Przed rozpoczęciem rywalizacji na centralnym szczeblu rozgrywek drużyna Polonii uznawana była za jednego z faworytów walki o medale. Porażka z TKM-em Włocławek w półfinale sygnalizowała nieco słabsze możliwości zespołu niż to się początkowo wydawało, ale awans do turnieju finałowego częściowo zacierał to wrażenie. W środę na inauguracje zmagań w grupie B „Czarne Koszule” zwyciężyły MKS Pruszków, dzięki czemu znacznie zwiększyły swoje szanse na awans do najlepszej czwórki w Polsce. Spotkanie ze Śląskiem zweryfikowało te plany.
Gospodarze imprezy stopniowo lecz systematycznie budowali swoją przewagę w tym meczu. Po pierwszej kwarcie prowadzili różnicą dwóch, a do przerwy sześciu punktów. Od początku w ataku wyróżniali się Tomasz Bodziński i Kacper Sęk. Pierwszy zakończył zawody z dorobkiem 21 punktów i 8 zbiórek, drugi zdominował pole trzech sekund notując 19 punktów i 14 zbiórek, w tym 6 na atakowanej tablicy.
Decydująca dla losów meczu okazała się trzecia kwarta. Śląsk wygrał ją 26:15, wymuszając w tym czasie wiele strat rywali. Przez całe zawody zawodnicy stołecznej ekipy popełnili 17 strat, przy zaledwie 4 gospodarzy. Piłki tracili zarówno zawodnicy wysocy jak i niscy, niezależnie od ilości spędzonych minut na parkiecie.
W ostatniej kwarcie Polonia próbowała jeszcze odrobić straty, ale nie była w stanie. Podczas całych zawodów wrocławianie trafili aż 11 rzutów z dystansu (na 27 oddanych) i to w dużej mierze zadecydowało o ich wygranej.
Na zakończenie drugiego dnia turnieju finałowego Śląsk w grupie B zajmuje pierwsze miejsce w tabeli, a na zakończenie zmagań grupowych zmierzy się z najsłabszym MKS-em Pruszków. W piątek Polonia Warszawa o awans do strefy medalowej zmierzy się zaś z SKM Zastal Zielona Góra.
