1 liga męska: Bez zmiany lidera (relacje)

Tyski Big-Star przegrywając w Tarnobrzegu nie skorzystał z okazji objęcia prowadzenia w rozgrywkach. Jednak to nie jedyny interesujący wynik dzisiejszych zmagań. Resovia bowiem ogrywa katowicki AWF, a kaliszanie wywożą dwa punkty z Łodzi. Także emocjonująco było w Jeleniej Górze, gdzie miejscowe Sudety sprawiły sporo problemów koszykarzom z Krosna. Mówiąc krótko znów było ciekawie.
Znicz Basket Pruszków - Polonia 2011 Warszawa 82:80
Derbowy pojedynek w Pruszkowie dostarczył sporych emocji, a zwycięskie punkty w ostatnich sekundach zdobył Jakub Dłoniak przechylając szalę zwycięstwa na korzyść gospodarzy. Jednak początek tego spotkania nie zwiastował tak emocjonującej końcówki. Gospodarze bowiem, po dość wyrównanym początku, szybko stracili kontrolę nad przebiegiem wydarzeń, co sprawiło, że Poloniści odskoczyli. W drugiej kwarcie jednak goście uśpieni prowadzeniem pozwolili Zniczowi odrobić straty, dzięki czemu przewaga gości była niewielka i w końcówce mogliśmy zobaczyć skuteczny pościg pruszkowian zakończony zwycięstwem.
MKS Dąbrowa Górnicza - Asseco Prokom II Sopot 117:69
Tym razem młodzież z Sopotu była bez szans z rutyna i doświadczeniem zdeterminowanych porażkami gospodarzy. Gospodarze zagrali naprawdę dobrze i skutecznie nie pozostawiając złudzeń kto dziś był lepszy. Na pewno wynik ten cieszy gospodarzy, którzy we własnej hali ostatni raz wygrali w połowie listopada.
Sokół Łańcut - Żubry Białystok 72:77
Mecz w Łańcucie przez większą cześć przebiegał pod dyktando Żubrów. Dopiero w drugiej połowie udało się Sokołowi skutecznie nawiązać walkę i zacząć odrabianie strat. W ostatniej odsłonie było wiec interesująco i momentami nawet gospodarzom udało się wyjść na prowadzenie. Jednak gracy dziś bardzo równo goście szybko sprowadzili sytuacje pod swoją kontrolę i nie mieli problemów by ostatecznie wygrać ten pojedynek.
Siarka Tarnobrzeg - BIG STAR Tychy 88:79
Zwycięstwo w tym spotkaniu dałoby tyszanom posadę lidera. Jednak dzisiejsza ich gra była wręcz fatalna. Słaba skuteczność zarówno z dystansu jak i „spod dziury” sprawiły , że to gospodarze ciągle prowadzili. Wprawdzie w trzeciej kwarcie udało się Big Star-owi na kilka chwil objąć prowadzenie, jednak był to chwilowy zryw, który skutecznie dziś grający tarnobrzeżanie szybko zniwelowali.
ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź - AZS PWSZ OSRiR Kalisz 70:72
Dzisiejszy pojedynek w łodzi dostarczył sporej dawki emocji. Mimo, że to gospodarze byli w tym spotkaniu faworytem nie umieli tego udowodnić na boisku. Kaliszanie bowiem zagrali nadzwyczaj dobrze, a kibice mogli zobaczyć wyrównany i bardzo emocjonujący pojedynek. Ostatecznie, w ostatnich sekundach, dzięki pewnej ręce i stalowym nerwom Roberta Morkowskiego oraz fatalnej ostatniej akcji ŁKS-u zwyciężają kaliszanie.
AZS AWF Katowice - Resovia Rzeszów 67:70
Początek spotkania należy do gospodarzy. Dzięki dobrej skuteczności i jeszcze lepszej obronie szybko uzyskują przewagę, która momentami sięga dwudziestu punktów. Jednak po przerwie sytuacja się zmienia. Katowiczanie, chyba zbyt pewni zwycięstwa, luzują. Teraz zaczynają dominować rzeszowianie. Dobrze bronią i celnie rzucają, w tym sporo „trójek”. Przewaga szybko niknie. Ostatnie minuty to wyrównana gra, jednak ze wskazaniem na gości, którzy to dzięki opanowaniu odnoszą trzecie zwycięstwo w sezonie.
Sudety Jelenia Góra - MOSiR Krosno 62:68
Mogło się wydawać, że mecz ten raczej niczym nie zaskoczy. Jednak tym razem było inaczej. Gospodarze sprawili bowiem koszykarzom z Krosna dużo więcej problemów niż każdy mógłby się podziewać. Gospodarze bowiem grali nadzwyczaj skutecznie i w drugiej połowie przejęli prowadzanie. Goście jednak nie skapitulowali i jak przystało na jedną z czołowych drużyn, przystąpili do odrabiania strat i walki o zwycięstwo. Walka ta okazała się skuteczna i obyło się bez „wpadki”, która dziś była blisko.
Intermarche Zastal Zielona Góra - Stal Stalowa Wola 72:57
Po raz kolejny zielonogórzanie zagrali dobre spotkanie. Jednak tym razem, w przeciwieństwie do meczu w Tychach, zakończało się one zwycięstwem. Nie obyło się jednak bez paru przestojów w grze. Pierwszy przytrafił się już na samym początku, bo pierwsze punkty gospodarze odbyli dopiero po ponad czterech minutach gry. Kolejny nastąpił w trzeciej kwarcie, kiedy to Stalówka objęła na chwile prowadzenie. Ostatni natomiast w połowie ostatniej odsłony. Wtedy to goście doprowadzili do remisu. W końcówce gospodarze znów zagrali „swoje” i nie mieli problemów by pewnie i wysoko wygrać ten pojedynek.

udostępnij