Mateusz Ponitka: Tydzień jak ze snu!

Mateusz Ponitka przed kilkoma dniami został wybrany MVP campu Basketball without Borders, gdzie przez tydzień pod okiem gwiazd NBA trenowawali najzdolniejsi gracze z Europy. - Ten tydzień był jak świetny sen – mówi Ponitka
Rafał Juć: To były niezwykle udane wakacje dla Ciebie. Czy po świetnych występach w młodzieżowych reprezentacjach Polski otoczka wokół Twojej osoby zmieniła się? Na pewno stałeś się bardziej rozpoznawalny, byłeś też obecny w mediach.

Mateusz Ponitka: To prawda, te wakacje były dla mnie bardzo udane. Podejście do mojej osoby się zmieniło, tak jak i kilka innych rzeczy. Myślę jednak, że nie będzie miało to większego wpływu, a wyzwoli mnie nie jedynie większą chęć do pracy.

Większość wakacji spędziłeś na przygotowaniach, a później na występach w kadrach Polski. Jesteś już wypoczęty? Niedługo rozpoczyna się kolejny sezon.

Mogę zapewnić, że jestem gotowy do nowego sezonu w 100%. Mam nadzieję, że razem z drużyną osiągniemy wyznaczony przez nas cel i pokażemy na co nas stać. Choć wakacje były dla mnie pracowite, to jestem już wypoczęty, a nawet głodny gry.

Jesteś bogatszy o występy na młodzieżowych mistrzostwach świata i mistrzostwach Europy. Sporo nauczyłeś się przez te wakacje?

Od czerwca rozegrałem naprawdę sporo spotkań. To bardzo ważne. Z każdemu meczu starałem się wyciągać wnioski i traktować je jako naukę. Mówi się, że najwięcej uczą porażki, ale wyjazdy na Mistrzostwa Świata czy Mistrzostwa Europy ze starszymi kolegami to również cenne lekcje.

Najbliższy sezon spędzisz w Warszawie, grając w I lidze dla miejscowej Politechniki. Jesteś gotów by być jednym z liderów seniorskiej drużyny?

Oczywiście. Mogę zapewnić, że będę się starał pomóc mojej drużynie najlepiej jak potrafię. Mamy naprawdę dobry skład, do tego w zespole jest świetna atmosfera. Teraz wszystko zależy już tylko od nas. Sezon zaczynamy już w najbliższą sobotę od wyjazdowego spotkania do Bydgoszczy i na pewno będziemy walczyć do upadłego.

Zastanawiałeś się już nad kolejnymi latami Twojej kariery? Nie ma co ukrywać, że interesują się Tobą nie tylko czołowe europejskie kluby, ale i amerykańskie drużyny.

Obecnie gram w Warszawie i na razie skupiam się tylko na tym sezonie, bo to na pewno będzie bardzo ważny rok dla mnie, jak i dla całej drużyny. Nie mam pojęcia co będzie dalej. Teraz najistotniejszy jest dla mnie nowy sezon.

Kilka ostatnich dni spędziłeś na campie Basketball without Borders. Jakie wrażenia?

Wrażenia są niesamowite! Ten tydzień był jak świetny sen. Aż ciężko opisać to wszystko słowami. To niesamowite znaleźć się w takim towarzystwie jak gracze NBA, trenerzy z Europy oraz NBA.

W Barcelonie zebrali się najlepsi młodzi gracze z Europy. To była raczej okazja do spotkania i poznania się w tym elitarnym gronie czy też można było faktycznie nauczyć się czegoś nowego?

To była zarówno okazja do spotkania się, jak i nauczenia się wielu ciekawych rzeczy. Otrzymaliśmy naprawdę wiele cennych wskazówek od graczy i trenerów z NBA. Były one bardzo przydatne i myślę, że już wkrótce będę mógł wykorzystać większość z nich.

Miałeś okazję potrenować z gwiazdami NBA jak np. Jason Terry, które dotychczas mogłeś tylko podziwiać w telewizji. To chyba musiało być coś niesamowitego?

Zdecydowanie. Jak już wcześniej wspominałem to było wspomnienie marzeń, czułem się jak we śnie. Zarówno Terry, jak i Vladimir Radmanović, z którymi miałem okazję trenować, to świetnie rzucający gracze. Dali mi wiele wskazówek i opowiedzieli jak przebiegała ich przygoda z koszykówką.

Zostałeś wybrany MVP całego campu, co jest niebywałym osiągnięciem. Jak na to zareagowałeś?

Byłem zaskoczony, a zarazem szczęśliwy. To super wyróżnienie i jeszcze nie mogę w to do końca uwierzyć. To jeszcze do mnie nie dociera.

Camp w Barcelonie był chyba zdominowany przez Polaków? Oprócz Ciebie nagrodzony został Piotr Niedźwiecki, którego wybrano MVP meczu gwiazd, a do tego bardzo dobre opinie zbierał Przemek Karnowski.

Pokazaliśmy się bardzo dobre z każdej strony. Przemek i Piotrek wykonywali naprawdę świetną robotę i udowodnili, że są jednymi z najlepszych, jeśli nie najlepszymi młodymi graczami podkoszowymi w Europie.

Z pewnością jednym z Twoich marzeń jest gra w NBA. Również wielu polskich kibiców zastanawia się czy uda Ci się zagrać w najbliższej lidze świata. Czy po tym campie jesteś bliżej osiągnięcia tego celu?

NBA to liga dla najlepszych. Mi jeszcze sporo brakuje do poziomu czołowych europejskich graczy, a co dopiero takich, którzy grają w najlepszej lidze świata. Na pewno będę ciężko pracował i dawał z siebie wszystko by osiągnąć ten cel, ale nie wiadomo jak potoczy się moje życie.

udostępnij