Michał Ignerski jakiego nie znacie

Michał Ignerski od lat jest jednym z najlepszych polskich koszykarzy. Jako jedyny nasz rodak gra na co dzień w bardzo silnej lidze hiszpańskiej ACB. W życiu prywatnym jest optymistą i „Dyziem marzycielem”. Lubi sporty ekstremalne, majsterkowanie przy samochodach oraz muzykę rock’ową. Jego marzeniem jest zdobycie złotego medalu podczas mistrzostw Europy.
1. Wzrost/waga
- 207 cm, 108 kg

2. Stan cywilny: żona/dziewczyna, dzieci?
- Narzeczona Małgosia.

3. Jak się poznaliście?
- Poznaliśmy się we Wrocławiu, kiedy grałem w Śląsku.

4. Twoje pseudonimy
- „Igi”, „Ignaś”, „Ignac”, „Igner”

5. Wykształcenie
- Wyższe. Kierunek „Zarządzanie w organizacjach sportowych” na Missisipi State University.

6. Języki obce
- Mówię po angielsku i po hiszpańsku.

7. Twój samochód
- Infinity oraz Mustang z 1972 roku.

8. Data i miejsce urodzenia. Jak wspominasz lata dziecięce? Czy byłeś spokojnym malcem?
- Urodziłem się 13. sierpnia 1980 roku w Lublinie. Byłem zwariowanych chłopakiem. Od dziecka uprawiałem wszystkie dyscypliny sportu, jakie się dało: grałem w piłkę nożną, badmintona, ping ponga, pływałem i jeździłem na rowerze. Zapisywałem się na wszystkie kursy i SKS-y, ze wszystkimi grupami wiekowymi. Wolałem być na boisku, niż w domu. Co ciekawe koszykówka była na samym końcu tej listy. Od dziecka lubiłem majsterkować przy samochodach. Nigdy nie przepadałem za siedzeniem w miejscu. A samochód to wolność i szybkość.

9. Jak zarobiłeś pierwsze pieniądze w życiu? Ile? Na co je wydałeś?
- Pierwsze pieniądze zarobiłem u dziadka w warsztacie. Nie pamiętam ile. Wydałem je pewnie na oranżadę.

10. W jaki sposób zaczęła się twoja przygoda z koszykówką? Ile miałeś lat? Kto cię zaprowadził na pierwszy trening i dlaczego na tę dyscyplinę sportu?
- Tata grał w kosza i w jego ślady poszła moja siostra. Przychodziłem na jej treningi i strasznie spodobała mi się ta rywalizacja. Niedługo później trafiłem do AZS Lublin.

11. Którzy trenerzy wpłynęli na ciebie w największym stopniu?
- Każdy wniósł cegiełkę do mojej gry. Jeden budował psychicznie, drugi uczył techniki. Zawsze szukałem dobrych cech u trenerów i starałem się poprawiać swoje braki. Manel Comas, z którym pracowałem w Sewilli, dodał mi pewności i wiary w siebie. U niego miałem najlepszy moment w Hiszpanii. Od Mulego Katzurina i Andreja Urlepa można było dużo się nauczyć w Polsce. Trener z uczelni w Stanach - Rick Stansberry pokazał mi na czym polega walka i mocna psychika. Miałem wielu trenerów. Myślę, że grubo ponad dwudziestu. Nawet asystenci trenerów posiadali dużą wiedzę, która była bardzo wartościowa i przydatna.

12. Czy miałeś/masz jakiegoś idola lub koszykarski wzór?
- Tata był dla mnie wzorem przez długi czas mojej kariery. Podziwiałem go jako koszykarza, ale i jako człowieka. Miał dużą wiedzę i potrafił mi ją przekazać. Ciągle wspominam nasze mecze 1 na 1. Mimo że kiedyś koszykówka wyglądała inaczej, to podstawy są te same. Myślę, że chęć rywalizacji i nieustępliwość mam po tacie. Nauki, które od niego dostałem zbudowały mnie i w późniejszych latach pomagały przejść przez trudne momenty. Tata wskrzesił we mnie wiarę, że nie ma rzeczy niemożliwych. Wszystkiego można się nauczyć, jak się ciężko pracuje i przy tym myśli pozytywnie.

13. Jako młody zawodnik marzyłeś, że pewnego dnia będziesz grał w...
- Zawsze miałem wiele marzeń. Bo ja jestem takim „Dyziem marzycielem”. Pragnąłem grać wyżej niż ojciec. Najpierw chciałem wyjechać do Stanów Zjednoczonych i występować w dobrym college’u. Później moim marzeniem było, by grać w najlepszej lidze w Europie. I to wszystko udało się zrealizować. Nie wybiegałem myślami gdzieś dalej. NBA była dla mnie tylko możliwością. Chyba jednak niewystarczająco mocno chciałem tam grać. Ważne by wiedzieć na co cię stać i co ci sprawia radość. Po czterech latach spędzonych w USA miałem już dość...

14. Co ci daje uprawianie koszykówki? Dlaczego warto iść twoim śladem?
Kochasz koszykówkę bo…

- Generalnie sport bardzo pomaga w życiu i codziennych sytuacjach. Uczy, by nie poddawać się po niepowodzeniach. Każdego czyni mocniejszym, bo uczy przegrywać. Koszykówka to codzienna rywalizacja. Codziennie dowiadujesz się o sobie czegoś nowego. Jeżeli poświęcisz się i będziesz konsekwentny, to możesz zarobić duże pieniądze. To też bardzo motywuje. W trakcie kariery poznałem wielu wartościowych ludzi i zwiedziłem pół świata. Trudno być szczęśliwszym. Choć ta praca to masa wyrzeczeń.

15. Jeśli nie grałbyś w koszykówkę, to byłbyś...
- Jestem koszykarzem i nie muszę gdybać.

16. W meczu przeciwko jakiemu rywalowi debiutowałeś w reprezentacji Polski i jak wspominasz tamto spotkanie?
- Nie pamiętam debiutu. Przeszedłem wszystkie szczeble reprezentacyjne, począwszy od kadetów. Szybko cieszyłem się z założenia reprezentacyjnej koszulki. Miałem wtedy 14 lat. Pierwsze mecze graliśmy chyba na Słowacji. Pamiętam, że kiedy z kumplami, w tym i z „Dylem” (Filipem Dylewiczem – przyp. red.) dostaliśmy koszulki z orzełkiem na piersi, to chodziliśmy przed lustro i się non stop oglądaliśmy. To była spora radość.

17. Jaki był twój najlepszy mecz w karierze? Które spotkanie najbardziej utkwiło ci w pamięci?
- Wszystko przede mną. Chciałbym zdobyć złoty medal w reprezentacji i w klubie. Dobrze pamiętam, jaka atmosfera towarzyszyła meczom o mistrzostwo NCAA w Stanach Zjednoczonych. Na sali było 30-40 tysięcy ludzi i na koniec wygraliśmy pierścień. Pamiętam tamte niesamowite emocje. Chcę ich więcej...

18. A najgorszy mecz lub sportowa porażka, o której chciałbyś zapomnieć?
- Dużo ich było. Ale chyba najgorzej wspominam przegrane 3 finały w Polsce i w Portugalii...

19. Największe dotychczasowe osiągnięcie koszykarskie?
- Ciągle przede mną. Cieszę się, że nadal jestem w Hiszpanii i to jest dla mnie duża satysfakcja.

20. Twoja ulubiona pozycja na boisku?
- Gram na trójce – czwórce. W Hiszpanii zwykle trenerzy wystawiają mnie jako niskiego skrzydłowego. Ale ja bardzo lubię grać jako silny skrzydłowy. Uważam, że mam większą przewagę nad rywalami, grając na tej pozycji. Dzieje się tak, ze względu na moją szybkość. Nie ma dla mnie znaczenia czy gram przodem czy tyłem do kosza.

21. Co jest twoim firmowym zagraniem?
- Z wiekiem zaczęły mnie bardziej cieszyć zbiórki, asysty i udane zagrania zespołowe. Po takich akcjach czuję satysfakcję, że coś nam wspólnie wyszło. Zawsze lubiłem zakończyć wsadem wejście pod kosz, ale w Hiszpanii to już nie zdarza się często.

22. Nad czym musisz jeszcze mocno popracować?
- Zawsze pozostaje coś do poprawienia. Uczymy się przez całe życie.

23. Jak oceniasz ubiegły sezon?
- Chciałbym jak najszybciej o nim zapomnieć. Było bardzo trudno. Przeżyłem najgorszy start sezonu w historii klubu i w mojej karierze. Długi czas byliśmy przecież ostatnią drużyną w Hiszpanii. Ale wiara pozwoliła nam dojść do punktu, w którym wygraliśmy 6 czy 7 meczów pod rząd. To nas postawiło na nogi i z beznadziejnej pozycji mieliśmy nawet szansę na play-off. Plany były zupełnie inne. Klub miał budżet na poziomie play-off, ale drużyna została źle skompletowana. Jeśli w hiszpańskiej ACB robi się podczas sezonu 8 czy 9 zmian zawodników oraz trenera, to jest niemożliwe by odnieść sukces.

24. Czy przed meczem masz swoje rytuały, które powtarzasz? Czy jesteś przesądny?
- Różnie podchodzę do kolejnych meczów i nie mam stałych zachowań. Jedynie staram się porządnie rozgrzać przed każdym meczem.

25. Czy pamiętasz jakąś zabawną historię, która przydarzyła ci się w karierze?
- Mam kiepską pamięć do takich sytuacji.

26. Czego nie lubisz w sporcie?
- Nie cierpię ludzi, którzy nieprofesjonalnie podchodzą do zawodu. Nie lubię gdy ktoś non stop narzeka, a przy tym zarabia dużo kasy i gra po 25 minut w meczu. Niektórzy zawodnicy nie mają honoru i nie wiedzą co to rywalizacja. Nie umieją bawić się sportem. Nienawidzę ludzi dwulicowych, którzy robią złą atmosferę w zespole lub myślą tylko swoimi kategoriami.

27. Jakie jest twoje marzenia koszykarskie?
- Pojechać na Igrzyska Olimpijskie, wygrać mistrzostwo Europy i kilka złotych medali w klubie.

28. Najlepszy klub, w którym miałeś okazję grać to…
- Pod względem sportowym i organizacyjnym był to klub z Sewilli. Bardzo dobrze wspominam czas spędzony w Anwilu i Śląsku. Szczególnie gdy w pierwszym roku graliśmy ze Śląskiem w Eurolidze. To były super czasy. Nadal wspominam, że miałem wspaniałą okazję grać w jednym zespole z „wielką trójcą” – Adamem, „Dominem” i „Zielonym” (Adam Wójcik, Dominik Tomczyk i Maciej Zieliński – przyp. red.). To była niesamowita frajda.

29. Najlepszym klubem piłkarskim według ciebie jest…
- Barcelona. Zawsze im kibicowałem.

30. Wymień inne dyscypliny sportu, które lubisz oglądać i uprawiać.
- Nie ma dyscyplin, których nie lubię uprawiać. Uwielbiam się ruszać i być na powietrzu. W wakacje najczęściej gram w badmintona. Żałuję, że nie mogę uprawiać sportów ekstremalnych, bo bardzo mnie to kusi. Pociąga mnie wszystko, co jest związane z ryzykiem i prędkością. Kilka razy próbowałem na czymś jeździć i źle się to kończyło. Muszę z tym poczekać.

31. Co zamierzasz robić po zakończeniu kariery?
- Powoli zaczynam o tym myśleć. Błędem jest gdy koszykarze grają do oporu, a nie organizują sobie życia poza sportem. Później nagle okazuje się, że pieniądze się kurczą, koncepcji nie ma i trudno jest z dnia na dzień zacząć robić coś nowego. Gdy uda się rozkręcić jakiś interes, to po zakończeniu kariery można prowadzić spokojne życie. Mam pewne plany, ale o konkretach nie chciałbym jeszcze mówić.

32. Jaki zawodnik był dla ciebie najtrudniejszym rywalem i dlaczego?
- Spotkałem na swojej drodze wielu wymagających przeciwników. W lidze hiszpańskiej trafia się na trudnych rywali w każdym meczu. Niektórzy przeciwnicy są świetnymi obrońcami, innych się ciężko kryje. Wszystko zależy od organizacji zespołu. Jak drużyna jest odpowiednio ustawiona, to indywidualności nie mogą sobie pohasać.

33. Kogo byś zaprosił do meczu streetballa dwóch na dwóch. Możesz wybrać dowolnego gracza?
- W pierwszej kolejności biorę Kordiana Korytka. Zdominowałby grę pod koszem i nie byłoby żadnych „wjazdów”. Do mojego zespołu zapraszam też Maćka Zielińskiego. On z kolei porozpychałby wszystkich na obwodzie. Dodam jeszcze strzelca Andrzeja Plutę, a ja będę trenerem.

34. Gdybyś miał możliwość zjeść obiad z jakąś znaną osobą (może być postać historyczna), to kogo byś zaprosił i co byś mu powiedział?
- Spotkałbym się z polskim Papieżem Janem Pawłem II. Nie wiem co bym powiedział. Chciałbym go po prostu posłuchać.

35. Jaki jesteś w życiu prywatnym? Wymień cechy, które cię charakteryzują.
- Wydaje mi się, że jestem dużym optymistą. Staram się nie pokazywać na zewnątrz swoich smutków. Ważna jest dla mnie rodzina i staram się być wobec wszystkich w porządku.

36. Jaka jest twoja dewiza życiowa?
- Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

37. Czego nie lubisz u ludzi?
- Nie podoba mi się kozactwo. Nie lubię ludzi nieskromnych, zawistnych i bez poczucia humoru.

38. Co lubisz robić w wolnym czasie?
- Gdy są wakacje najchętniej wsiadam w auto i jadę do nowych miejsc. Wybieram się najczęściej w góry lub nad jezioro. Lubię skromne, ciche miejsca, w których obcuje się z przyrodą. Stronię od dużych miast i gwaru. Do szczęścia wystarcza domek w lesie, moja kobieta, przyjaciele, szachy, karty i dużo śmiechu. Do tego dobre jedzenie i coś do popicia. Obok koszykówki moją pasją są samochody. Lubię coś przy nich „pogrzebać”. To mnie relaksuje.

39. Gdzie chciałbyś pojechać na wymarzone wakacje lub w podróż życia?
- Zawsze planuję wycieczki samochodowe lub rowerowe. W tym roku przyjechałem autem z Hiszpanii do Polski i po drodze wężykiem odwiedziłem z 10 państw. W następnym roku chciałbym objechać całą Skandynawię.

40. Ulubione miejsce w Polsce, gdzie lubisz przebywać?
- Spokój znajduję w domu rodzinnym. Lubię polskie góry i Mazury. Za morzem i słońcem nie tęsknię, bo mam go pod dostatkiem w Hiszpanii.

41. Za co lubisz Polskę?
- Nigdzie indziej nie czuję się jak w kraju. Wiadomo, że jest tu i sporo minusów. Ale ja lubię Polskę nawet za bałagan, który tu panuje. To jest taka swojskość. Polacy narzekają, ale są bardzo otwarci i szczerzy. Lubię także polską kuchnię. Tutaj mam rodzinę i dlatego jest to najlepsze miejsce na ziemi.

42. Jakiej muzyki słuchasz?
- Mam szerokie zainteresowania. Wszystko zależy od humoru. Moje ulubione kapele to U2, Metallica i Coldplay. Preferuję muzykę rock’ową.

43. Twój ulubiony film lub serial?
- Oglądam bardzo wiele filmów. Lubię dokumenty. Gdy coś mi się spodoba, mówię: „muszę zapamiętać ten film, a jak ktoś mnie spyta, powiem, że to mój ulubiony”. I zawsze zapominam. Wychodzi na to, że mam setki ulubionych filmów.

44. Ulubiona książka?
- Nie czytam tak wiele jak oglądam. Ostatnio podobały mi się książki: „Cień wiatru” Carlosa Ruiza Zafona oraz „Katedra del Mar” Ildefonsa Falconesa. Obie są o Barcelonie.

4 5. Ulubiona potrawa i napój?
- Wszystko jest dobre, co upichcą moja mama i narzeczona. Do picia najlepsze są soki naturalne.

46. Brunetki czy blondynki…?
- Kolor włosów ma tu najmniejsze znaczenie.

47. Załóżmy, że mamy 2020 rok. Jak i gdzie siebie wtedy widzisz?
- Tak daleko nie wybiegam w przyszłość. Żyję dniem dzisiejszym. Staram się cieszyć tym, co mam teraz. Pogadamy za 10 lat.

48. Co byś zrobił, gdybyś wygrał kilka milionów w totolotka?
- Nie potrzeba mi aż tyle. Lubię dzielić się z innymi. Może szybciej przestałbym grać w kosza i zaczął bawić się rajdami samochodowymi?

49. Gdybyś przez chwilę mógł być zwierzęciem, to co byś wybrał i dlaczego?
- Wybieram jakiegoś ptaka. Dużego, łownego i szybkiego orła. Taki ptak może zobaczyć kawał świata.

50. Na koniec powiedz coś polskim kibicom przed mistrzostwami Europy.
- Kibicom nie trzeba nic mówić. Wiem, że będą naprawdę gorąco nas dopingować. Znam atmosferę Hali Ludowej i pamiętam, że tu wszyscy fani wiedzą co mają robić.

udostępnij