W środę zawodniczki Piotra Wacławka musiały zdać trudny egzamin, czyli pokonać VBW GTK Gdynia. Ten sprawdzian zaliczyły na szóstkę. Podbudowane tym zwycięstwem w czwartek musiały stoczyć kolejną bitwą. Zakończyła się ona sukcesem, ale kosztowała gospodynie wiele sił.
Żyrardowianki zaczęły od szybkiego prowadzenia 9:0. Głównie dzięki obronie strefowej 2-1-2, która sparaliżowała poznanianki. Zespół Macieja Brodzińskiego zupełnie nie potrafił sobie poradzić z taką defensywą i raz za razem tracił piłki, a żyrardowianki raz za razem te straty zamieniały na punkty.
Fantastycznie grały Aleksandra Mysińska oraz Angelika Stankiewicz. Mordercze tempo gry spowodowało, że w połowie pierwszej kwarty zawodniczki Trójki zaczęły tracić siły, co wykorzystały przeciwniczki, niwelując nieco przewagę. Pierwsza kwarta zakończyła się prowadzeniem gospodyń 23:18.
Druga kwarta to nadal szybkie tempo meczu. Żyrardowianki ze strefy przeszły do agresywnej, indywidualnej obrony. To sprawiło, że zawodniczki Piotra Wacławka zaczęły tracić siły, a to z kolei przełożyło się na nieskuteczną grę pod koszem. Natomiast w MUKSie przebudziła się Patrycja Klatt. Trzy razy trafiła za trzy punkty i na tablicy wyników mieliśmy już remis.
Trudne chwile żyrardowskiej drużynie pomogła przetrwać rotacja składem. Piotr Wacławek dał odpocząć swoim najlepszym zawodniczkom, a zmienniczki godnie je zastąpiły. W drugiej połowie meczu trener Żyrardowa postawił na to, co sprawdziło się na początku, czyli na obronę strefową. I to był strzał w dziesiątkę.Poznanianki zupełnie się pogubiły. W ciągu dwudziestu minut zdołały rzucić tylko 5 punktów. Czwartą kwartę zakończyły z zerowym dorobkiem punktowym. A rozpędzonych żyrardowianek nic, ani nikt nie mogło zatrzymać. Tercet Stankiewicz (24 punkty), Mysińska (15 punktów) oraz Angelika Wacławek (17 punktów) rozbił poznański zespół, wysoko wygrywając 76:38. Dzięki temu zwycięstwu OSiR Trójka Żyrardów objął prowadzenie w grupie A.
