U17: Wielki finał Polska - USA! Brawa dla 17-latków!

Tego jeszcze w historii polskiej koszykówki nie było. Reprezentacja Polski do lat 17 wygrała w półfinale mistrzostw świata w Hamburgu z Litwą 75:65 i w niedzielę zagra o złote medale ze złożonym z przyszłych gwiazd NBA zespołem USA. Finał z udziałem dwóch niepokonanych w turnieju zespołów Polski i USA zostanie rozegrany w hamburskiej Sporthalle o godzinie 16.00. Od godziny 15.45 zapraszamy na stronę PZKosz.pl do słuchania internetowej transmisji radiowej.
statystyki meczu

Posłuchaj co powiedzieli po meczu:
Filip Matczak, Jerzy Szambelan, Mateusz Ponitka
Mamy co najmniej srebro! Tak mogli sobie zakrzyknąć Polacy po sobotnim meczu, w którym zapewnili sobie pierwszy w historii rozgrywek młodzieżowych medal dla Polski. Wcześniej nikt, włącznie z tą drużyną rok temu na mistrzostwach Europy kadetów, nie zdołał stanąć na podium. Ekipie świetnie prowadzonej przez trenera Jerzego Szambelana udało się to w wielkim stylu.
Polacy w tym meczu wrócili co najmniej z dwóch dalekich podróży. Pod koniec pierwszej kwarty przegrywali 8:21, grali nerwowo i nie mogli przełamać obrony ambitnych, choć dużo niższych Litwinów. Jednak już w 13. minucie było 21:21, głównie dzięki świetnej obronie strefowej.
Litwini jednak znów odskoczyli, prowadzili ośmioma punktami (31:23), ale nastąpił niesamowity zryw Mateusza Ponitki. Mocno kryty przez silnych fizycznie Litwinów skrzydłowy Polaków trafił trzy razy za trzy, a chwilę później przechwycił piłkę, a w kontrze zdobył punkty wsadem i był jeszcze faulowany niesportowo. Seria 14 punktów z rzędu pozwoliła Polsce wyjść na prowadzenie jeszcze przed przerwą.
W drugiej połowie Polacy kontrolowali wynik, nie dali się doścignąć. Dzięki temu po meczu mogli wskoczyć na otaczające boisko bandy, by cieszyć się razem z grupą około 100 polskich fanów.
W całym meczu oprócz Ponitki świetnie zagrał środkowy Przemysław Karnowski. Nie udało mu się wykończyć wszystkich akcji pod koszem, ale za to zbierał (13 zbiórek), blokował (2) i asystował (5), a także świetnie bronił, strasząc rywali. Litwini bojąc się naszego centra rzucali z dystansu aż 31 razy, ale trafili tylko dziewięciokrotnie. Polska miała kłopoty z zatrzymaniem masywnego rzucającego (186 cm) Mantasa Mockeviciusa (24 punkty), ale to nie wystarczyło do wygranej. Tym bardziej, że świetne zmiany dali obwodowi Daniel Szymkiewicz i Filip Matczak.
Amerykanie w sobotnim półfinale tylko chwilami mieli kłopoty z Kanadą. Wygrali 103:83, po raz siódmy pokonując rywali co najmniej 20 punktami. Tym razem gwiazdą numer jeden nie był bratanek legendy NBA James McAdoo, ale Michael Gilchrist (30 punktów, 15 zbiórek). Amerykanie mają bardzo wysoki i mocny fizycznie skład, który na pewno nie pęknie na widok naszego środkowego Przemysława Karnowskiego. Zwycięstwo nad Amerykanami byłoby cudem, ale ta drużyna już nie raz robiła cuda.
- Mamy jakieś pomysły na Amerykanów, ale na pewno nie zdradzę ich na konferencji prasowej. Obiecuję, że to będzie ciekawy mecz i zapraszam na spotkanie - mówił asystent trenera Grzegorz Zieliński. - Amerykanie mają bardzo atletyczny, silny, skoczny zespół. Ale my wierzymy, że możemy z nimi powalczyć - dodał Przemysław Karnowski.
Trener Litwinów Darius Dikcius, zapytany o to, kto jest dla niego faworytem finału, lekko się uśmiechnął. - Dopóki mecz się nie zaczął, wszyscy mają równe szanse. Polacy pokazali w tym turnieju, że mają prawo marzyć o wygranej - powiedział.
W niedzielny wieczór wszystko już będzie jasne. Zanim w dalekiej RPA na zielone boisko wyjdą Hiszpanie i Holendrzy, w niedalekim Hamburgu wielki mecz zagrają najlepsi na świecie koszykarscy 17-latkowie. Polska i USA. Marzenia się spełniają.
fot: Tilo Wiedensohler, FIBA.COM

udostępnij