UKS Jagiellonka Warszawa - UKS Olimp Rawicz 55:60 (15:17, 14:18, 15:10, 11:15)
Oba zespoły przegrały swoje pierwsze mecze w turnieju, dlatego kolejna porażka oznaczała dla którejś z drużyn utratę szans na miejsce w dalszej fazie rozgrywek. Z tego powodu spotkanie było zacięte niemal przez cały czas. Nieznaczna przewagę w pierwszej połowie miała Olimpia Rawicz, ale stołeczna ekipa na zakończenie trzeciej kwarty zniwelowała swoją stratę do zaledwie punktu.
W wojnie nerwów lepiej wypadły zawodniczki Lecha Pietraszka, które dzięki wygranej czwartej kwarcie (15:11) w niedzielę w meczu o wszystko zagrają z MUKS-em WSG Bydgoszcz. Jagiellonka, która w cały spotkaniu popełniła o 12 przewinień więcej niż rywalki kończyła zawody bez istotnych zawodniczek Patrycji Górskiej i Patrycji Murzy. Obie opuściły parkiet z powodu pięciu fauli.
Olimp wygrał to spotkanie głównie dzięki lepszej grze w polu trzech sekund. Rawiczanki miały aż o 26 zbiórek więcej niż rywalki, a w zwycięstwie nie przeszkodziła im większa liczba strat.
MUKS WSG Bydgoszcz - UKS Trops Kartuzy 65:69 (13:17, 19:16, 15:18, 18:18)
UKS Trops Kartuzy słabo rzucał z gry, jeszcze gorzej wykonywał rzuty wolne, ale dzięki większemu opanowaniu i mniejszej liczbie strat w końcówce zdołał pokonać MUKS WSG Bydgoszcz w ćwierćfinałach mistrzostw Polski młodziczek. Zawody przez cały czas były wyrównane, a żadna ze stron nie potrafiła uzyskać dwucyfrowej przewagi. W takim spotkaniu lepiej czuły się przyjezdne, które zdominowały zwłaszcza walkę na tablicach. Co warte odnotowania klub z Kartuz o trzy zbiórki więcej zanotował na atakowanej niż na swojej tablicy (38:35).
UKS-owi Trops w sukcesie nie przeszkodziła zaledwie 30 procentowa skuteczność z rzutów wolnych, która na tym szczeblu rozgrywek nie powinna już mieć miejsca. Z powodu nadmiernej liczby przewinień zawodów nie ukończyły trzy czołowe zawodniczki MUKS-u WSG (Monika Michalska, Weronika Papiernik i Natalia Błaszczak). Ich brak był widoczny zwłaszcza w końcówce.
Aż cztery zawodniczki w zwycięskiej drużynie ukończył zawody z double-double, ale ten wynik statystyczny w dużej mierze wynikał ze słabej skuteczności zespołu z Kartuz w ataku.