Reasumując, piątkowe spotkanie nr 2 w grupie B miało być łatwe, lekkie i przyjemne. Oczywiście dla gorzowianek.
Stało się zupełnie inaczej, przynajmniej w dwóch pierwszych kwartach. Nie było ani łatwo, ani lekko, ani przyjemnie. Gorzowianki miały przewagę wzrostu, ale nie potrafiły jej wykorzystać. Pudłowały nawet ze stuprocentowych pozycji. Gdyby gorzowianki były skuteczniejsze, to losy meczu byłby już rozstrzygnięte po pierwszych dwudziestu minutach.
Zawodniczki z Głuchołaz tak długo pozostawały w grze, bo przyzwoicie rzucały z dystansu. Pod koniec drugiej kwarty przestały tak dobrze trafiać, ale było na tyle dobrze, by dotrzymywać kroku przeciwniczkom. Poza tym był to jedyny sposób, żeby zdobywać punkty.
Strefa, którą bronił Gorzów okazała się dla Chrobrego dużą przeszkodą. O przewadze AZS pod koszem świadczy fakt, że przeciwniczki w ciągu 20 minut zdołały zebrać tylko jedną piłkę w ataku.
Po przerwie nastąpiła nie tylko zmiana koszy, ale i systemu obrony, i to w obu drużynach. Gorzów zaczął kryć agresywnie na całym boisku, co pozwoliło zespołowi Zbigniewa Andersza zbudować ponad dziesięciopunktową przewagę. Głuchołazy w odpowiedzi ustawiły strefę.
Na niewiele się to zdało, bo gorzowianki utrzymywały prowadzenie, a w czwartej kwarcie nawet je powiększyły, ostatecznie pokonując MUKS Chrobrego Basket Głuchołazy 64:47.
Na koniec oczywiście czas na wyróżnienie indywidualne. Tym razem zapracowała na nie zawodniczka AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski Alicja Witkowska, który nie dość, że rzuciła 15 punktów (najwięcej w całym meczu), to zebrała również najwięcej piłek – 13.
