Grupa IV: W Jarosławiu triumfuje MKS Polonia Warszawa

Pojedynek o pierwsze miejsce w Jarosławiu rozegrał się pomiędzy ekipą gospodarzy czyli Znicza i gośćmi z Warszawy. Choć można by powiedzieć także, że była to także indywidualny pojedynek pomiędzy Alanem Czujkowskim, a Dariuszem Wyką.

Zobacz statystyki meczu

Od samego początku mogliśmy w tym pojedynku obserwować wyrównaną walkę. Pierwsza kwarta to minimalne prowadzenie gospodarzy za sprawa wyrównanej gry całego zespołu. W drużynie Polonii natomiast bój z rywalami toczy głownie Alan Czujkowski, który zdobywa 9  z 16 punktów jakie mają w tej części gry na koncie warszawiacy.

W drugiej kwarcie do Alana dołączyli koledzy, najaktywniejszy z nich to Marcin Luto, i zaraz efekt był widoczny. Niewielka przewaga Znicza szybko znikła i rozpoczęła się walka o każdy punkt. Od tego momentu wynik zmieniał się często, a i nie raz na tablicy można było zobaczyć remis. W przeciwnej drużynie tempa Polonii dotrzymywali Dariusz Wyka (5 punktów w tej kwarcie z czego raz za trzy punkty) i Mateusz Gazurkiewicz ( 4 punkty), a w drużynie Polonii dalej dominował Allan Czujkowski, który i w tej części gry zdobywa 9 punktów, a jego dorobek to 50% zdobyczy całej drużyny. Punkty do szatni rzuca Michał Moralwicz.

Po przerwie wszystko zaczęło się od początku, bowiem na tablicy widniał remis 36:36. Kolejne minuty gry to wyrównany pojedynek jednak w końcówce trzeciej kwarty kilka błędów i niecelnych rzutów sprawia, że gościom ze stolicy udaje sie wyrwać pięć punktów prowadzenia, a ważne punkty zdobywają Marcin Luto i Paweł Śpica. Pozostaje więc jeszcze dziesięć minut i pięć punktów do drobienia. W zasadzie wdawać  by się mogło, że to niewiele, jednak przy tym co do tej pory mogliśmy oglądać można stwierdzić, że nie będzie łatwo odrobić tę stratę.

W ostatniej kwarcie Poloniści bronią więc korzystnego wyniku, a gospodarze próbują niwelować stary. Głównym aktorem po stronie Znicza był teraz Dariusz Wyka, w ostatniej kwarcie zdobył on dziewięć punktów i pozwolił na zbliżenie sie do uciekającego przeciwnika nawet na cztery punkty. Jednak gdy na około minutę przed końcem spotkania Michał Kuśmierz trafia za trzy punkty, a przewaga jego drużyny wzrasta do dziewięciu punktów staje się jasne, że pierwszego miejsca w grupie już warszawiakom  nie odbierze.

udostępnij