Grupa II: Łódź z problemami, MTS Basket pewnie

Na zakończenie ćwierćfinałowej rywalizacji w mistrzostwach Polski juniorów ŁKS KM Łódź, dzięki dobrej grze w trzeciej kwarcie, pokonał MKKS Rybnik. Łodzianie już wcześniej byli jednak pewni awansu do najlepszej szesnastki. W starciu drużyn walczących o półfinał MTS Basket Kwidzyn lepszy od ZKS Stali Stalowa Wola.

MTS Basket Kwidzyn - ZKS Stal Stalowa Wola 94:53 (25:17, 19:15, 24:12, 26:9)

Prowadzony przez trenera reprezentacji Polski do lat 17 Jerzego Szambelana ZKS Stal Stalowa Wola nie miał wielu argumentów w starciu z MTS Basket Kwidzyn. Z powodu kontuzji nie mógł bowiem wystąpić w tym spotkaniu Grzegorz Grochowski, który był najlepszym zawodnikiem swojego zespołu w meczu z MKKS Rybnik. Niezwykle krótko (1,5 minuty) na boisku przebywał również inny gracz pierwszej piątki Michał Janas. Problemy kadrowe rywali szybko wykorzystali kwidzynianie. Po pierwszej kwarcie Basket prowadził 25:17, a do przerwy różnicą szesnastu punktów. Od początku wyróżniał się na boisku skrzydłowy Paweł Krupa. 18-letni silny skrzydłowy nie tylko został najskuteczniejszym koszykarzem swojego zespołu (23 punkty), ale walczył na obu tablicach (7 zbiórek, w tym dwie w ataku). Skutecznie otwierał także swoim kolegom drogę do kosza (5 asyst). Po przerwie mecz zdominowali koszykarze Basketu. Drugą połowę wygrali aż 50:21 i ostatecznie zwyciężyli 94:53.

ŁKS KM Łódź - MKKS Rybnik 76:62 (14:14, 19:18, 23:11, 20:19)

Nie bez kłopotów z najsłabszym w grupie VIII MKKS Rybnik wygrali koszykarze ŁKS KM Łódź. Gospodarze ćwierćfinałowego turnieju przegrywali bowiem do przerwy 32:33, a przez dłuższy czas skutecznie pilnowany był najlepszy zawodnik ŁKS-u Bartłomiej Bartoszewicz. Po przerwie odciążyli go jednak koledzy. Trzecią kwartę łodzianie wygrali 23:11, zaś pod tablicami Bartoszewicza wspierał Dominik Kaczmarek, który zebrał 15 piłek i miał 6 bloków. W ostatniej kwarcie meczu Rybniczanie próbowali jeszcze odrobić straty, ale nie byli w stanie odwrócić losów meczu. Także czwartą część meczu wygrał ŁKS (20:19) i tym samym przypieczętował swoją wygraną 76:62. Trener łodzian Robert Zając na zakończenie ćwierćfinałowe rywalizacji często korzystał z rezerwowych, którzy w końcowym rozrachunku przebywali na parkiecie dłużej niż pierwsza piątka.

udostępnij