Po tym jak wicemistrzowie Polski przed tygodniem przegrali 73:78 z KK Buducnost Voli jasne było, że zgorzelczanie nie mają już szansy na awans do fazy Top16 Pucharu Europy. Tak więc stawką dzisiejszego pojedynku z Dexią był jedynie honor. Mimo to koszykarze PGE Turowa nie zamierzali się poddawać i od samego początku ambitnie walczyli.
Za sprawą wygranej drugiej kwarty 23:11 polska drużyna schodziła na przerwę z 11-punktowym prowadzeniem. Po zmianie stron podopieczni Jacka Winnickiego roztrwonili jednak większość przewagi, a w 34. minucie już przegrywali 59:60. Zgorzelczanie w ciągu ostatniej minuty potrafili jednak odrobić 5-punktową stratę. Do dogrywki na 6 sekund przed końcem doprowadził niezawodny w kluczowych momentach Ronald Moore rzutem z półdystansu.
W połowie doliczonego czasu (42 minuta) polski zespół prowadził nawet 85:77. Tym razem u rywali świetną grą popisywał się jednak AJ Slaughter, a w końcowych sekundach żaden z zespołów nie potrafił przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Tak więc potrzebna była kolejna dogrywka! W niej PGE Turów był już jednak gorszy od Dexii i po zaciętej walce przegrał 97:98. Tym samym z bilansem 2-4 wicemistrzowie Polski zakończyli swoją przygodę z Pucharem Europy w sezonie 2011/12.
Dexia Mons-Hainaut - PGE Turów Zgorzelec 98:97 (21:22, 11:23, 18:12, 24:17, d1: 11:11, d2: 13:12)
Dexia: Carter 24, Bellin 17, Taylor 15, Slaughter 14, Foster 10, Nivins 9, Giancaterino 7, Libert 2.
PGE Turów: Kickert 19, Moore 16, Jackson 13, Chyliński 11, Wysocki 9, Jankowski 7, Cel 6, Gustas 6, Edwards 6, Lauderdale 4.