Po porażkach z Huraganem Wołomin, gospodyniami turnieju oraz VBW GTK Gdynia zespół Arkadiusza Bloka zajął ostatnie miejsce w grupie A i mógł jedynie walczyć o miejsca 7-8.
Z podobnym bilansem fazę grupową zakończyły zawodniczki TS Wisły Kraków, które kolejno uległy Poznaniowi, Ostrołęce oraz zespołowi z Kutna.
Faworyta niedzielnego starcia obu drużyn należało upatrywać w zespole z Kartuz. Zespół z pomorskiego w przekroju całego turnieju finałowego prezentował się lepiej. Przede wszystkim dzięki Kindze Cyman, która jako jedyna walczyła i potrafiła zdobywać punkty. W zespole Białej Gwiazdy takiej liderki brakowało. Zespół grał bezbarwnie.
Dlatego przebieg meczu o miejsca 7-8 mógł być zaskoczeniem, bo od początku do końca było ono wyrównane. Ale to nie Wisła zaczęła lepiej grać, to Trops po prostu zaprezentował się słabiej.
Po dwóch kwartach trzema punktami prowadziły krakowianki 32:29. Tak niewielka różnica utrzymywała się przez całe spotkanie. Raz prowadziła Biała Gwiazda, raz Kartuzy.
Dziesięć sekund przed końcem Wisła przegrywała dwoma punktami i miała dwa rzuty wolne, wykorzystała tylko jeden, ale przeciwniczki walcząc o piłkę na zbiórce wybiły ją na aut.
Zawodniczki Marty Starowicz skorzystały z prezentu i po szybkiej akcji zdobyły dwa punkty wychodząc na prowadzenie 64:63.
Zespół z Kartuz miał sześć sekund na przeprowadzenie akcji, ponieważ trener Blok wykorzystał wcześniej trzy przerwy na żądanie, więc nie mógł przesunąć wybicia piłki z autu na linie środkową.
Ale jak się później okazało nie stanowiło to żadnego problemu. Jego zawodniczki szybko przeniosły akcję pod kosz przeciwniczek i tuż przed końcową syreną niezawodna Kinga Cyman rzuciła zza linii 6,25. Piłka zakręciła się na obręczy i wpadła do kosza dając zwycięstwo Tropsowi 66:64.