Trener Maciejewski po meczu z Litwą

Graliśmy u siebie na sali, a oddaliśmy inicjatywę rywalkom. Oto mam największe pretensje do dziewczyn - mówił po piątkowym sparingu z Litwą trener reprezentacji Polski Dariusz Maciejewski.
- Mentalnie musimy wchodzić w mecz od samego początku. Ta koncentracja w pewnym momencie gdzieś uleciała, a Litwa to wykorzystała. Na domiar złego rozegraliśmy kilka naprawdę ciekawych akcji, lecz niestety nie potrafiliśmy ich wykorzystać - żałował opiekun kadry.

Zgodnie z wcześniejszymi założeniami na boisku już w pierwszej piątce pojawiła się Ewelina Kobryn, dla której mecze z Litwą są jedyną szansą na zgranie z zespołem. - Podstawową kwestią na dziś jest wkomponowanie „Ewci” w drużynę - zaznacza Maciejewski. W momencie, gdy Polki odrobiły dziesięciopunktową stratę na przełomie trzeciej i czwartej kwarty środkowa siedziała jednak na ławce rezerwowych. - Nie wolno dopuszczać do sytuacji, w której Eweliny nie ma tak długo na parkiecie, ona jest po prostu za dobrym graczem. W takim spotkaniu jak z Litwą mogłem sobie jednak na to pozwolić, zwłaszcza że jej koleżankom układała się gra w czwartej kwarcie. Graliśmy zespołowo, a na tym mi bardzo zależy. Szkoda tylko, że ta zespołowość była widoczna dopiero w ostatnich dziesięciu minutach - przyznał Maciejewski.

- Piątkowe spotkanie wspólnie z trenerami przeanalizujemy na chłodno wieczorem. Na pewno wyciągniemy wnioski na przyszłość. Widoczny był też brak meczowego przetarcia, w końcu ostatnie zawody rozegraliśmy dwanaście dni temu, dlatego cieszę się, że jeszcze jutro zmierzymy się z Litwą - zakończył szkoleniowiec naszej drużyny narodowej.

udostępnij