andrzej Kowalczyk i na wstępie dokonał poważnych roszad w składzie. Oprócz doświadczonego, ale zmagającego się ostatnio z poważnymi kontuzjami Pawła Pydycha, dołączyli Tomasz Deja, Kacper Kromer, Tomasz Smorawiński, Bartłomiej Strzelecki oraz były podopieczny Kowalczyka, jeszcze z czasów pracy w Stali Ostrów Wielkopolski, Grzegorz Małecki. Ten skład nie wystarczył jednak Akademikom na zwycięstwo z SIDEnem Polski Cuker Toruń zaraz na początku rozgrywek, dlatego włodarze zdecydowali się na kolejne wzmocnienia. Wkrótce po tamtym spotkaniu w Kutnie pojawił się wszechstronny Michał Marciniak, a kilka tygodni później do drużyny dołączyli zawodnicy z ekstraklasowym bądź nawet reprezentacyjny doświadczeniem. Mowa o Aleksandrze Perce, który nie mógł się odnaleźć w AZS-ie Koszalin oraz Mariuszu Baciku. Ten ostatni sezon rozpoczynał w GKS-ie Tychy, publicznie deklarując, że na Górnym Śląsku chce zakończyć swoją koszykarską karierę. Tyszanie w trakcie rozgrywek przeżywali jednak poważne problemy finansowe i wobec korzystnej oferty z AZS-u były reprezentant Polski zdecydował się na wyjazd do Kutna. Razem z nim GKS-u odszedł jeszcze rezerwowy rozgrywający Piotr Pustelnik.
 
W rundzie zasadniczej AZS nie zdołał już dogonić SIDEnu, przegrywając m.in. dwukrotnie z PWiK Piaseczno i do playoff przystąpił z drugiego miejsca. To okazało się dla kutnian szczęśliwe. W półfinale Akademicy bez najmniejszych problemów pokonali SMS PZKosz Władysławowo rozgrywając trzy spotkania w zaledwie cztery dni. Wszystko pod kątem finałowej rywalizacji. Krótsza pierwsza runda oznaczała bowiem dłuższy okres przygotowawczy przez najważniejszymi meczami. W Toruniu drużyna Kowalczyk zdołała wygrać drugie spotkanie, dzięki czemu na własnym parkiecie miała możliwość przesądzenia o losach rywalizacji. Wszystko układało się po myśli gospodarzy do ostatniej akcji meczu. Wówczas to na ekwilibrystyczny rzut zdecydował się Kamil Michalski, piłkę zablokował Aleksander Perka, ale zdaniem sędziów uczynił to nieprawidłowo i punkty zostały uznane. SIDEn wygrał to spotkanie 57:56.
 
To wydarzenie jeszcze bardziej skonsolidowało zespół. Mecz w Toruniu od początku układał się po myśli przyjezdnych, którzy po pierwszej połowie prowadzili różnicą siedmiu punktów, skutecznie zatrzymując obwodowych rywali. Odcięty od podań Przemysław Lewandowski niemiłosiernie męczył się na boisku. Podobnie jak jego podkoszowy kolega Dawid Przybyszewski. AZS ostatecznie wygrał to spotkanie 73:61 i wywalczył pierwszy historyczny awans na zaplecze ekstraklasy.
 
Zgodnie z zapowiedziami włodarze klubu w przerwie letniej nie przeprowadzili znacznej rewolucji kadrowej. Z drużyną pożegnał się zaś trener Kowalczyk, którego na stanowisku zastąpił Jarosław Krysiewicz. - Mieliśmy różne wizje zespołu. Szkoleniowiec chciał dokonać wielu roszad w składzie, my zaś obiecaliśmy zawodnikom, że w przypadku awansu do pierwszej ligi, otrzymają od nas szansę na występy w tej klasie rozgrywkowej. Nie chcieliśmy złamać danego wcześniej słowa, dlatego pożegnaliśmy się z trenerem Kowalczykiem - mówi prezes klubu Sławomir Erwiński, który jednocześnie jest Prokuratorem Rejonowym w Kutnie. Z wyróżniającym się w poprzednim sezonie zawodników z AZS-u odeszli: Kacper Kromer, Paweł Pydych i Tomasz Smorawiński. W ich miejsce klub pozyskał Dawida Bręka (SKK Siedlce), Krzysztofa Jakóbczyka (Sportino Inowrocław), Adama Linowskiego (Polonia 2011 Warszawa) oraz włączył do seniorskiego zespołu dwóch juniorów: Marcina Strzeleckiego i Damiana Błaszczyka. Dobre zgranie drużyny przełożyło się na wyniki spotkań przedsezonowych. Akademicy z 12 konfrontacji przegrali tylko 3, w tym dwie z drużynami z TBL. - Sparingów do zmagań ligowych nie wolno jednak porównywać - przestrzega opiekun kutnian Jarosław Krysiewicz. - Niewątpliwie naszym celem w nadchodzących rozgrywkach jest znalezienie się w play-off. Taki cel postawił przed nami zarząd klubu, a my postaramy się temu zadaniu sprostać - tłumaczy szkoleniowiec, który przez ostatnie cztery sezony pracował w żeńskiej ekstraklasie. - Na pewno inaczej wyglądają treningi z chłopakami. Inna jest też intensywność gry. Zasady są jednak podobne, dlatego nie miałem problemów z przestawieniem się do męskiej koszykówki. Zresztą przecież przed pracą z kobietami miałem okazję trenować męskie zespoły - zauważa Krysiewicz.
 
W inauguracyjnej kolejce AZS podejmie na własnym parkiecie Start Gdynia, którego aspiracje sięgają gry w ekstraklasie. To może być najciekawszy mecz 1. kolejki spotkań.

udostępnij