Koszykarki obydwu ekip od pierwszych minut grały nerwowo i przede wszystkim rażąco nieskutecznie. Jako pierwsze swoją niemoc przełamały zawodniczki z Kolbud, który objęły prowadzenie 10:7. Po kilkunastu sekundach na tablicy wyników był już jednak remis po 10. W końcówce pierwszej odsłony nieco skuteczniej zagrała drużyna Bryzy i objęła prowadzenie różnicą czterech punktów (16:12).
Druga kwarta to nadal wyrównana walka. Taki obraz wyłaniał się jednak tylko do 6 minuty tejczęści gry, w której to zawodniczki trener Magdaleny Szymkiewicz wreszcie narzuciły swój styl gry, a w dodatku błędy zaczęły popełniać pomarańczowe. Taki rozwój wypadków w połączeniu ze skutecznością Marleny Blicharz (12 punktów) oraz Moniki Naczk (11 punktów) dał Bryzie dziewięciopunktowe prowadzenie do przerwy (29:20).
W drugiej połowie rywalizacja obu ekip dostarczyła bardzo wielu emocji. Zaczęło się na początku czwartej kwarty, gdy podopieczne trenera Wojciecha Spiszackiego przegrywały zaledwie 44:38. To jednak było preludium do tego, co miało się wydarzyć wkrótce. Wówczas to zmniejszyły dystans do rywalek najpierw na cztery (53:49), zaś chwilę później ledwie na dwa (53: 51) punkty. Polkowice miały jeszcze piłkę. Źle rozegrały jednak swoją akcję i straciły piłkę. Po błędzie z kontrą wyszła Bryza. Koszykarki z Dolnego Śląska musiały ratować się faulem i liczyć na cud, czyli, że oba wolne spudłuje Monika Naczk. Liderka Kolbudy co prawda przy pierwszej próbie się pomyliła, ale drugą wykorzystała. W ostatecznym rozrachunku zapewniając sobie i koleżankom piąte miejsce w poznańskich finałach
Najskuteczniejsze w szeregach zwyciężczyń był duet Monika Naczk (24 punkty) i Marlena Blicharz (16 punktów). Wśród pokonanych na słowa uznania zasługuje postawa Pauli Światłowskiej (21 punktów) oraz Marty Fryzowicz (12 punktów).
Ł.K.
