W zasadzie tylko zwycięstwo w tym spotkaniu przedłużało szasne sopocian na awans. Zawodnicy trenera Lichtańskiego podeszli bardzo skoncentrowani do meczu, ale od początku nie grali najlepiej. Pierwsze punkty dla ekipy z Trójmiasta zdobył Rafał Malitka dopiero w 5. minucie spotkania, wówczas wrocławianie po skutecznych zagraniach Zyskowskiego, Raczka i Norberta Kulona prowadzili 7:2. Trefl jednak szybko się pozbierał i jeszcze przed końcem pierwszej kwarty zmniejszył straty do zaledwie jednego punktu (12:13).
Druga odsłona to wyrównana walka z obu stron, prowadzenie zmieniało się kilka razy, po trójce Kacpra Stalickiego sopocianie prowadzili 24:23, chwilę później ponownie był remis po 27. Do przerwy minimalnie prowadzili wrocławianie 33:32. W ierwszej połowie najskuteczniejszy w Śląsku był Zyskowski, który zapisał na swoim koncie 12 oczek, sopocianie natomiast zdecydowanie dominowali na tablicach prowadząc 21:11.
W trzeciej kwarcie stroną przeważającą byli wrocławianie, którzy wygrali pierwsze 4. minuty tej części gry 7:3 i objęli prowadzenie 40:35. Chwilę później po trafieniu zza linii 6,75 Jarosława Zyskowskiego przewaga zespołu trenera Macieja Maciejewskigo urosła do 10 punktów (47:37), z taką stratą sopocianie przystępowali do ostatniej kwarty (51:41 dla Śląska).
Ekipa z Trójmiasta rzuciła wszystko na jedną szalę, po trójce Małgorzaciaka jest 58:53 dla Śląska, prowadzenie wrocławian utrzymuje się do samego końca. Na 28 sekund przed końcem meczu piłkę mają sopocianie, najpierw stratę popełnia Szymkiewicz, wrocławianie pudłują, ale rzut za 3 punkty na zwycięstwo Filipa Małgorzaciaka jest niecelny. Śląsk wygrywa 61:60 i może być pewny awansu do finału.
