1 liga męska: Emocje do końca (relacje)

Mimo że w sobotę rozegrano tylko trzy spotkania to emocji było naprawdę sporo, a i ciekawych rozstrzygnięć nie zabrakło. Wszystkie pojedynki zakończyły się minimalnymi zwycięstwami, a w stolicy kibice mieli pięć minut dodatkowych emocji. Po bardzo emocjonujących sobotnich spotkaniach nie mniej ciekawie było w niedzielę. Na pewno największym zaskoczeniem tego dnia będzie porażka lidera, który we własnej hali musiał uznać wyższość rywali z Zielonej Góry.
AZS AWF Katowice - BIG STAR Tychy 64:85
Pojedynek w Katowicach przebiegał chyba zgodnie z tym czego można było się spodziewać. W pierwszej połowie gospodarze nawiązali walkę i pokazali się z dobrej strony. Po przerwie natomiast tyszanie ułożyli grę i możnaby rzec wrzucili wyższy bieg. Szybko wypracowali wysoką przewagę i do końca już kontrolowali przebieg tego pojedynku.
MKS Dąbrowa Górnicza - Siarka Tarnobrzeg 69:79
Początek spotkania układał się po myśli gospodarzy. Grając konsekwentnie powiększali swoją przewagę. Tak przynajmniej było do przerwy. Odprawa w szatni Siarki musiała być naprawdę motywująca, gdyż po przerwie goście zabrali się za odrabianie strat, które wynosiły już dwanaście punktów. Teraz role się odwróciły a gospodarze stali się jak by inną drużyną. Koszykarze z Tarnobrzegu powoli i systematycznie korzystają z błędów MKS-u i zmniejszają przewagę, by na kilka minut przed końcem wyjść na prowadzenie i wygrać to spotkanie.
MOSiR Krosno - Intermarche Zastal Zielona Góra 66:71
Wynik jaki napłynął z Krosna na pewno zaskoczył wszystkich i bardzo ucieszył kibiców w Zielonej Górze. Od samego początku goście bowiem narzucili ostre tempo i mocno bronili co przynosiło efekty. Skuteczność gospodarzy była bowiem dzięki temu poniżej przeciętnej. Kibice gości zapewne mieli obawy czy ich koszykarze dadzą radę tak dobrze zagrać cały pojedynek, bo do tej pory były z tym problemu. Jednak tym razem było inaczej nie brakło bowiem konsekwencji do samego końca. Goście wprawdzie w ostatniej odsłonie próbowali jeszcze odwrócić losy tego pojedynku jednak, po części za sprawa zbyt dużej ilości przewinień i słabszej dyspozycji na deskach, pogoń ta nie przyniosła efektów i trzecia porażka lidera stała się faktem.
Resovia Rzeszów - AZS PWSZ OSRiR Kalisz 54:69
Do spotkania w Rzeszowie kaliszanie przystąpili bez Jakub Dryjańskiego. Osłabienie to jednak nie przeszkodziło w odniesieniu zwycięstwa. Pojedynek był naprawdę emocjonujący i przez trzy kwarty bardzo wyrównany. Jednak ostatnia kwarta miała całkiem inne oblicze. Goście z Kalisza porostu zdeklasowali rywali 4:19 i tym samym pogrzebali rozbudzone nadzieje gospodarzy na trzecie zwycięstwo.
Asseco Prokom II Sopot - Znicz Basket Pruszków 76:62
Początek pojedynku należał do gospodarzy, a dokładniej do Przemysława Zamojskiego, który aż czterokrotnie skutecznie rzucił zza linii 6,25 m (29 punktów w całym spotkaniu). I to w zasadzie „ustawiło” całe spotkanie. Dominacja gospodarzy była w tym pojedynku po prostu bezdyskusyjna. W drugiej połowie na deskach rządził Adam Hrycaniuk, który w tym okresie zebrał 11 piłek. Przewaga gospodarzy momentami sięgała już ponad dwudziestu punktów a Pruszkowianie bezskutecznie próbowali gonić rywali.
Polonia 2011 Warszawa - ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź 81:80
Pierwsze trzy kwarty układały się po myśli gości. Wyrównana pierwsza połowa potem, potem dzięki dobrej skuteczności z dystansu odskakują rywalowi i wydawałoby się już spokojnie kończą ten pojedynek. Jednak Poloniści postanowili jeszcze w końcówce powalczyć. Udaje się im bowiem wykorzystać rozluźnienie gości i odrobić straty, a następnie doprowadzić do dogrywki. W dogrywce po zaciętej walce udaje się gospodarzom odnieść minimalne zwycięstwo.
Stal Stalowa Wola - Żubry Białystok 69:68
Mogło się wydawać, że białostockie Żubry nie powinny mieć większych problemów w Stalowej Woli, jednak jak się okazuje po raz kolejny Stalówka znajduje sposób na rywala. Spotkanie trzymało w napięciu od samego początku do ostatnich sekund. Ostatecznie, mimo rewelacyjnego występu Andrzeja Misiewicza (26 punktów, 12 zbiórek a eval 31) to niżej notowani gospodarze triumfowali zaledwie jednym punktem.
Sudety Jelenia Góra - Sokół Łańcut 62:64
Także i w Jeleniej Górze dziś emocji nie zabrakło. Kibice mogli zobaczyć naprawdę zacięty ale momentami dość ostry i nerwowy pojedynek gdyż obie drużyny zagrały dziś twardą i szybka koszykówkę. Podobnie jak w pozostałych sobotnich pojedynkach i tu losy ważyły się do samego końca. Zwycięstwo gości było niewielkie, ale dla Sokoła bardzo cenne bo pozwalające na zbliżenie się do finałowej ósemki.

udostępnij