Grupa I: Kolejna porcja pogromów

Nie było niespodzianek w meczach ostatniego dnia w Krakowie, gdzie miejscowa Korona oraz gdyńskie GTK rozgromiły swoich rywali. Zgodnie z przypuszczeniami o wszystkim w tym ćwierćfinale zadecydowała sobotnia konfrontacja krakowsko-gdyńska, która wypadła zdecydowanie lepiej na korzyść teamu z Trójmiasta.

GTK Gdynia - BSK Kadet Biała Podlaska 136:49

Koszykarze GTK Gdynia już po dwóch dniach byli pewni awansu z pierwszego miejsca do turnieju półfinałowego, dlatego też pojedynek z Kadetem Biała Podlaska rozpoczęli w nieco ospałym tempie, a po pierwszej kwarcie prowadzili różnicą „zaledwie” ośmiu oczek.

Wszystko odmieniło się jednak po krótkiej przerwie pomiędzy kwartami numer 1 i 2. Sztabowi szkoleniowemu GTK mocno nie spodobał się styl gry z pierwszej ćwiartki, a do drugiej gdynianie wrócili do gry z pierwszych dwóch dni. Znakomita defensywa oraz jeszcze lepsza egzekucja w ataku sprawiły, że już po pierwszej połowie było 58:28.

Po zmianie stron na parkiecie trwała egzekucja, bowiem zawodnicy GTK dali prawdziwy popis gry. Wygrana 44:8 trzecia kwarta tylko pokazuje, jaką wielką przewagę mieli w tym pojedynku gdynianie, którzy ostatecznie pojedynek zakończyli zwycięstwem 136:49.

Tym razem siedmiu koszykarzy GTK zakończyło pojedynek z dwucyfrową zdobyczą punktową, a najlepszym zawodnikiem meczu był bez wątpienia Jarosław Trojan, autor 19 punktów i 17 zbiórek. Faktem wartym odnotowania jest liczba 32 asyst, jakimi popisali się gdynianie podczas tego spotkania.

Korona Kraków - KKS Turów Zgorzelec 104:56

Efektownej wygranej ekipie GTK pozazdrościli chyba gospodarze, którzy w meczu zamykającym półfinałowy turniej rozgromili Turów Zgorzelec różnicą aż 48 punktów. Pojedynek ten generalnie decydował o tym, która z ekip dołączy do teamu z Trójmiasta i wywalczy awans do półfinałów, ale wynik tej rywalizacji był już znany na długo przed rozpoczęciem zawodów.

Zawodnicy Korony od pierwszej minuty rzucili się do budowania swojej przewagi, a już w pierwszej kwarcie zaaplikowali swoim rywalom 38 oczek, co dało im prowadzenie różnicą 27 punktów. W późniejszej części zawodów tempo gry gospodarzy spadło, ale nie oznaczało to wcale topniejącej przewagi. W końcówce meczu krakowianie podkręcili jeszcze nieco tempo w pogoni za setką, którą ostatecznie udało się osiągnąć.

Trener Michał Sumara zagrał całym swoim składem, a każdy z jego podopiecznych zdołał zapisać na swoim koncie punkty. Najwięcej, bo 20, wywalczył Damian Krok.

udostępnij