Grupa III: Rosa pewna awansu

W pojedynku dwóch drużyn, które zwycięsko wyszły ze swoich piątkowych meczów, lepsi okazali się zawodnicy Rosy Sport Radom, którzy ograli w Dąbrowie Górniczej gospodarzy turnieju, czym zapewnili sobie awans do półfinałów. W grze pozostali natomiast zawodnicy z Lublina, którzy ograli łomżan.

UKS 9 Łomża - MKS Start Lublin 63:96

Pierwszy z dwóch sobotnich pojedynków w Dąbrowie Górniczej miał dać odpowiedź na pytanie, który z zespołów zachowa szanse na pozostanie w walce o awans do półfinałów. Spodziewanych emocji jednak nie było, gdyż spotkanie od początku toczyło się pod dyktando zawodników z Lublina.

Już pierwsza kwarta meczu rozwiała wszelkie nadzieje zawodników UKS 9 Łomża na korzystny wynik w tym meczu. Rywale od początku przeszli bowiem do kontrofensywy i już po dziesięciu minutach meczu mieli na swoim koncie 33 punkty i mieli o 17 oczek więcej od łomżan. W drugiej kwarcie do swojej przewagi dołożyli jeszcze jeden punkt i w zasadzie wszystko było jasne już przed przerwą.

Po odpoczynku i zmianie koszy lublinianie spokojnie kończyli swoje dzieło, wygrywając ostatecznie cały pojedynek aż 96:63. Katem teamu z Łomży okazał się Michał Wołowski, który na swoim koncie zgromadził 25 punktów trafiając aż 11 z 14 oddanych rzutów.

Kluczem do zwycięstwa teamu z Lublina była też walka na tablicach, którą koszykarze Startu wygrali aż 64:36.

MKS Dąbrowa Górnicza - KS Rosa Sport Radom 64:74

W drugim meczu dnia naprzeciwko siebie stanęły dwie drużyny, które miały aspiracje półfinałowej, a pierwszego dnia pokonali swoich rywali bardzo pewnie. Po spotkaniu tym niewesołe miny mieli gospodarze turnieju, bowiem po dość interesującym meczu ulegli rywalom z Rosy Sport Radom i w ostatnim dniu turnieju zagrają o awans do półfinałów.

Pierwsza kwarta meczu zakończyła się nieznacznym prowadzeniem dąbrowian, ale w drugiej kwarcie na parkiecie rządzili radomianie. Tą część meczu podopieczni Karola Gutkowskiego wygrali aż 26:8 czym nieco zszokowali gospodarzy. Dodatkowo już cztery przewinienia na swoim koncie miał Marcin Piechowicz, a to nie wróżyło niczego dobrego.

Po przerwie trener MKS-u nie miał nic do stracenia i od początku puścił do boju Piechowicza. Ten grał fenomenalnie i co najważniejsze, bardzo czysto. To za jego sprawą dąbrowianie rzucili się w pogoń za rywalem, która niemal nie zakończyła się powodzeniem. Ostatecznie lider gospodarzy nie dotrwał do końca meczu, gdyż na minutę przed końcem popełnił piąte przewinienie. Wtedy było już jednak jasne, że to radomianie będą mogli cieszyć się z wygranej i awansu.

Piechowicz pojedynek zakończył z 23 punktami i 15 zbiórkami na koncie, ale tym razem nie otrzymał odpowiedniego wsparcia od swoich kolegów. W ekipie Rosy sprawy w swoje ręce wzięło dwóch zawodników i to zrobiło różnicę. Mowa o Jakubie Garbaczu oraz Filipie Zegzule, którzy na swoim koncie zapisali odpowiednio 22 i 21 punktów.

udostępnij