Początek spotkania był wyrównany, ale tylko do momentu, w którym gorzowianki prowadziły 13:11. Wtedy do głosu doszły rywalki, które jeszcze w końcówce pierwszej kwarty zdobyły 9 punktów z rzędu i objęły prowadzenie 20:13. Po krótkiej przerwie nadal trwał koncert gry polkowiczanek. Seria punktowa trwała w najlepsze, a gdy swoje kolejne oczka wywalczyła Agata Dobrowolska, było już 28:13. Wtedy sposób na defensywę polkowiczanek znalazła Sara Zachorska, ale do szatni gorzowianki schodziły przegrywając z piętnastopunktowym bagażem.
Po zmianie stron polkowiczanki w zasadzie kontrolowały wynik i utrzymywały swoją przewagę na bezpiecznym poziomie. Sytuacja zmieniła się na początku czwartej kwarty, kiedy zza łuku kolejny raz w tym meczu trafiła Zachorska, a MKS prowadził już tylko 55:48. Jak się jednak okazało gorzowianek nie było już w tym meczu stać na nic więcej, a rywalki zdołały się wybronić i wygrać ostatecznie 75:60.
27 punktów, z czego piętnaście wywalczone rzutami zza linii 6,75, Sary Zachorskiej nie wystarczyło do nawiązania równorzędnej walki ze zdecydowanie lepiej zbilansowaną drużyną MKS Polkowice. Młode akademiczki w całym meczu ustrzeliły aż dziesięć „trójek”, przy zaledwie jednej rywalek, ale to też niewiele pomogło.
Polkowiczanki wygrały, a największa w tym zasługa Aleksandry Dziwińskiej. Jej 21 punktów oraz stuprocentowa skuteczność w rzutach z gry (7/7) oraz wolnych (7/7) i 8 asyst w pełni pozwalają określić ją mianem MVP spotkania. W MKS-ie aż pięć koszykarek zapisało dwucyfrowe zdobycze punktowe i to okazało się kluczem do wygranej, która otwiera drogę do miejsca w półfinale mistrzostw. Jedyne nad czym trzeba popracować, to liczba strat, bowiem liczba 20 to zdecydowanie za dużo.
