1 liga męska: Szalona mikołajkowa kolejka (relacje)

W mikołajkową sobotę ciekawych wyników i nieoczekiwanych rozstrzygnięć nie brakowało. W Stalowej Woli krośnianie z trudem odnoszą zwycięstwo, w Warszawie przegrywa tyski Big Star natomiast Łódzki ŁKS ulega przed własną publicznością Siarce Tarnobrzeg. Jednak to nie koniec, bowiem w pozostałych spotkaniach było równie interesująco i zaskakująco.
Polonia 2011 Warszawa - BIG STAR Tychy 88:79
Pierwsza połowa tego pojedynku była bardzo wyrównana i wydawało się, że aż do samego końca będą się dziś ważyć losy tego spotkania. Jak się później okazało, losy tego pojedynku rozstrzygały przewinienia wysokich zawodników gości. Już w trzeciej kwarcie boisko opuścić musieli Damian Kulig i Krzysztof Mielczarek. Sprawiło to, że tyszanie stracili praktycznie deski, bo z wysokich zawodników pozostał już jedynie Paweł Zmarlak, który także z przewinieniami miał problemy. Efektem tej sytuacji była wysoko przegrana trzecia kwarta i doliczając do tego nie najlepsza dziś skuteczność rzutową gości, oznaczało to, że losy pojedynku zostały już wtedy rozstrzygnięte.
AZS AWF Katowice - Znicz Basket Pruszków 67:71
Pod wodzą nowego trenera i z powracającym po kontuzji Marcinem Ecką koszykarze Znicza Pruszków pokonali w Katowicach miejscowy AZS. Spotkanie to było bardzo emocjonujące i zacięte, a prowadzenie zmieniało się bardzo często. Dominowali goście, których katowiczanie ciągle gonili. Na niespełna pięć minut przed końcem spotkania ponownie prowadzili goście, tym razem jedenastoma punktami, kiedy to gospodarze przypuścili ostatni szturm by zmienić losy tego pojedynku. Przez kolejne cztery minuty udało się katowiczanom zdobyć osiem punktów z rzędu. Na niecałą minutę przed końcową syreną udało się im zbliżyć na trzy punkty. W ostatnich sekundach dwukrotnie rzutami za trzy punkty gospodarze próbowali zniwelować tę przewagę,. jednak szczęście, na które liczyli gospodarze, nie sprzyjało i oba rzuty nie znalazły celu.
MKS Dąbrowa Górnicza - AZS PWSZ OSRiR Kalisz 54:57
Nadzwyczaj słabo zagrali dziś gospodarze. Fatalna skuteczność zarówno z dystansu (3/18 za trzy) jak i spora ilość pudeł spod dziury sprawiła, że to rywale z Kalisza otrzymali dziś dwa punkty. Dla porównania goście w klasyfikacji „trójek” trafili 8 rzutów na 23 oddane. Być może także zadecydowała sfera psychiczna. Przy „niemocy” rzutowej wiara w zwycięstwo przychodzi trudniej, i mimo, że pojedynek był, przynajmniej obserwując wynik, dość wyrównany chyba dziś wygrana była jednak dalej niż się wydawało.
Stal Stalowa Wola - MOSiR Krosno 62:63
„Stalówka” po raz kolejn, pokazała, że każdy przeciwnik musi się z nimi liczyć. Już od pierwszych minut tego spotkania było widać, że nikt w tym pojedynku nie ma zamiaru ustąpić. Pierwsza połowa miała bardzo wyrównany przebieg dopiero po przerwie obraz gry uległ lekkiej zmianie zarysowała się bowiem lekka przewaga gospodarzy i zaczęło zanosić się na niespodziankę. Od tego momentu presja przeszła na gości, bo to oni musieli zagrać tak by nie przegrać tego spotkania. W ostatniej odsłonie udaje im się, w sumie z lekką pomocą gospodarzy, odrobić straty i ostatecznie wygrać, jednak zaledwie jednym punktem.
ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź - Siarka Tarnobrzeg 72:76
Chyba mało kto w Łodzi spodziewał się takiego przebiegu w tym spotkaniu. Od początku bowiem dominowali goście, którzy systematycznie powiększali swoja przewagę. Dopiero w ostatniej kwarcie łodzianie podjęli skuteczną walkę i rozpoczęli odrabianie strat. Z piętnastu punktów przewagi jakie goście mieli do przerwy w końcówce udało im się zbliżyć na trzy. Jednak szczęście w dniu dzisiejszym sprzyjało Siarce, której udało się „dowieść”, wbrew staraniom łodzian, to zwycięstwo do końca spotkania.
Sudety Jelenia Góra - Żubry Białystok 74:54
Dawno już jeleniogórzanie nie zaskakiwali czym chyba wszystkich uśpili. Na początku, czego zmian było się spodziewać, dominowali goście jednak później gospodarze po prostu zagrali twardo i „swoje” nie patrząc chyba na wyniki Żubrów i nie przejmując się tym, jak groźne mogą one być. Gospodarze systematycznie powiększali bowiem swoją przewagę, aż do momentu, gdy „złamali” gości, co miało miejsce w drugiej kwarcie. Jeleniogórzanie wykorzystywali także skrupulatnie błędy rywali. Dodatkowo sporo przechwytów i lekka przewaga na deskach dawały także dodatkowe okazje do zdobywania punktów. Zaskoczeni białostoczanie nie byli już poźniej w stanie odrobić strat, a w ostatniej kwarcie już chyba ostatecznie zwątpili w szanse na zwycięstwo.
Intermarche Zastal Zielona Góra - Sokół Łańcut 78:51
Nadzwyczaj łatwo i szybko goście z Łańcuta oddali dziś zwycięstwo. Gospodarze zagrali bowiem nadzwyczaj skutecznie i rozsądnie, ku uciesze licznej publiczności. Zielonogórzanie rozkręcali się w tym spotkaniu z minuty na minutę, a maksimum swojej gry osiągnęli po przerwie. W drugiej połowie ich przewaga była bezdyskusyjna i to w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła, a zawodnicy Sokoła po prostu nie mieli dziś nic do powiedzenia.

udostępnij