Przemysław Karnowski: Spora różnica

- Gra na poziomie seniorskim a młodzieżowym na pewno się różni, przede wszystkim jest dużo bardziej siłowa i szybsza - mówi Przemysław Karnowski, który poprowadził Siarkę Jezioro Tarnobrzeg do zwycięstwa w turnieju Mazovia Cup, a sam został wybrany do najlepszej piątki imprezy.
news

Rafał Juć: Podczas turnieju Mazovia Cup zadebiutował Pan nie tylko w Siarce Jezioro Tarnobrzeg, ale i w seniorskiej koszykówce. Jakie wrażenia?

Przemysław Karnowski: Gra na poziomie seniorskim a młodzieżowym na pewno się różni, przede wszystkim jest dużo bardziej siłowa i szybsza. Te dwa aspekty najbardziej się wyróżniają, jeśli chodzi o różnice. Myślę, że jak na pierwsze mecze na najwyższym poziomie, to nie było źle. To były moje pierwsze występy. Na pewno dalej będziemy ciężko pracować całą drużyną by wygrywać, właśnie tak, jak podczas Mazovia Cup.

Przez te trzy dni rywalizował Pan z różnymi typami podkoszowych - począwszy od wysokich Rafała Bigusa i Marko Lekicia przez niezwykle silnego Krzysztofa Sulimę, a skończywszy na mobilnym Leszku Karwowskim. Z pewnością rywalizowało się z nimi ciężej niż z rywalami z rozgrywek młodzieżowych?

- Zdecydowanie. To są zawodnicy, którzy wiedzą jak się gra w koszykówkę i są bardzo doświadczeni. Dodatkowo nie mam nad nimi przewagi wzrostu, bo większość z nich ma podobne do mnie warunki fizyczne, a do tego są bardzo silni. W rywalizacji z takimi zawodnikami trzeba się dużo bić i przepychać pod koszem. Zdecydowanie najtrudniej było mi przeciwko duetowi z Koszalina: Bigusowi i Lekiciowi.

Jako zawodnik Siarki Jezioro może być Pan bardzo zadowolony z rezultatu osiągniętego podczas Mazovia Cup. Jak Pan by podsumował te trzy dni?

- Wszyscy jesteśmy zadowoleni, jednak jestem przekonany, że nikt na tym nie poprzestanie. Będziemy nadal solidnie przygotowywać się do sezonu by poprawić wynik Siarki Jezioro z poprzednich rozgrywek. Mogę obiecać, że zawsze będziemy dawać z siebie wszystko i walczyć do końca.

We wszystkich spotkaniach wychodził Pan do gry z ławki wnosząc wiele energii. Odpowiada Panu taka rola?

- Nie ma to dla mnie większego znaczenia. Skupiam się by spełnić oczekiwania trenera wobec mnie. Mam taką rolę by wchodzić z ławki i dawać energię moim kolegą. Mamy dość dobry podkoszowy zestaw, aczkolwiek Nicchaeus Doaks jeszcze się nie do końca wstrzelił. Ma ogromne umiejętności i wkrótce zagra na swoim poziomie.

W Pańskiej grze widać sporo nowych zagrań, jak choćby rzut z półdystansu. Ciągle się Pan rozwija i pracuje nad nowymi elementami?

- Staram się zostać po treningu by oddać kilkadziesiąt rzutów z półdystansu. Chcę mieć szeroki wachlarz zagrań i czasami uciekać też dalej od kosza by zaskoczyć rzutem. Oczywiście nie zamierzam zaniedbywać gry typowej dla środkowego, czyli tyłem do kosza. Na pewno nadal będę upychał się pod samą obręczą. Ale uważam, że im bardziej będę urozmaicał swoją grę, tym lepiej dla mnie.

Wszyscy zawodnicy Siarki Jezioro pokazują dość zgrany kolektyw na parkiecie, jak i poza nim. Jaka panuje atmosfera w Waszym zespole?

- Atmosfera jest naprawdę świetna! Wszyscy są młodzi. Nikt nie ma więcej niż 27 lat, więc łatwiej nam się porozumieć. W naszej szatni jest przede wszystkim sporo śmiechu. Od samego początku czuć, że towarzyszy nam chemia, co w sportach zespołowych jest bardzo ważne.

W swojej karierze współpracował Pan już z wieloma trenerami. Jak układają się Pańskie relacje z Dariuszem Szczubiałem?

- Na razie mam z tym trenerem styczność od niewiele ponad 20 dni i jestem z tej współpracy bardzo zadowolony. Mam nadzieję, że tak samo będzie nam się układało wszystko podczas sezonu. Najważniejsze, że trener mi ufa i daje szansę.

Poprzedni sezon spędził Pan w Cetniewie, teraz przeprowadził się Pan do Tarnobrzega. Jak podoba się nowe miasto?

- Na pewno nie ma tam takich pokus jak w innych, większych miastach. Do tego wszędzie mam blisko z mojego mieszkania. To dwa największe plusy, które pozwalają skupić mi się tylko na trenowaniu, a także szkole. Bardzo zależy mi by zdać z dobrym wynikiem maturę, a dopiero później będę myślał o przyjemnościach.

Czy sprecyzowaliście już Wasze oczekiwania na sezon 2011/12?

- Na pewno chcemy powalczyć o awans do play-off. Liczymy, że uda nam się powalczyć z lepszymi zespołami i sprawić niejedną niespodziankę. Poniekąd pokazaliśmy to już właśnie na turnieju Mazovia Cup.

A czy postawił Pan jakieś konkretne cele przed samym sobą?

- Dla samego siebie? Na pewno chcę zagrać dobry sezon. Skupiam się głównie na tym by wypadać dobrze na treningach, bo na nich wszystko się zaczyna. Liczę, że będę dostawał szansę od trenera i miło zaskoczę kibiców swoją grą.

udostępnij