finał: Złoto dla STK Czarnych Słupsk

Po raz pierwszy w historii drużyna STK Czarnych Słupsk zdobyła złoty medal mistrzostw Polski juniorów. W finale zawodnicy Roberta Jakubiaka pokonali Spójnię Stargard Szczeciński 66:54. Tytuł MVP turnieju finałowego trenerzy przyznali Kacprowi Borowskiemu z Czarnych Słupsk.

zobacz statystyki meczu

Była to już trzecia konfrontacja obu zespołów w tym sezonie. Dwie wcześniejsze wygrali koszykarze ze Stargardu Szczecińskiego, którzy lepsi od rywali okazali się w mistrzostwach Polski juniorów starszych oraz w meczu grupowym. Czarni pewni byli wówczas awansu do półfinału, Spójnia musiała o niego walczyć do ostatnich sekund. Po tej porażce Jakubiak żałował porażki, gdyż drugie miejsce w grupie oznaczać mogło rywalizację z MKS-em Pruszków w półfinale.

Dopiero kilka godzin później okazało się, że o finał Czarni zmierzą się z ŁKS-em KM Łódź. Dzięki konsekwentnej grze w defensywie słupszczanie pewnie pokonali mistrzów Polski kadetów z 2008 roku. - Zgodnie z naszą dywizom najlepszą obroną jest najlepsza obrona. Ten element przez cały turniej funkcjonował w naszym wykonaniu doskonale - chwalił swój zespół Jakubiak.

Do przerwy lekką przewagę miała jednak Spójnia, która po trafieniu Bartłomieja Wróblewskiego za trzy punkty równo z końcową syreną, prowadziła 30:25. - Uczulałem chłopaków, aby uważali na niego na każdym kroku.  Wróblewski to motor napędowy Spójni. Od niego rozpoczynała się niemal każda akcja rywali - mówił po spotkaniu Jakubiak.

W drugiej połowie Czarni stosowali nieustanny pressing na Wróblewskim, niemal bez przerwy któryś z obrońców słupszczan znajdował się przy sobotnim bohaterze Spójni. - To przyniosło skutek. Do tego Wróblewski był już chyba lekko zmęczony - analizował Jakubiak. Przełomowy okazał się środek trzeciej kwarty. Od stanu 27:31 Czarni zdobyli piętnaście punktów z rzędu. Mimo czterech przewinień bardzo dobre zawody rozgrywał wówczas Konrad Rzeczkowski, który umiejętnie panował nad tempem gry swojego zespołu. Niezastąpiony pod tablicami był zaś 16-letni Kacper Borowski. - Zabrakło nam sił. W końcówce rzuciliśmy się jeszcze do odrabiania strat,  ale nie mieliśmy szczęścia - mówił trener Spójni Ireneusz Purwieniecki. Jego zawodnicy w cały meczu nie wykorzystali aż 20 rzutów osobistych, najwięcej pudeł miał Łukasz Ważny (5/15 za 1), który oprócz spotkania z WKK w każdym spotkaniu pruszkowskich finałów rzucał z trzydziestoprocentową skutecznością.

Prawdziwym talizmanem dla Czarnych okazały się zgolone prawe brwi. Każdy z koszykarzy, łącznie z trenerem w ten właśnie sposób próbował przynieść szczęście swojemu zespołowi - Chcieliśmy przefarbować włosy na złoto, ale kilku zawodników ma tak bujne czupryny, że z tego powodu mogliby mieć później problemy w szkole - żartował Jakubiak.

Po meczu koszykarze ze Stargardu Szczecińskiego wyglądali na załamanych. Łzy zniknęły jednak podczas ceremonii medalowej. - Nie byliśmy faworytem tej imprezy, a mimo to znaleźliśmy się w finale. Mamy się więc z czego cieszyć  - zakończył Purwieniecki.

Posłuchaj rozmowy z trenerem STK Czarnych Słupsk

Purwieniecki o finale. Posłuchaj

Adam Wall

udostępnij