Dobry występ Gortata w finale NBA

21 minut gry, 4 punkty, 8 zbiórek, 4 bloki i dwa przechwyty – oto dorobek Marcina Gortata w pierwszym meczu finałowym NBA. Mimo bardzo dobrego występu reprezentanta Polski jego Orlando Magic ulegli na wyjeździe Los Angeles Lakers 75:100.
Gortat: Cieszę się z tych wszystkich bloków!

Gortat pojawił się na parkiecie już w 10. minucie pierwszej kwarty, po tym jak drugi faul złapał Dwight Howard. Nasz środkowy bardzo dobrze bronił. Dwukrotnie nie dopuścił do zdobycia punktów przez mistrza świata, Hiszpana Pau Gasola oraz Kobe Bryanta. Notował także kolejne zbiórki. Na początku drugiej kwarty Gortat zdobył swoje pierwsze punkty w finale NBA. Po podaniu z kozła od Jameera Nelsona zakończył akcję efektownym wsadem. W kolejnych akcjach Polak miał 2 bloki (przez ręce Gortata nie trafiał m.in. Andrew Bynum), przechwyt i zbiórkę w ataku, po której Rashard Lewis trafił za 3 i było 29:24 dla Orlando. Dorobek Gortata podczas jego pierwszego, siedmiominutowego pobytu na boisku to 2 punkty, 4 zbiórki, 2 przechwyty i tyle samo bloków.

Faktycznie po początkowych dobrych zagraniach koszykarzy z Orlando, z czasem do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. Druga i trzecia kwarta należała przede wszystkim do ich lidera Kobe Bryanta. 3-krotny mistrz NBA był nie powstrzymania przez obronę „Magików”. W całym meczu zdobył aż 40 oczek, miał 8 zbiórek i 8 asyst. Dobrze wspierali go Gasol, Trevor Ariza oraz Lamar Odom. Kiedy Gortat pojawił się na boisku w czwartej kwarcie, praktycznie było już po meczu, na tablicy był wówczas wynik 82:58 dla LA.

Drugi mecz wielkiego finału zostanie rozegrany w Los Angeles w niedzielny wieczór.

udostępnij