Grupa I: WKK w wysokiej formie

Własna hala i znakomita dyspozycja pomogła w znakomite wejście w turniej gospodarzom, zawodnikom WKK Wrocław. Podopieczni Piotra Gliniaka wprost zdemolowali swojego pierwszego rywala na drodze do turnieju półfinałowego. W meczu otwierającym zmagania we Wrocławiu GTK Fluor - Britam po wyrównanym meczu pokonał UKS G26 Astorię Bydgoszcz dzięki koncertowi gry Stanforda Sannyego.

UKS G26 Astoria Bydgoszcz - GTK Fluor - Britam Gliwice 78:88 (16:28, 25:15, 13:21, 24:24)

Pojedynek bydgosko-gliwicki można śmiało nazwać pojedynkiem Huberta Basińskiego z Astorii ze Stanfordem Sannym z GTK Fluor – Britam. Zarówno w jednym, jak i w drugim pojedynku, wygrana leży po stronie gliwickiej.

Pierwsza połowa spotkania to prawdziwa wymiana ciosów. Pierwsza kwarta zdecydowanie należała do zawodników GTK Fluor – Britam Gliwice. Ekipa ze Śląska po pierwszej części meczu prowadziła już 28:16. W drugiej kwarcie przewaga należała jednak do rywali. Zepchnięci do defensywy gliwiczanie roztrwonili praktycznie całą swoją przewagę i do szatni schodzili z zaledwie dwupunktowym prowadzeniem. 

Po przerwie rozpoczął się show Stanforda Sannyego. Zawodnik z Gliwic zdominował wydarzenia na parkiecie. Liderowi gliwickiego zespołu tempa starał się dorównać Basiński, który również znalazł skuteczną metodę na obronę rywali.

Ostatecznie to jednak Sanny dostał większe wsparcie od swoich kolegów z drużyny, a wygrana wpadła na konto GTK Fluor – Britam. Sam Sanny na swoim koncie zapisał 34 punkty, 14 zbiórek i 5 asyst. Basiński natomiast miał 27 oczek i 11 zbiórek.

WKK Wrocław - MKS MOS Słupca 120:60 (30:20, 37:8, 31:9, 22:23)

To, że WKK Wrocław wygra pewnie, było do przewidzenia. Nikt jednak nie przypuszczał, że gospodarze turnieju aż tak bardzo zdemolują swojego pierwszego rywala na drodze do półfinałów Mistrzostw Polski.

Rywale ze Słupcy jedynie w pierwszej kwarcie potrafili dotrzymać kroku gospodarzom. Po strzeleckim festiwalu w pierwszej kwarcie WKK prowadziło „tylko” 30:20. W Drugiej poziom strzelecki gospodarzy jeszcze się podwyższył, natomiast rywale obniżyli swoje loty i to bardzo. Po pierwszej połowie WKK prowadziło już bowiem 67:28. 39 punktów przewagi z pierwszej połowy meczu jasno dawało do zrozumienia, że gospodarze turnieju nie będą mieli żadnych problemów z odniesieniem pierwszej wygranej w turnieju. Ostatecznie ekipa dowodzona przez Piotra Gliniaka rozgromiła MKS MOS Słupca 120:60, a setny punkt zdobyła już w 7 sekundzie czwartej kwarty meczu.

Wrocławianie w meczu tym ustanowili chyba rekord zespołowej gry. Aż 8 podopiecznych trenera Gliniaka zapisało na swoim koncie dwucyfrowe zdobycze punktowe co jest tylko dowodem na to, jak silnym i wyrównanym teamem jest WKK.

udostępnij