Gorzowianki były zdecydowanym faworytem pierwszego spotkania, które zaczęło się jednak sensacyjnie. Koszykarki z Ostrowa Wielkopolskiego nie przestraszyły się gospodyń i szybko objęły prowadzenie 6:0. Gorzowianki pierwsze punkty zdobyły dopiero w 4 minucie meczu za sprawą Claudii Trębckiej. Ostrowianki nadal jednak grały swoje i otwierającą mecz kwartę wygrały 21:9. Gdy po minucie gry w drugiej kwarcie było 24:10, zgromadzeni na hali sympatycy przecierali oczy ze złudzenia. Wynik ten mobilizująco wpłynął jednak na gospodynie. Zza linii 6,25 przełamuje się Trębicka, swoje dorzuca Agnieszka Wierzbicka, a na tablicy wyników pojawia się remis 24:24. Połówkę wygrywają jednak ostrowianki 27:24.
Po przerwie rozpoczął się teatr jednego aktora, którym była Claudia Trębicka. Rzucająca AZS PWSZ trafiała jak natchniona. Najpierw trójką doprowadza do remisu, kolejną wyprowadza swój zespół na pierwsze w tym meczu prowadzenie, a dzięki kolejnym dwóm gorzowianki prowadzą już 46:33. W tym momencie sen ostrowianek o sprawieniu sensacji dobiegł chyba końca.
Ostatnie 10 minut nie przyniosło już emocji, gdyż gospodynie w pełni kontrolowały przebieg wydarzeń na parkiecie i wynik na tablicy świetlnej. Podopieczne Pieczyraka wygrały całe spotkanie 70:62, czyli rozpoczęły turniej tak, jak sobie zaplanowały, a więc od wygranej. 22 punkty, 5 zbiórek, 4 asysty i 2 przechwyty - to liczby najlepszej na parkiecie Claudii Trębickiej, której gorzowski zespół może podziękować za wygraną w inauguracyjnym meczu. Rzucająca AZS-u aż pięciokrotnie trafiła zza linii 6,25, z czego czterokrotnie w kluczowej trzeciej kwarcie.
Ostrowianki zaprezentowały się bardzo korzystnie na tle faworyzowanych gospodyń i zgłosiły swój akces do walki o awans do turnieju finałowego. Widać ogranie na pierwszoligowych parkietach przynosi efekty, a ewentualny awans do finału będzie z pewnością dużym sukcesem podopiecznych Piotra Czaski.