Bolesna porażka z Macedonią

Reprezentacja Polski koszykarzy przegrała w Bambergu z Macedonią 88:95. Biało–czerwoni prowadzili w tym spotkaniu już różnicą 17 punktów, ale roztrwonili całą przewagę. - Robimy za dużo głupich błędów. Musimy się zgrać i lepiej komunikować między sobą – powiedział zdobywca 20 punktów, Maciej Lampe.
Statystyki | Mówi Muli Katzurin | Zawodnicy po meczu z Macedonią

Po takim meczu wszyscy w polskiej drużynie byli załamani. Koszykarze przeprowadzili ze sobą męską rozmowę w szatni. Dyskusja trwała ponad pół godziny. Nikt nie chciał zdradzić jej przebiegu.

- Mam nadzieję, że coś do nas dotarło. Ta rozmowa powinna odnieść pozytywne skutki. Każdy musi spojrzeć na siebie i zacząć myśleć tylko o drużynie – powiedział Lampe.

W pierwszej połowie meczu z Macedonią nic nie wskazywało na jego dramatyczne zakończenie. Polacy od początku narzucili rywalom swoje warunki. Graliśmy twardo w obronie i skutecznie w ataku. Punkty zazwyczaj zdobywali wspomniany Lampe oraz Krzysztof Szubarga, David Logan i Michał Ignerski. Dzięki świetnej grze, minutę przed końcem I połowy prowadziliśmy 49:32. Wszystko zmieniło się w drugiej odsłonie spotkania…

- To już kolejny mecz, w którym gramy dobrze, prowadzimy i nagle coś się dzieje niedobrego. W pewnym momencie nie mamy alternatywy na obronę rywala. Podejmujemy jakieś dziwne decyzje, rzucamy z nieprzygotowanych pozycji i robimy straty. Nagle z plus 15 mamy minus 2. Robi się nerwowa atmosfera i coraz gorzej nam idzie – analizuje Szymon Szewczyk.

Z każdą minutą drugiej połowy Macedończycy grali coraz agresywniej i konsekwentnie zmniejszali straty. W ich szeregach wyróżniali się wysocy Pero Antić i Jeremiah Massey. Nie do powstrzymania w czwartej kwarcie był Vojdan Stojanovski. Nasi rywale objęli pierwsze prowadzenie w 34 minucie meczu. Po trójce Ignerskiego był jeszcze remis 77:77, ale od tego momentu Macedończycy zaczęli w pełni kontrolować wydarzenia na boisku.

- Długo mieliśmy przewagę i roztrwoniliśmy ją łatwo – żali się trener Muli Katzurin. - Mam nadzieję, że to jest tylko problem mentalny. Kiedy rywale zaczęli być agresywniejsi, my zaczęliśmy się gubić. W ostatniej kwarcie bardzo źle broniliśmy. Do tego przeciwnicy zmiażdżyli nas na deskach. Mieli aż 12 zbiórek w ataku. Mam nadzieje, że powrót Marcina Gortata zmieni takie statystyki. Przed nami dużo pracy. Dobrze, że mamy tydzień na treningi we Wrocławiu przed pierwszym meczem z Bułgarią - ocenia szkoleniowiec Polski.

udostępnij