Grupa II: Falstart gospodyń

Młode koszykarki JAS - FBG Sosnowiec przystępowały do ćwierćfinałowej rywalizacji z wielkimi ambicjami, a już na starcie zanotowały przykrą dla siebie wpadką, bowiem na inaugurację gospodynie poniosły porażkę z rywalkami z Kolbud. W drugim meczu z wygranej cieszyły się szczecinianki.

MKS Pałac Młodzieży Tarnów - MKS Kusy Szczecin 64:80

W spotkaniu otwierającym zmagania w Sosnowcu, naprzeciwko siebie stanęły koszykarki Pałacu Młodzieży Tarnów oraz Kusego Szczecin. Faworytem tego pojedynku był team znad morza i trzeba przyznać, że faworyt nie zawiódł.

Pierwsza połowa spotkania nie była jeszcze w stanie rozstrzygnąć, która z drużyn będzie mogła świętować swój pierwszy sukces podczas turnieju. Po przerwie do ofensywy przeszły jednak szczecinianki, które po zmianie stron nie pozostawiły już żadnych złudzeń rywalkom, a cały pojedynek wygrały ostatecznie bardzo pewnie, bo różnicą aż 16 oczek.

Pojedynek ten pokazał, że główna siłą szczecińskiego zespołu jest pierwsza piątka zespołu. W rolę egzekutorek wcieliły się Elżbieta Giedrojć oraz Aleksandra Hełma, którym znakomicie piłka dostarczała Magdalena Wojdalska o czym świadczy liczba 11 asyst.

JAS - FBG Sosnowiec - UKS Bryza Kolbudy 61:64

W drugim meczu dnia do boju ruszyły gospodynie i trzeba przyznać, że podopieczne Jacka Dyji zanotowały falstart. Sosnowiczanki kontrolowały spotkanie przez trzy kwarty po to, żeby w ostatniej roztrwonić całą swoją mozolnie budowaną przewagę i przegrać różnicą trzech oczek.

Od pierwszej minuty spotkanie było niezwykle wyrównane, ale to gospodynie potrafiły utrzymywać się na prowadzeniu, a z każdą kolejną kwartą nieco powiększały swoją przewagę, która po trzydziestu minutach gry osiągnęła pułap ośmiu punktów. Jak się okazało nie był to wynik wystarczający do odniesienia sukcesu.

W decydującej kwarcie do ataku ruszyły koszykarki z Kolbud, wśród których nie do zatrzymania były Marlena Blicharz oraz Karolina Wilk. Obie na swoim koncie zapisały po 20 i więcej punktów, a ich Bryza zniwelowała z nawiązką straty i mogła cieszyć się z sukcesu w postaci wygranej.

Sosnowiczanki mogą być po tym meczu załamane, ale same sobie są winne zaistniałej sytuacji. Wygrana była bowiem na wyciągnięcie ręki, a nawet bliżej. Teraz gospodynie będą musiały spiąć się i w pełni zmobilizować, bowiem marząc o awansie, nie mogą pozwolić sobie na kolejne porażki.

udostępnij