Grupa A: Pyrrusowe zwycięstwo Zastalu

Mimo zwycięstwa w swoim ostatnim meczu grupowym koszykarze SKM Zastal Zielona Góra stracili szansę na awans do półfinału. Podopieczni Bogusława Onufrowicza pokonali po dogrywce MKS Smyk Prudnik 77:73, ale do zachowania szans na pierwszą czwórkę potrzebowali siedmiopunktowej wygranej. Triple-double zanotował Filip Matczak.

zobacz statystyki meczu

Zastal, który swoje dwa poprzednie mecze w turnieju finałowym przegrał, do znalezienia się w półfinale potrzebował także wygranej gospodarzy turnieju MKS-u Pruszków z ŁKS-em KM Łódź. Zielonogórzanie doskonale zdawali sobie z tego sprawę, lecz do spotkania przystąpili z niezwykłą wiarą w zwycięstwo. Po akcjach Norberta Chojnackiego oraz Filipa Matczaka Zastal w szóstej minucie prowadził już różnicą jedenastu punktów (19:8). Na przełomie pierwszej i drugiej kwarty stracili jednak dziesięć punktów z rzędu, a mecz się wyrównał.

Podczas konfrontacji z MKS-em Pruszków do połowy trzeciej kwarty w drużynie Smyka punktowało tylko dwóch koszykarzy (Tomasz Madziar i Kacper Stalicki). Dzień później w zdobywanie punktów włączyli się rozgrywający Jarosław Oleksy oraz Szymon Zieliński. - Nie można awansować do czwórki tylko dwójką graczy, dlatego cieszę się, że w kolejnym meczu do gry włączyli się pozostali gracze - mówił opiekun Smyka Tomasz Michalk.

Wsparcie rzadziej punktujących zawodników przydało się drużynie z Prudnika zwłaszcza pod koniec czwartej kwarty. Na cztery minuty przed końcem Zastal prowadził bowiem dziewięcioma punktami, a z powodu nadmiernej ilości przewinień boisko opuścił jeden z liderów Smyka Stalicki (20 pkt w całym meczu). Wtedy to za trzy trafili jednak rezerwowy Marcin Sopata oraz Oleksy.

Przy stanie 70:67 dla Zastalu przewinienie niegodne sportowca popełnił Mario Ristić. Oleksy trafił oba rzuty wolne, a kilka chwil później faulowany był Madziar. Pierwszym rzutem doprowadził do remisu, ale drugiego nie trafił. - Namawiałem wówczas chłopaków, aby zrobili wszystko, żeby doprowadzić do dogrywki. Dodatkowe pięć minut otwierało bowiem przed nami szansę na awans do półfinału - analizował Onufrowicz.

Faulowany Matczak celowo nie trafił obu rzutów osobistych, a po drugim piłkę zebrali jego partnerzy. Koszykarze Smyka próbowali jeszcze przerwać grę, lecz nie byli w stanie.

W dodatkowym czasie gry lekką przewagę miał Zastal, ale w żadnym momencie nie potrafił wyjść na siedmiopunktowe prowadzenie. Ostatecznie zielonogórzanie zwyciężyli 77:73. - Chłopcy wreszcie pokazali, że potrafią grać w koszykówkę. Wygrali mecz i to im się chwali. Gdyby w czwartek zagrali tak jak w piątek, to mielibyśmy dwa zwycięstwa i pewny udział w czwórce - przyznał Onufrowicz. - Mój zespół w zdecydowanej większości składa się z zawodników szesnasto- i siedemnastoletnich, a takie doświadczenie bardzo im się przyda. Za rok mamy szansę na mistrza Polski - deklaruje trener Zastalu.

Z dorobkiem triple-double zawody zakończył Filip Matczak, który oprócz 15 punktów, miał 19 zbiórek i 12 asyst. Do tego popełnił 10 strat. To drugie takie osiągnięcie podczas pruszkowskich finałów. Wcześniej z triple-double zawody zakończył Michał Sokołowski z MKS-u Pruszków.

- To nie był łatwy mecz dla nas. Chłopcy wyraźnie czuli jeszcze w kościach trudy czwartkowej potyczki z gospodarzem turnieju - wyjaśnił szkoleniowiec Smyka. – Nieznaczna porażka jest dla nas jakimś pocieszeniem, ale od nas już nic nie zależy. W takiej sytuacji musimy czekać na wynik ostatniego meczu grupowego - zakończył Michalak.

Adam Wall

udostępnij