Grupa A: Prudnik utrzymał dystans

Od zwycięstwa turniej finałowy w Pruszkowie rozpoczęli koszykarze MKS Smyk Prudnik, którzy w meczu grupa A pokonali ŁKS KM Łódź. Po wysoko przegranym początku podopieczni Roberta Zająca przez cały mecz musieli odrabiać straty do rywali.

zobacz statystyki meczu

Prudniczanie do ośmiozespołowego finału zakwalifikowali się z turnieju finałowego w Słupsku, gdzie zajęli pierwsze miejsce, nie przegrywając żadnego meczu. ŁKS w Warszawie był drugi. Inauguracyjne spotkanie pruszkowskiej imprezy lepiej rozpoczęli koszykarze Smyka, którzy przy stanie 11:7 zdobyli osiem punktów z rzędu. Ostatecznie wygrywając pierwszą kwartę 23:10. Łodzianie mieli głównie problem z zatrzymaniem Kacpra Stalickiego (10 pkt i 5 zbiórek do przerwy) oraz Tomasza Madziara (11 pkt i 8 zbiórek). W ŁKS-ie wyróżniał się mający za sobą występy w pierwszej lidze Bartłomiej Bartoszewicz (7 pkt i 13 zbiórek), ale miał problemy ze skutecznością (3/11 z gry). Po dwójkowych akcjach Stalickiego i Madziara w połowie trzeciej kwarty Smyk osiągnął najwyższe prowadzenie w meczu (41:22). - Zbyt dużo daliśmy im pograć - narzekał trener łodzian Robert Zając. Sami byliśmy przy tym bardzo nieskuteczni. Przez to ta przewaga była tak wysoka.

Rozluźnieni wysokim prowadzeniem prudniczanie zaczęli popełniać więcej strat, rzucając przy tym często na samym początku akcji. Taki sposób rozgrywania akcji przez rywali wykorzystali koszykarze ŁKS-u, których do gry poderwał rezerwowy Igor Grodzki. Najpierw sam minął trzech obrońców rywali i trafił spod kosza, a kilka sekund później popisał się celną trójką z rogu boiska. - Zawodnicy z Łodzi zaczęli bronić na całym boisku, do tego poprawili skuteczność z dystansu. Po dwóch celnych trójkach uwierzyli, że w tym meczu mogę jeszcze powalczyć - analizował szkoleniowiec Smyka Tomasz Michalak. W końcówce Smyk musiał sobie radzić bez swojego lidera Stalickiego, który opuścił parkiet z powodu nadmiernej ilości przewinień. - To było duże osłabienie dla mojego zespołu. Na szczęście chłopcy potrafili poradzić sobie bez Kacpra, a to dobrze o nich świadczy - cieszył się Michalak. - W tym turnieju nie będzie łatwych meczów, gdyż praktycznie każdy zespół ma szansę powalczyć o medale. My przyjechaliśmy do Pruszkowa by wygrać jak najwięcej, a co z tego wyjdzie zobaczymy - dodał. - W końcówce udało nam się doprowadzić do czterech punktów straty, ale wtedy zabrakło chyba sił. Smyk był skuteczniejszy i wygrał z nami zasłużenie - przyznał opiekun łodzian Robert Zając - Kacper jest ogranym w drugiej lidze zawodnikiem i jednym z liderów reprezentacji. Nie łatwo gra się przeciwko takiemu koszykarzowi. To doświadczenie skutkuje na tych mistrzostwach.

Adam Wall

udostępnij