Belinelli w latach 2001-2007 występował w zespole z Bolonii (najpierw w Virtusie, następnie w Fortutido). Później został wybrany w drafcie do NBA z wysokim, 18. numerem przez Golden State Warriors. W 2009 roku został wytransferowany do Toronto Raptors, gdzie miał okazję grać z kolegą z drużyny narodowej, Andreą Bargnanim. W tej ekipie dostał też szansę na wyjście w pierwszej piątce.
W Raptors grał jednak przez tylko jeden sezon, po czym przeniósł się do New Orleans Hornets. Z tą drużyną po raz pierwszy w karierze zagrał w fazie play-off NBA (w 2011 roku Hornets odpadli w pierwszej rundzie z Los Angeles Lakers). Sezon 2011/2012 pod względem statystycznym był najlepszym w jego karierze - w 66 spotkaniach zdobywał średnio prawie 12 punktów.
Poprzednie rozgrywki Włoch spędził w zespole Chicago Bulls, który musiał radzić sobie bez swojej największej gwiazdy, Derricka Rose’a. Mimo tego drużyna miała udany sezon, pokonując w pierwszej rundzie play-off Brooklyn Nets. Bulls odpadli dopiero w półfinale konferencji, przegrywając z późniejszymi mistrzami, Miami Heat. Bellinelli był ważną postacią tej ekipy. Dobra postawa pomogła mu w podpisaniu nowej umowy, tym razem z San Antonio Spurs.
- W zeszłym sezonie zyskałem wiele na pewności siebie. Trzy razy trafiłem w kluczowej akcji spotkania, a ponadto trener Tom Thibodeau kilka razy pozwolił mi mieć piłkę podczas ostatniego posiadania, mówiąc: zagraj pick’n’roll i podejmij decyzję - mówi o swojej roli w NBA dla oficjalnej strony EuroBasketu Marco Bellinelli.
W najbliższym sezonie w NBA zagra aż czterech włoskich graczy. Do Andrei Bargnaniego (New York Knicks), Marco Belinelliego (San Antonio Spurs) i Danilo Gallinariego (Denver Nuggets) dołączył bowiem Luigi Datome. MVP ligi włoskiej oraz wicemistrz kraju z Virtusem Rzym podpisał kontrakt z Detroit Pistons. - Jestem dumny z Datome, to odpowiedni moment dla niego na spróbowanie tak ważnego doświadczenia. Miał doskonały sezon, a jego dobra forma i pewność siebie przełożą się na całą drużynę narodową - tłumaczy Belinelli.
Marco Belinelli grał z reprezentacją narodową na mistrzostwach Świata w 2006 roku oraz na EuroBasketach w 2007 i 2011 roku. Włosi nie mieli łatwej drogi do awansu na mistrzostwa na Słowenii, a mimo tego wygrali grupę F, pokonując dwukrotnie po drodze Turcję, Czechy, Białoruś i Portugalię. Trzeba podkreślić, że udało się to bez Belinelliego i Bargnaniego. W eliminacjach grał za to Danilo Gallinari, którego z powodu kontuzji nie będzie można zobaczyć na EuroBaskecie.
- Chemia w drużynie była naszym sekretem. Pomimo braku Danilo Gallinariego możemy być konkurencyjnym zespołem - uważa Belinelli.
Włoska koszykówka czeka na wyniki godne potencjału na arenie międzynarodowej. Ostatni sukces to srebrny medal na Igrzyskach Olimpijskich w Atenach w 2004 roku. Medal na EuroBaskecie (brązowy) udało im się zdobyć w 2003 roku. - Gramy z dużą motywacją. Kręgosłup naszej drużyny stanowią dojrzali gracze, którzy są doświadczeni. Czwarty włoski gracz przenoszący się do NBA jest pozytywnym znakiem dla koszykówki w naszym kraju - twierdzi rzucający San Antonio Spurs.
Na EuroBaskecie na Słowenii Włosi zagrają w grupie D z Grecją, Rosją, Turcją, Szwecją i Finlandią. Marco Belinelli mówi o tej rywalizacji skromnie: - Pojedziemy na Słowenię jako drużyna autsajderów, ale mamy możliwości, aby zaprezentować się z dobrej strony.
Reprezentacja Polski zagra z Włochami w piątek 9 sierpnia o godz. 20.30. Transmisję ze spotkania zapowiada włoska stacja RaiSport 1 (dostępna m.in. na platformach Cyfrowego Polsatu i nc+).
Harmonogram turnieju we Włoszech:
7 sierpnia (środa)
18:00 Izrael - Polska
20:30 Włochy – Gruzja
8 sierpnia (czwartek)
18:00 Polska - Gruzja
20:30 Izrael – Włochy
9 sierpnia (piątek)
18:00 Gruzja - Izrael
20:30 Polska - Włochy
Więcej o reprezentacji Polski i przygotowaniach do EuroBasketu na kadra.pzkosz.pl