Grupa III: Dąbrowianie dopieli swego

Podczas niedzielnych spotkań w Dąbrowie Górniczej zdecydowanie najwięcej uwagi poświęcono konfrontacji gospodarzy ze Startem Lublin. Ten właśnie mecz miał bowiem zadecydować o drugim zespole, który wywalczy awans do turnieju półfinałowego. Gospodarze nie wypuścili atutu własnego parkietu z rąk i dopięli swego.

KS Rosa Sport Radom - UKS 9 Łomża 85:50

W pierwszym niedzielnym meczu najmniejszych problemów z odniesieniem wygranej nie mieli niepokonani dotychczas zawodnicy Rosy Sport Radom. Podopieczni Karola Gutkowskiego dominowali w starciu z UKS 9 Łomża od samego początku spotkania wygrywając ostatecznie różnicą 25 punktów.

Już po pierwszej kwarcie meczu radomianie mieli na swoim koncie o jedenaście punktów więcej od rywali i spokojnie w dalszej części meczu kontrolowali. Od początku perfekcyjne zawody rozgrywał Jakub Garbacz, który w całym pojedynku nie pomylił się w żadnym z 9 oddanych rzutów z gry, a spotkanie zakończył z dorobkiem 21 punktów, co dało mu miano najskuteczniejszego gracza meczu.

Łomżanie nie mieli za dużo do powiedzenia w tym starciu, a największy opór stawili w drugiej kwarcie, którą przegrali różnicą tylko trzech oczek. W pozostałych dominacja Radomian nie podlegała żadnej dyskusji, a Rosa ćwierćfinałowy turniej w Dąbrowie Górniczej zakończyła z kompletem zwycięstw.

MKS Dąbrowa Górnicza - MKS Start Lublin 92:69

Dąbrowianie jedynie w pierwszej kwarcie mieli problemy. Koszykarze Startu Lublin nie zamierzali się bowiem położyć przed gospodarzami i od początku dzielnie stawiali czoła. Z biegiem czasu pojawił się dla nich jednak problem, którym był Marcin Piechowicz. Skrzydłowy MKS-u rozegrał w niedziele kapitalne spotkanie prowadząc w pojedynkę swój zespół do triumfu.

Piechowicz co akcja kąsał defensywę lublinian, która nie miała najmniejszego pomysłu na zatrzymanie lidera teamu z Dąbrowy Górniczej. Dzięki niemu gospodarze turnieju spokojnie powiększali swoją przewagę, która po 40 minutach osiągnęła pułap 23 punktów.

34 punkty, 19 zbiórek, 6 asyst i 4 przechwyty - takie wskaźniki mówią same za siebie, że Piechowicz był zdecydowanie królem parkietu. To jemu koledzy mogą zawdzięczać fakt, że dąbrowianie nadal pozostają w grze o mistrzostwo Polski.

udostępnij